Zdarza się, że i najlepszy dowódca popełnia błąd, naciskając nie ten przycisk. Tak było i tym razem.
Wydzielony pododdział Blue Air Force składający się z poruczników Danio i Qbika, zamiast wziąć udział w standardowej obronie miasta, został rzucony w sam środek zażartej bitwy o Przełęcz Wisielców - w ponurą scenerię Alp.
Zamiast spodziewanych słonecznych plaż Tunezji ujrzeli scenerię, która zmroziła ich serca.
Czarne, ostre skały.
Wszędzie dookoła.
I totalna dezorientacja.
Co to za teren?!
Co robić?
Kogo, ojciec, prać?!
Zamiast grzecznie lecących w szyku bombowców - totalna pustka…
A potem nagle – wyskakujące zza nagich szczytów bez żadnego ostrzeżenia – wściekłe myśliwce nieprzyjaciela.
Chyba nieprzyjaciela.
Bo w tym mroku niełatwo było rozróżnić które są niebieskie.
W każdym razie, gdy nad owiewką zaczęły świstać kule,
… porucznik Qbik szybko porzucił przyrodniczo-krajobrazowe obserwacje i wziął się do tego, za co brał żołd.
Łączność z porucznikiem Danio została utracona już w pierwszych sekundach walki.
Czasem tylko jego wspaniale malowana maszyna…
…mignęła przed oczami…
…lub we wstecznym lusterku.
Musiał więc radzić sobie sam. Niestety w prawdziwej bitwie, w jakiej właśnie omyłkowo brał udział, panowały zupełnie inne zasady niż w lotniczych szturmach.
Mimo rozpaczliwych wysiłków,
…jego maszyna została wkrótce gruntownie zrąbana.
Gdy smętnie dopalała się na zboczu,
…porucznik dokonał szokującego odkrycia:
Okazało się, że w prawdziwej bitwie nie dają po raz drugi, trzeci i n-ty tego samego samolotu. Nie dają w ogóle ŻADNEGO samolotu!!! Co sobie bracie przygotowałeś – to masz do dyspozycji. I kropka!
A Qbik nie przygotował nic. Z wyjątkiem zupełnie przypadkiem znajdującego się w slocie… OS2U-3 Kingfishera.
Cóż było robić? Mówią, że dobry pilot poleci i na drzwiach od stodoły, więc postanowił sprawdzić, czy jest w tym gadaniu ziarno prawdy...
No… wrażenia były zupełnie inne niż na myśliwcu.
Przezornie z daleka omijał samoloty wroga…
Przelatując nad lotniskiem uświadomił sobie, że z lądowaniem to może być kiepsko…
Gdy jednak dotarł do Przełęczy Wisielców, wszelkie rozterki wywietrzały mu z głowy.
W dole ujrzał przetaczający się właśnie przez przełęcz sznur czołgów i ciężarówek wroga.
A co mi tam! – pomyślał – I tak nie wyląduję!
I zaczął pruć do wrogów ze swego jedynego km-u kaliber 7,62 mm
W pierwszym przelocie…
…udało mu się nie zginąć…
…choć prawdę mówiąc niewiele brakowało,
…bo tamci walili do niego, jak do kaczki.
Zawróciwszy więc w najbliższej kotlince,
…rzucił się ponownie na czołgi ze swoją groźną maszyną…
… jak szczerbaty na suchary.
Ale – o dziwo – nagle ostrzeliwana maszyna eksplodowała!
A potem następna!
I jeszcze następna!
Przelatując tuż nad rozstrzelanym, trzecim czołgiem,
…załoga Kingfishera poczuła jak rosną w nich serca.
Oto byli prawdziwymi wojownikami!
(A nie tylko podrzędnymi posłańcami wykorzystywanymi do lądowań w strefach przeciwnika…)
Dawać nam tu następnych do golenia!
A gdy w przednim km-ie zabrakło amunicji…
… to i tylny strzelec Bolesław wreszcie się ożywił,
…prując do wszystkiego co lata,
…a nie jest oznaczone na niebiesko.
Czyli jak się chce – to można!
Śmiało i bez kompleksów.
A choćby i na drzwiach od stodoły!
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Odlotowe Opowieści: KINGFISHER GATE, czyli jak mały Hydruś został groźnym Szturmovikiem…
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Odlotowe Opowieści: KINGFISHER GATE, czyli jak mały Hydruś został groźnym Szturmovikiem…
Kingfisher is the KING!
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_danio25
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 gru 2019, 16:33
Re: Odlotowe Opowieści: KINGFISHER GATE, czyli jak mały Hydruś został groźnym Szturmovikiem…
Nie powiem jaki to był szok, że wchodzimy do misji i coś jest nie tak taki zonk
Jak zwykle fajnie się czytało Qbik
Jak zwykle fajnie się czytało Qbik