USS North Dakota - chrzest ognia cz.2
"Pancerniki"
Część 1
Po pokonaniu samotnego kutra wyszliśmy naprzeciw wroga...
I to nie byle jakiego, a potężnego, Cesarskiego pancernika SMS Verwüster.
Mieliśmy szczęście. Wyszedł nam bokiem, zajęty walką z siłami na pełnym morzu. Nasze potężne działa wreszcie ożyły strzelając bezpośrednio do wrogiego celu.
I już pierwszą salwą uzyskaliśmy trafienie...
Wywołując pożar na pokładzie wrogiego okrętu
Nie zamierzaliśmy jednak kończyć na jednym ognisku i po przeładunku działa znów plunęły ogniem...
Tym razem trafiając w jedną z obracających się ku nam wież...
Nastąpiła po niej jakby druga eksplozja, z wieży strzelił ogień...
Który w szybkim czasie ogarnął cały okręt... Wrogi pancernik nie oddał ku nam żadnego strzału. Musieliśmy wysadzić amunicję, której eksplozja podpaliła cały okręt... Pierwszy łup naszych głównych dział!
Ale nie było czasu na świętowanie, gdyż za tym pancernikiem szedł drugi...
I ten był gotowy do walki z nami...
Wyrzucając w naszą stronę to samo, czym my wcześniej tak miażdżyliśmy wroga... Pociski z głównych dział.
Podczas gdy nasza pierwsza salwa była ciut za daleka...
Wrogie pociski trafiły wprost w nasz okręt...
Trafili w maszty, jeden pocisk trafił w mostek. Mieliśmy rannych i zabitych wśród obserwatorów i oficerów. I przez to trafienie straciłem na moment kontrolę nad okrętem...
A co gorzej Avator, który skierował swój okręt bardziej na północ ode mnie, nie mógł nas wspomóc, gdyż od wroga oddzielała go wyspa...
Wróg nie zamierzał jednak nam odpuścić i posłał ku nam kolejną salwę...
Która wywołała potężne pożary na śródokręciu...
Sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna... Wróg strzelał do nas raz po raz...
Ale i nasze działa nie próżnowały, wykonując ostatni rozkaz "strzelać do wroga"
Przy czym efekty naszego trafiania nie były tak imponujące, jak ogień wroga...
Podczas gdy u nas straty wzrastały z każdym trafieniem...
Odzyskawszy kontrolę nad okrętem, poleciłem skierować okręt za wyspę. Nie mieliśmy szans w tym pojedynku. Naszą jedyną nadzieją, było schronić się i liczyć, że reszta floty sprawi, że wrogi pancernik będzie musiał zmienić cel..
Trwało to zdecydowanie za długo, ale wreszcie potężna osłona lądu rozdzieliła nas od siebie...
Ale wtedy za fortem dostrzeżono kolejnego wroga, strzelającego do nas, na którego kazałem skierować działa...
Był to lekki krążownik, płynący za pancernikami...
Trafieniem podgrzaliśmy mu trochę atmosferę...
Aż wyspa rozdzieliła także i nas...
Teraz dużo zależało od naszej floty. Rozejrzałem się dookoła i zamarłem. Nie tylko my wbijaliśmy się klinem we wroga, ale i wrogi krążownik wbijał się klinem w nas... Niczym Yin i yang nasze siły zwierały się w decydującym momencie starcia... A my byliśmy w samym środku...
ciąg dalszy nastąpi...
EDIT
Część 3
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Morskie Opowieści: USS North Dakota - chrzest ognia cz. 2
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Morskie Opowieści: USS North Dakota - chrzest ognia cz. 2
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Morskie Opowieści: USS North Dakota - chrzest ognia cz. 2
xxx
Kiedy c.d.n.???!
Odcinek drugi - trzyma poziom pierwszego.
Świetne!
A tu przyjrzyjcie się przeoranemu przez pocisk mostkowi: w środku siedzi cały i zdrowy kapitan!
W ogóle się nie wzruszył obróceniem jego dachu nad głową w perzynę!
Kiedy c.d.n.???!
Odcinek drugi - trzyma poziom pierwszego.
Świetne!
A tu przyjrzyjcie się przeoranemu przez pocisk mostkowi: w środku siedzi cały i zdrowy kapitan!
W ogóle się nie wzruszył obróceniem jego dachu nad głową w perzynę!
Kilo wody pod stopą!