Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
W evencie „Bitwa o Anglię” zdobyłem premkowego Hurricane’a Mk.I/L FAA M. Era druga, BR 2,3. Osiem km-ów kal.7,7mm.
Ponieważ były pilniejsze zadania, samolot przez długi czas stał w hangarze obrastając kurzem. W końcu jednak przyszedł dzień (a ściślej mówiąc noc), gdy postanowiłem go oblatać.
Cóż. Ta bitwa na długo pozostanie w mojej pamięci.
Pierwszy napatoczył się „Momni” na radzieckim BB-1, samolocie szturmowym pierwszej ery o BR=1,3.
Chyba nie miał wstecznego lusterka. Zaszedłem go od tylca i – ledwo dotknąłem spustu – było po wszystkim.
Długo nie mogłem w to uwierzyć…
…więc z pełnym szacunkiem – i palcem na spuście – towarzyszyłem mu, aż się wglebił.
Dalej już poszło szybko. Nie zdążyłem się nawet dobrze rozejrzeć, gdy dopadły mnie dwa wściekłe psy: „ManicHunterz” (3 zestrzelenia w tej bitwie!)…
… i „Boomtownboss” – obaj na szwedzkich, premkowych dwupłatach pierwszej ery.
Rzucili się na mnie…
… jak – nie przymierzając – szczerbaty na suchary…
… i gdyby nie dwukrotna przewaga ogniowa…
… i prędkość większa o 100 km/h…
… rozszarpali by mnie…
… na strzępy.
Na szczęście …
… jakoś tym razem …
… udało się.
Czas było gnać do domu…
… aby w huku spadających bomb wroga…
… załatać posiekaną maszynę…
… i ukoić nerwy.
Wracając do bitwy odebrałem wiadomość, że wrogowi zostały trzy samoloty. Z daleka widziałem już dwa z nich. I tańczącego nad nimi mojego kumpla – kapitana „LastDance’a”.
Wkrótce miałem w zasięgu bombowiec B-18A…
…którego – ulubioną metodą pilotów myśliwskich – znowu zaszedłem od tylca.
Moje nerwy chyba nie były wystarczająco ukojone, bo prułem do bombowca tak długo…
…aż zabrakło amunicji.
Na szczęście łyknął tyle ołowiu, że mógł już tylko spikować…
…prosto w czułe objęcia Matki Ziemi.
Po kolejnym starcie z taśmami załadowanymi amunicją…
… sytuacja na niebie była już klarowna. Zostało nas dwóch. Ja…
… i KhanVicted na Ju 88 A-4, nadlatujący nad nasze lotnisko. Teraz chodziło już tylko o to, kto kogo zarąbie. I wygra bitwę. x
x
A PRZYNAJMNIEJ TAK SIĘ WYDAWAŁO. DO CZASU.
x
x
Bo mimo, że to ja…
… zarąbałem jego,
… to jego bomby w tym czasie dosięgły naszego lotniska.
I przegraliśmy, mimo że zostałem na niebie sam.
Ale i tak odleciałem z fasonem w stronę zachodzącego (albo i nie…) słońca – dumny jak paw ze swego nowego Hurricane’a.
THE END.
Ponieważ były pilniejsze zadania, samolot przez długi czas stał w hangarze obrastając kurzem. W końcu jednak przyszedł dzień (a ściślej mówiąc noc), gdy postanowiłem go oblatać.
Cóż. Ta bitwa na długo pozostanie w mojej pamięci.
Pierwszy napatoczył się „Momni” na radzieckim BB-1, samolocie szturmowym pierwszej ery o BR=1,3.
Chyba nie miał wstecznego lusterka. Zaszedłem go od tylca i – ledwo dotknąłem spustu – było po wszystkim.
Długo nie mogłem w to uwierzyć…
…więc z pełnym szacunkiem – i palcem na spuście – towarzyszyłem mu, aż się wglebił.
Dalej już poszło szybko. Nie zdążyłem się nawet dobrze rozejrzeć, gdy dopadły mnie dwa wściekłe psy: „ManicHunterz” (3 zestrzelenia w tej bitwie!)…
… i „Boomtownboss” – obaj na szwedzkich, premkowych dwupłatach pierwszej ery.
Rzucili się na mnie…
… jak – nie przymierzając – szczerbaty na suchary…
… i gdyby nie dwukrotna przewaga ogniowa…
… i prędkość większa o 100 km/h…
… rozszarpali by mnie…
… na strzępy.
Na szczęście …
… jakoś tym razem …
… udało się.
Czas było gnać do domu…
… aby w huku spadających bomb wroga…
… załatać posiekaną maszynę…
… i ukoić nerwy.
Wracając do bitwy odebrałem wiadomość, że wrogowi zostały trzy samoloty. Z daleka widziałem już dwa z nich. I tańczącego nad nimi mojego kumpla – kapitana „LastDance’a”.
Wkrótce miałem w zasięgu bombowiec B-18A…
…którego – ulubioną metodą pilotów myśliwskich – znowu zaszedłem od tylca.
