Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin
po informacji na Discordzie
Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum

Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu

Zapraszamy na serwer głosowy

DISCORD

Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

Morskie i Odlotowe Opowieści z naszych gier

Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1029
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#1

Post autor: PL_Qbik » 02 lut 2020, 21:48

Qbik od jakiegoś czasu latał w Blue Air Force Lotniczego Korpusu Legii. Można już było, nie mijając się zbytnio z prawdą, od biedy nazwać go pilotem. Na swojej Wściekłej Cytrynie (lekkim myśliwcu typu Peashooter P-26A-33) uzbrojonej w dwa Browningi kalibru 7,62 mm, osiągał nawet jakieś sukcesy. Może nie był asem na miarę Richthofena, ale od czasu do czasu udawało mu się w coś trafić. Najbardziej jednak zdumiewało go to, że jeszcze żył.

Dlatego szczęka opadła mu ze zdziwienia, gdy pewnego pięknego popołudnia otrzymał rozkaz objęcia nowej maszyny. Taki rozkaz, zgodnie z obowiązującymi w BAF zasadami, zawsze oznaczał lepszy samolot przydzielany w uznaniu zasług pilota.
„Coś takiego!” - pomyślał i pobiegł na płytę lotniska, aby natychmiast przekonać się czym od jutra będzie latał.

Nowa maszyna –
1.jpg


dla odmiany lekki myśliwiec typu Peashooter, ale P-26A-34M2 –
2.jpg


różniła się od Wściekłej Cytryny na pierwszy rzut oka jedynie tym,
3.jpg


że nie była ani trochę żółta.
4.jpg


Jednak bardziej szczegółowe oględziny…
5.jpg


pozwoliły wykryć mniej widoczną, ale o wiele istotniejszą różnicę:
6.jpg


jednym z dwóch karabinów maszynowych nowego samolotu
7.1.jpg


okazał się być Browning M2 kalibru 12,7 mm.
8.1.jpg
To już było coś! Poważna zmiana na lepsze!
„Szkoda, że tylko jeden – pomyślał Qbik – ale kto wie? Może sprawi różnicę…”



Następnego dnia rano polecieli bronić tunezyjskiego miasta Akarit.
9.jpg


Qbik, na swej nowej maszynie powoli nadlatywał nad afrykański ląd…
10.jpg


…i wkrótce zaczął krążyć nad miastem, którego mieli bronić.
11.jpg


Nowy samolot prowadził się identycznie jak Wściekła Cytryna.
12.jpg


Z początku nic się nie działo. Systematycznie dołączali…
13.jpg


…na swych różnorodnych gratach…
14.jpg


…koledzy z BAF.
15.jpg


W końcu znad morza nadciągnęła pierwsza fala bombowców.
16.jpg


Maszyny Niebieskich pomknęły w dół prosto ku nim.
17.jpg


I wtedy się zaczęło.
18.jpg


Przyjaciele, wrogowie,
19.jpg


szczątki wrogów…
20.jpg
21.jpg


…i kule przyjaciół…
22.jpg


…były wszędzie.
23.jpg


W chaosie walki…
24.jpg


…nie raz…
25.jpg


…atakowali…
26.jpg


…wspólnie,
27.jpg


zasługując…
28.jpg


…na uśmiech niekłamanego uznania…
29.jpg


…swych makabrycznych sojuszników.
30.jpg


Zupełnie automatycznie…
31.jpg
32.jpg


…nie wiedząc jak i kiedy…
33.jpg
34.jpg


…Qbik zestrzelił następnych…
35.jpg
36.jpg
37.jpg


…czterech wrogów.
38.jpg
39.jpg


Po wystrzelaniu amunicji, delikatnie zszedł do lądowania…
40.jpg


…ze zdumieniem zauważając przestrzeliny w tablicy rozdzielczej.
41.jpg


„Cholera, niewiele brakowało…” - pomyślał czując jak poniewczasie drętwieje mu skóra na karku.
42.jpg


Na koniec wylądował bardzo tradycyjnie,
43.jpg


…zawadiacko…
44.jpg


…i…
45.jpg


…z fasonem.
46.jpg


Gdy gramolił się z samolotu, dotarło do niego, że właśnie – dzięki swemu nowemu, potężnemu Browningowi M2 – zestrzelił w jednej bitwie sześć wrogich maszyn!

