PL_Cmd_Jacek pisze: ↑06 mar 2020, 18:14
Na razie to mnie się nie podoba to strzelanie się uboota z dedekiem na wynurzeniu. Chociaż, jak sobie przypomnę nasze patrole SH3 to w sumie tak było. Może reżyser grał kiedyś z nami
.
Taaa? Z tego co pamiętam to była zasada, że nie nie wykorzystujemy błędu gry - chyba > 2,5 km DD-eki AI nie widziały gracza. I Finek tego pilnował. Pamiętam jak musiałeś się tłumaczyć Finkowi, gdy w jednym patrolu (gdzieś koło Australii), zdenerwowany natrętnym kutrem patrolowym, wynurzyłeś się i wdałeś się z nim w artyleryjski pojedynek. Toż to było złamanie świętej zasady - grzmiał Finek ...
Chociaż kuter to nie DD-ek, osobiście uważam, że nie złamałeś tej zasady - wymiana ognia na krótkim dystansie, a nie wykorzystywanie błędów gry.
Wszystko się zmieniło, gdy zjawili się gracze spoza klanu, wykorzystywali błąd gry, wycinali eskortę, a później dorzynali konwój. I nagle okazało się, że to nic zdrożnego, można tak robić...
pepe pisze: ↑06 mar 2020, 19:35
U-booty bardzo często atakowały na wynurzeniu - ulubiona taktyka Otto Kretchmara
...
Tak, ale tylko w nocy, w pierwszych latach wojny, gdy eskorta konwojów była bardzo słaba. Gdy 17 marca 1941 roku w czasie bitwy o konwój HX-112, spróbował tej taktyki źle to się skończyło... Podobnie jak i Schoepke (U-100), a wcześniej zaginął bez wieści Prien na U-47. Zgubiła ich zbytnia pewność siebie - skoro dotychczas to się udawało... W 1941 r. przydzielana do ochrony konwojów eskorta była liczniejsza, doświadczona i wyposażona w nowocześniejszy sprzęt. Walker mógł wtedy powiedzieć - " nie z nami takie numery Brunner"
A zresztą co innego wynurzenie się w nocy w środku konwoju, będąc prawie niewidocznym, a co innego wymiana ognia z lepiej uzbrojonym DD-ekiem. Toż to było by szaleństwo...
Dziś nasz dzień lakierowany Internetem, w telefonie tak jak w gnieździe siedzi mózg,
Całe szczęście, że Bóg stworzył był kobietę... Głupie jest życie ale kocham je... (Andrzej Janeczko)