Qbik wpadł na stream, wytrzymał prawie godzinę
. Podobno podobało się - było miło
Tym razem coś specjalnie dla Jacka - swego czasu narzekał na AI sniper'ów w WT.
Japońska Ki-61-I otsu i w jednym locie zestrzelone 3 (słownie trzy !) USAF Latające Amfibie Martin PBM-5A "Mariner" (26 ton masy startowej, 8 tysiąc funtowych bomb, 4 podwójnie sprzężone półcalówki do obrony).
Mapa Denmark, końcówka bitwy , mamy lekką przewagę punktową. Startuję z lotniska z podwieszonymi dwoma bombkami 250 kg celem zaatakowania wrogich jednostek naziemnych w kwadracie F7.
Na dole pojawia się informacja o zniszczeniu naszej jednostki AA przez wrogi PBM-5A . Trzeba uważać, może to ta sama bitwa naziemek...
Po ataku planuję jak najszybciej skierować się na zachód do sąsiedniego kwadratu, aby zatrzymać przejmowanie punktu dominacji powietrznej przez przeciwną drużynę.
Zbliżam się do punktu ataku i nagle po lewej stronie jest - latająca "big stodoła". Skręt w lewo, żeby przechwycić ją w trakcie zwrotu do ponownego ataku...
Kąt idealny, spora powierzchnia, trudno nie trafić...
280 pestek 12,7 mm zużyłem, coś się posypało, skręt w lewo aby uniknąć zderzenia...
Nie pozbyłem się bomb, naziemki "wyparowały", tylko przez chwilę widać było płonące wraki. Gra zdecydowała, że bitwa naziemek się skończyła
Kilka minut później znowu PBM-5A ale znacznie wyżej - właśnie zaliczyła fraga - Jak-7.
Mozolna wspinaczka i to z obciążeniem 500 kg - szaleństwo...
Ostrzał zaczynam z większej odległości jednocześnie staram się nie dać trafić tylnym AI snipers. Trafiam kilkakrotnie - odcięte lewe skrzydło.
W korkociągu tylny strzelec dalej strzela, więc poprawiam z bliskiej modległości...
Spojrzenie do tyłu i alarm... Gracz w PBM-5A nie próżnował - wezwał pomoc - wróg na szóstej.
Pozbywam się wreszcie tych przeklętych bomb, Przeciwnik wcześniej trafia - na szczęście niegroźnie.
Lżejszy wychodzę na lepszą pozycje ale klient przestraszony rozbija się. 30 sekund później "powtórka z rozrywki" kolejny "gruby zwierz" na kursie zbieżnym.
Wymiana ciosów z bliskiej odległości...
Nawrót i pod presja - jak najszybciej zestrzelić - "rozsądek poszedł spać". Atak z tyłu, z najlepszej pozycji dla AI sniper'ów to zły pomysł.
Ki-61 dzielnie przyjmuje ciosy, przeciwnik ma gorzej - odcięte tym razem prawe "skrzydlisko" (takie ogromne).
Moja "Hien" też porządnie oberwała - wyciek wody, wysoka temperatura silnika. Przechodzę na ręczne sterowanie - przysłony chłodnic otwarte na full, może uda się dociągnąć do bazy.
Ale nie tym razem - minutę później widzę czerwone pociski smugowe po bokach. Próbuję świecy, ale zbyt duże uszkodzenia powierzchni nośnych - maszyna staje dęba i gleba.
Wkrótce po odrodzeniu wygrana naszej drużyny przy bardzo małej przewadze punktowej. Te 3 zniszczone Mariner'y to mój znaczny wkład w zwycięstwo.
Ale na początku bitwy też trochę się działo - 8 naziemek zniszczonych i inne 3 wrogie maszyny zestrzelone przy tym jedynym KIA.
Dziękuję, że przeczytałeś mój reportaż do końca
Dziś nasz dzień lakierowany Internetem, w telefonie tak jak w gnieździe siedzi mózg,
Całe szczęście, że Bóg stworzył był kobietę... Głupie jest życie ale kocham je... (Andrzej Janeczko)