Uśmiechnął się od ucha do ucha i pomyślał, że jednak ROZMIAR MA ZNACZENIE.
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

Awatar użytkownika
PL_Mirko
Posty: 205
Rejestracja: 29 gru 2019, 0:32

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#2

Post autor: PL_Mirko » 02 lut 2020, 22:27

Uśmiechnął się od ucha do ucha i pomyślał, że jednak ROZMIAR MA ZNACZENIE.
... i "Łączna masa pocisków wystrzeliwanych na sekundę" w karcie maszyny - cytryna 0,33 kg/s, M2 0,71 kg/s.
A jak już "wybadasz" taki P-36A, to nie zapominaj o chowaniu podwozia, ze schowanym dużo szybciej leci :)
Dziś nasz dzień lakierowany Internetem, w telefonie tak jak w gnieździe siedzi mózg,
Całe szczęście, że Bóg stworzył był kobietę... Głupie jest życie ale kocham je... (Andrzej Janeczko)

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1029
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#3

Post autor: PL_Qbik » 02 lut 2020, 22:58

Dzięki, Mirko za radę.
P-36A już się "bada". :yes

Swoją drogą zastanawiam się po co włożyli do gry ( jako trzeci amerykański "rezerwowy" samolocik) P-26B-35, skoro ma on dwa Browningi kal. 7,62 i w niczym nie jest lepszy od dwóch poprzednich...
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 5537
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#4

Post autor: PL_CMDR Blue R » 03 lut 2020, 6:51

P-36A już się "bada".

A nie idziesz ścieżką morską? :(
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1029
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#5

Post autor: PL_Qbik » 03 lut 2020, 22:08

Idę.
Idę wszystkimi ścieżkami na raz. Zakosami, na przełaj i też krzaczorami... Tylko dość wolno.
Generalnie, najbliższe prawdy i mojego podejścia jest to, że idę ścieżką pod tytułem: "Od najmniejszego BR do największego."
Spokojnie zdobywam doświadczenie. I chcę się cieszyć po kolei poszczególnymi maszynami.
No chyba, że któraś mi wyjątkowo nie będzie pasować. Ale takiej na razie nie znalazłem.
:D

P.S.: F3F-2 już wybadany. Czeka na zakup i start do boju.
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 5537
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#6

Post autor: PL_CMDR Blue R » 03 lut 2020, 23:52

Odradzam.

Dlaczego.. Jak chcesz iść WSZYSTKIE ścieżki samolotów, to albo będziesz lotniczo odstawać od floty, albo będziesz musiał też grywać w bitwy lotnicze, aby nabić odpowiednio dużo PB.

Ja się też nad tym zastanawiam, aby wyrównać flotę-lotnictwo.

Kriegsmarine mam na 4.3, Luftwaffe na 2.0
Royal Navy mam na 3.3, RANS prawie na 2.0 (myśliwce na 1.0)
USNavy na 4.3... AirForce na 2.7...

A robię tylko dwie ścieżki.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1029
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#7

Post autor: PL_Qbik » 04 lut 2020, 15:13

Wiesz, Finek, jakoś mi to nie przeszkadza, że będę "lotniczo odstawać od floty"... Przecież samoloty w bitwach morskich wchodzą rzadko i nie są jakąś główna bronią. A w miarę czasu jak staną się coraz silniejsze - to super!
Nie dajmy się zwariować! To my jesteśmy dla gry, czy gra dla nas? Mogę spokojnie latać póki co dwupłatowymi pierdziawkami lub krowiastym Kingfisherem i MIEĆ Z TEGO FRAJDĘ!!!
Wcale nie "będę musiał grywać w bitwy lotnicze", ale bardzo prawdopodobne, że będę CHCIAŁ w nie grywać. I nie po to "aby nabić odpowiednio dużo PB", ale dla czystej radości i przyjemności z latania.
SPOKO.
Nie wszyscy podchodzą do grania tak samo. Ty raczej lubisz bić rekordy, mieć jak najszybciej jak najlepszy sprzęt, być najlepszy - żyć szybko. I dobrze. :ok:
Ja lubię dłużej "pomacać" daną jednostkę, poczuć ją i zgrać się. Odstawiam ją dopiero, gdy się nią na full nacieszę. Nigdzie mi się nie spieszy z PB, PD i SL. Same przyjdą. I to jest drugie dobrze. :ok:
Ważne, że jak się w bitwie spotykamy, to fajnie nam się gra razem. Ja przynajmniej lubię mieć żywych towarzyszy broni.
A i jakieś tam rekordy też z czasem przyjdą.
:|| :piwko: :D
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 5537
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#8