Moje nerwy chyba nie były wystarczająco ukojone, bo prułem do bombowca tak długo…
…aż zabrakło amunicji.
Na szczęście łyknął tyle ołowiu, że mógł już tylko spikować…
…prosto w czułe objęcia Matki Ziemi.
Po kolejnym starcie z taśmami załadowanymi amunicją…
… sytuacja na niebie była już klarowna. Zostało nas dwóch. Ja…
… i KhanVicted na Ju 88 A-4, nadlatujący nad nasze lotnisko. Teraz chodziło już tylko o to, kto kogo zarąbie. I wygra bitwę. x
x
A PRZYNAJMNIEJ TAK SIĘ WYDAWAŁO. DO CZASU.
x
x
Bo mimo, że to ja…
… zarąbałem jego,
… to jego bomby w tym czasie dosięgły naszego lotniska.
I przegraliśmy, mimo że zostałem na niebie sam.
Ale i tak odleciałem z fasonem w stronę zachodzącego (albo i nie…) słońca – dumny jak paw ze swego nowego Hurricane’a.
THE END.
Kilo wody pod stopą!
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
To jest niezłe...
A czemu nie robisz zdjęć z Win + F12?
Znam wszystkie możliwe pytania i wszystkie odpowiedzi.
I jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to - niestety - mój obowiązek.
I jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to - niestety - mój obowiązek.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
A mnie to malowanie się podoba Fajne
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
Nie wiem co to jest to "Win +", ale jeśli chodzi o robienie zdjęć bez interfejsu - z użyciem klawisza "F12" - to takie robię.
Na przykład w tej opowieści: Po prostu świadomie używam albo "PrtScr", albo "F12" - w zależności od tego, czy informacje zawarte w widocznym na ekranie interfejsie (w trakcie zrzucania zdjęć z powtórki) będą coś wnosić do opowiadania, czy nie.
Jeśli zamieszczam zdjęcie z interfejsem, to nigdy nie jest to przypadkowe. W moich opowiadaniach jeśli na zdjęciu jest interfejs to zawsze zawiera on informacje ważne i uzupełniające tekst.
Jeśli ktoś czyta szybko i nie otwiera screenów aby się im przyjrzeć - traci połowę fanu.
Kilo wody pod stopą!
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
Qbik, a nie lepiej po prostu wyciąć to co potrzebne?
Ja robię wtedy dwa screeny. Jeden z interfejsem, drugi bez... I z tego z interfejsem wklejam to, co jest potrzebne... Mogę ci pomóc z obróbką w paint.net.
Bo jak jest cały interfejs, to na co patrzeć? Na pasek? Na nazwy graczy? Na czat?
A tak:
Jest np. tylko pasek.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
Racja. O tym nie pomyślałem.PL_CMDR Blue R pisze: ↑18 paź 2020, 10:07
Bo jak jest cały interfejs, to na co patrzeć? Na pasek? Na nazwy graczy? Na czat?
Fakt iż JA dokładnie wiem na co patrzeć na MOIM screenie z interfejsem nie oznacza, że ewentualny CZYTELNIK będzie też to wiedział. I ten natłok informacji interfejsowych, z których ja 90% pomijam - jego może ogłuszyć i zagubić w akcji. A to wielka strata dla opowieści, gdy ogłuszony odbiorca gubi wątek...
No to chyba idę na kurs "wycinankowy" do Finka?
Jest tylko jedno pytanie: czy taka metoda - zdecydowanie przyjemniejsza z punktu widzenia odbiorcy - nie okaże się zbyt pracochłonna, zniechęcając mnie w ogóle do popełniania dalszych opowieści?
No cóż. Trzeba to będzie sprawdzić.
Kilo wody pod stopą!
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
1) 2:13... spać nie możesz?
2) Wycinanie zajmuje chwilę... O't robisz 2 screeny jeden po drugim, zwykły i z interfejsem. W jednym zaznaczasz interfejs, który chcesz przekleić, ctrl+c... przełączasz się na drugi, ctrl+v... A on domyślnie ląduje w tej samej pozycji, a więc tam, gdzie być powinien.
Wiadomo za pierwszym razem zajmuje to chwilkę, ale potem leci się z automatu.
2) Wycinanie zajmuje chwilę... O't robisz 2 screeny jeden po drugim, zwykły i z interfejsem. W jednym zaznaczasz interfejs, który chcesz przekleić, ctrl+c... przełączasz się na drugi, ctrl+v... A on domyślnie ląduje w tej samej pozycji, a więc tam, gdzie być powinien.
Wiadomo za pierwszym razem zajmuje to chwilkę, ale potem leci się z automatu.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Odlotowe Opowieści: Niesamowity debiut eventowego Hurricane’a.
1) Mogę, ale nie chcę. W tym przypadku. A Ty co? Detektyw Poirot?
2) To w weekend proszę o mały kursik. Plus przypomnienie "dymków"... ?
2) To w weekend proszę o mały kursik. Plus przypomnienie "dymków"... ?
Kilo wody pod stopą!