Post autor: PL_CMDR Blue R » 04 lut 2020, 16:40

Przecież samoloty w bitwach morskich wchodzą rzadko i nie są jakąś główna bronią. A w miarę czasu jak staną się coraz silniejsze - to super!
Nie zgodzę się, że nie są ważną bronią, ale zgodzę się, że rzadko.
I nie chodzi o bicie rekordów, ale właśnie o przyjemność zabawy. Wyobraź sobie granie PT-3 i PT-6 przeciwko samym niszczycielom... Moim zdaniem to nie fajne, bo ciężko cokolwiek zrobić. A jak wchodzimy na podobnym poziomie, wspieramy się ogniem, razem pływamy... To właśnie jest fajnie. Jak w więzach, gdy wystawiliśmy 3 identyczne okręciki. To było i fajne i PIĘKNE.
I właśnie chodzi o to "to super"... aby nie oddalać tego "to super" za bardzo.

I tu tak samo:
…poszedł w dół, na wroga, aby ich osłaniać…
Obrazek

…a ponieważ umiał robić użytek ze swych pokładowych karabinów…
Obrazek
Brytyjskim dwupłatem bym tam nie przeżył nawet kilku sekund. Uzbrojenie i prędkość dały szansę na przeżycie i zrobienie czegokolwiek. Dlatego radzę najpierw zrobić jedno drzewko myśliwskie, a potem zabierać się za drugie. Właśnie, aby szybciej jednostki stały się "silniejsze - to super!", a nie "stają się z każdą grą bardziej niepotrzebne - to nie super"
Ważne, że jak się w bitwie spotykamy, to fajnie nam się gra razem. Ja przynajmniej lubię mieć żywych towarzyszy broni.
Ja też tak wolę. Tu nie chodzi o to, że ja każę wam szlifować rekordy, czy coś. Tylko chodzi o właśnie wspólną zabawę, wspieranie się.. A niestety, zbytnie oddalenie klas bitewnych powoduje, że szanse na wspólne wspieranie zmniejszają się... A właśnie wspólne akcje są najfajniejsze. Jak wiesz, gdy wchodzi ktoś nowy pada pytanie "który poziom?". I czy kiedykolwiek powiedziałem "nie gram z wami, bo macie za niski poziom/za niskie umiejętności"? Nie. Zawsze obniżam poziom do danego, bo dla mnie ważne jest, abyśmy razem mogli zagrać. I z niecierpliwością czekam, aż wejdziemy wspólnie na niszczycielach :)

Dlatego mówię, że jakbyś chciał robić wszystkie musiałbyś (nie, że musisz, bo inaczej ktoś ci głowie urwie, wyrzuci, będziesz odtrącany, tylko jako właśnie manie z tego frajdę) spędzić czas na grach powietrznych. Mnie w powietrze nie ciągnie właśnie dlatego, że was tam nie ma.... Że musiałbym latać z jakimiś nieznajomymi... A niestety na symulacyjne gry niezbyt się nadaję, bo jeszcze za dobrze podstaw nie załapałem, aby do Mirko, czy Janko dołączyć.
. Ty raczej lubisz bić rekordy, mieć jak najszybciej jak najlepszy sprzęt, być najlepszy - żyć szybko
I dlatego idę do "najgorszego niszczyciela" (r)by PL_Andrev? Akurat to drzewko zacząłem raczej z innej przyczyny... Z tej samej swoją drogą, co US Navy. Aby móc napisać poradnik, doradzić. Pamiętasz dlaczego zacząłem US Navy? "Moje działko nie strzela". I tak samo Royal Navy. Przyznam, że liczyłem, że Flowerka czy Isle Class będzie takim drugim PC-451... i tu zawiodłem się. Właśnie wolę uniknąć tego, że "musisz robić to to i to, aby mieć rekordy", a raczej aby móc napisać "musisz (jako powinieneś) robić to i to, bo to przyda się do wspólnej zabawy". Szukać zalet i wad jednostek, aby móc poradzić innym, aby mogli czerpać jak najwięcej ze wspólnej zabawy. Jak te bomby głębinowe na pokładzie:
http://www.forum.polishseamen.pl/viewto ... ?f=36&t=66
"Nie bierz ich". Nie jako zakaz, że jak je weźmiesz, to jesteś passe. Tylko po to, abyś mógł czerpać radość z zabawy, a nie ginąć i czekać na kolejną zabawę. No chyba nie zaprzeczysz, że jak giniesz zaraz po 1 strzale, to pobawisz się wspólnie mniej, niż jak pójdziemy razem i będziemy razem strzelać?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1029
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#9

Post autor: PL_Qbik » 04 lut 2020, 18:46

Nie, no oczywiście, że nie zaprzeczę. Oczywiście, że gdy ginę po pierwszym strzale - nie ma zabawy. Ale widzisz: lubię się sam przekonać. Miałem wspaniale wyposażone (w bomby głębinowe) okręty, miałem dużo zabawy z ćwiczeniem ich wystrzeliwania, a potem kilka razy wyleciałem przez nie w powietrze i się przekonałem, żeby ich nie zabierać. Gdybym od razu posłuchał dobrych rad... ileż doświadczeń bym stracił!!! Rozumiesz o co chodzi?! Nic nie poradzę... że lubię się czasem poparzyć. :eek

Paradoksalnie - twoje (i innych) rady są dla mnie bardzo cenne. Szanuję to, że dzielisz (dzielicie) się swoimi spostrzeżeniami. Ale nie dlatego, żeby ślepo się do nich stosować, tylko żeby móc się nad nimi zastanowić. I jeśli się z nimi zgadzam (tak jak np. z Twoją ostateczną opinią o amerykańskim wodolocie) - to się stosuję (więc najprawdopodobniej wodolot ominę). Ale czasem się nie zgadzam, lub nie do końca zgadzam, więc - wbrew tym radom - bardzo chcę to coś sprawdzić. I MUSZĘ to sprawdzić. I po sprawdzeniu wiem już na pewno czy się z daną radą zgadzam. Po prostu: czasem jeden lubi pomarańcze, a drugi - mieć brudne uszy.
:yay

Piszesz:
I właśnie chodzi o to "to super"... aby nie oddalać tego "to super" za bardzo. (...) Dlatego radzę najpierw zrobić jedno drzewko myśliwskie, a potem zabierać się za drugie. Właśnie, aby szybciej jednostki stały się "silniejsze - to super!", a nie "stają się z każdą grą bardziej niepotrzebne - to nie super"
O.K. To racja.
Ale mam jedną wątpliwość. Jeśli już zrobię całe to "jedno drzewko" i przyzwyczaję się do dobrych, zabójczych, "superowych" maszyn... Jaką będę miał motywację, aby WSIADAĆ NA RZĘCHY Z DRUGIEGO DRZEWKA?! Czy będzie mi się chciało cofać do takiej "Morderczej Cytryny" z dwoma karabinkami kal. 7,62, gdy już zakosztuję takiego np. Hurricane'a z ośmioma morderczymi działkami plus podwieszane rakiety?!
Śmiem wątpić. A popatrz, ile miałem z tej "Cytrynki" frajdy...

No nie wiem w końcu jak ostatecznie będę to wszystko prowadził. Zobaczymy, co mi w duszy zagra.
Jedno jest pewne. Zawsze razem zagrać można. Tyle, że na poziomie "najmniej rozwiniętego" osobnika. Ja np. bardzo chętnie wrócę do PT-6, jeśli komuś to będzie potrzebne. Dopóki taki powrót cieszy - to będę wracał. A gdyby przestał mnie cieszyć - poczekam na tego kogoś aż się rozwinie.
Swoją drogą...
Wyobraź sobie granie PT-3 i PT-6 przeciwko samym niszczycielom...
... to doskonały pomysł! Wypadamy takim stadem "pchełek" zza jakiejś wyspy (uprzednio się sprytnie zaczaiwszy), jeden pruje "na wabia" od lewej, ściągając na siebie ofiarnie uwagę i ogień niszczycieli, a reszta, niezauważona gna od prawej i z odległości 200 m odpala w burty wroga morderczą salwę torped. WOW!!!
:lol :zastrzele: :ok:
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

Awatar użytkownika
PL_Mirko
Posty: 205
Rejestracja: 29 gru 2019, 0:32

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#10

Post autor: PL_Mirko » 04 lut 2020, 19:05

Gra samolotami w WT Navy przeciw okrętom, które mają km czy działka sterowane przez AI jest czystym masochizmem. Gaijin nauczony doświadczeniem z mieszanych bitew czołgowych - nazywanych przez czołgistów "piekłem lotniczym" - wprowadził coś odwrotnego.
W bitwach morskich podkręcił celność strzelców AI do poziomu magicznego, aby dodatkowo nie zniechęcić graczy do bitew morskich po tym jak próbował forsować bitwy tylko małymi jednostkami - "kajakami".
I w marynarce rola samolotów jest marginalna - służą jako free-fragi w większości przypadków. Sam usunąłem samoloty ze setów bitew morskich, aby nie kusiły...
Dlatego przy OP AA okrętowej, rozwój drzewka lotniczego pod kątem bitew morskich jest bez sensu. Może kiedyś się to zmieni, ale nie tak szybko, o ile w ogóle...
Stopień "przekoksowania" komputerowych strzelców AA, łatwo sprawdzić w rejsie próbnym. Weź taki SC 497, zajmij się celami nawodnymi, samolot zostaw AI. Strzelcy AI nawet na stockowym okręcie, potrafią zdjąć cel powietrzny w kilkanaście sekund, a gracz potrzebuje na to samo kilka razy więcej czasu ...
Wszystko w tym temacie ...
Dziś nasz dzień lakierowany Internetem, w telefonie tak jak w gnieździe siedzi mózg,
Całe szczęście, że Bóg stworzył był kobietę... Głupie jest życie ale kocham je... (Andrzej Janeczko)

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 5537
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: Odlotowe Opowieści: Zabójcza broń.

#11

Post autor: PL_CMDR Blue R » 05 lut 2020, 2:32

Gdybym od razu posłuchał dobrych rad... ileż doświadczeń bym stracił!!! Rozumiesz o co chodzi?! Nic nie poradzę... że lubię się czasem poparzyć.
Tu muszę posypać głowę popiołem. Może za bardzo czasami chcę pomóc i zamieniam się w nadopiekuńczą mamę.


Wyobraź sobie granie PT-3 i PT-6 przeciwko samym niszczycielom...
... to doskonały pomysł! Wypadamy takim stadem "pchełek" zza jakiejś wyspy (uprzednio się sprytnie zaczaiwszy), jeden pruje "na wabia" od lewej, ściągając na siebie ofiarnie uwagę i ogień niszczycieli, a reszta, niezauważona gna od prawej i z odległości 200 m odpala w burty wroga morderczą salwę torped. WOW!!!
I psujemy innym zabawę zmniejszając siłę ognia drużyny... Może jestem zbyt nastawiony na "baw się i pozwól się bawić innym", ale... jest 1 wyjście.
Bierzemy 1 mały kuterek i 2 niszczyciele. Najpierw robimy taki rajd... a jak się uda/nie uda, wbijamy niszczycielami... Albo jak okaże się, że mapa nie sprzyja takim atakom... Najlepiej wziąć na taką grę mapy "Spotkanie Flot"... Wtedy może to się udać i możemy spróbować.
Ale mam jedną wątpliwość. Jeśli już zrobię całe to "jedno drzewko" i przyzwyczaję się do dobrych, zabójczych, "superowych" maszyn... Jaką będę miał motywację, aby WSIADAĆ NA RZĘCHY Z DRUGIEGO DRZEWKA?! Czy będzie mi się chciało cofać do takiej "Morderczej Cytryny" z dwoma karabinkami kal. 7,62, gdy już zakosztuję takiego np. Hurricane'a z ośmioma morderczymi działkami plus podwieszane rakiety?!
Śmiem wątpić. A popatrz, ile miałem z tej "Cytrynki" frajdy...
Właśnie, aby znaleźć, czy czegoś się nie przegapiło. Ja z "cerstrojerów" skoczyłem do PT-6... i dzięki temu odkryłem PC-451... Teraz skoczyłem na Royal Navy.... I też odkrywam fajne jednostki (np. tą haubicę na Dark Class).
Aby przypomnieć sobie tą frajdę "z tej "Cytrynki"", itd.

@Mirko
I w marynarce rola samolotów jest marginalna - służą jako free-fragi w większości przypadków. Sam usunąłem samoloty ze setów bitew morskich, aby nie kusiły...
Dlatego przy OP AA okrętowej, rozwój drzewka lotniczego pod kątem bitew morskich jest bez sensu. Może kiedyś się to zmieni, ale nie tak szybko, o ile w ogóle...
Ale przez to ile radości, jak ci się uda! A patrząc ile kutrów/niszczycieli idzie na dno, a gra raportuje, że to zrobił samolot, śmiem nie zgodzić się z opinią.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

ODPOWIEDZ