USS North Dakota - chrzest ognia cz.3
"Gdy Kaisera nie ma w domu, Dakota harcuje..."
Część 1
Część 2
Po wycofaniu się za wyspę i schronieniu przed wrogim pancernikiem, zorientowaliśmy się, że po drugiej burcie mamy wroga, który podobnie jak my, wbijał się klinem w pozycje wroga...
Ciężkie, aby nie powiedzieć ociężałe, wieże pancernika zaczęły się powoli obracać, śruby zaczęły powoli cofać, a lekkie działa zaczęły swoją pracę...
Choć bateria miała siłę porównywalną z nie najsilniejszym niszczycielem, nie przerywała ognia, dokładając swoją cegiełkę...
Do czasu aż główne działa wreszcie się obróciły i zdołały dwukrotnie wystrzelić, zanim krążownik znikł za wyspą, gdzie dopadła go nasza flota..
W tym czasie Avator ruszył do ataku w kierunku mostu...
A nas znów wrogi krążownik zastał z działami obróconymi w złą stronę...
I znów tylko lekkie działa mogły nas bronić, gdy wrogie pociski młóciły nas raz za razem...
Ale nas pancerz okazał się wystarczająco gruby, aby przeczekać ten okres...
Gdy znów przewaga stanęła po naszej stronie...
Zwiększając się z każdym obróconym działem...
Oddając z nawiązką za każdy trafiony pocisk..
Ten pojedynek Goliata z Dawidem nie wydawał się skończyć zwycięstwem tego drugiego...
Lecz wrogi krążownik się nie poddawał, starając się rozbić nasze uzbrojenie...
Co mu się udało... "Wieża Czwarta płonie" - zameldowano, a mnie zajrzał w oczy brak zaawansowanych systemów p-poż, które mieli dopiero założyć, co eliminowało wieżę z walki do końca bitwy.
Również i część sponsonów z działami lekkiego kalibru została zamieniona w przedsionki piekła... Dym naszego wystrzału na chwilę zasłonił wroga...
A gdy się rozwiał, zobaczyliśmy puste morze do którego spadały nasze pociski...
"Gdzie on jest?" - wykrzyknąłem. - "Przecież się nie rozpłynął!".... Jednak odpowiedziało tylko puste morze. [a za taką grę powinni banować]
Ale nie było czasu na poszukiwania. Może zatonął? - rzuciłem i natychmiast spostrzegłem, że w pobliżu wysp kręcą się fregaty wroga. To były jednostki pomocnicze, przez nas zwane "łatwym łupem".
Zwłaszcza przy spotkaniu z naszymi głównymi działami...
Za nim dostrzeliśmy kolejny okręt wroga... Krążownik, który po kolizji ze skałami, dalej prowadził ogień...
Nasz ogień na pewno uspokoił wrogi zapał bojowy...
Ale miało to swoją wadę... Gdy byliśmy zajęci mniejszymi jednostkami, dwa wrogie pancerniki przybyły na pole bitwy, aby przechylić inicjatywę na czerwoną stronę...
A my zajęci byliśmy "drobnicą"
Choć nasz okręt po walce nie był w najlepszej kondycji, zamienialiśmy wrogie fregaty w jeszcze gorszy stan od naszego...
Po prostu czuliśmy tę moc...
I wtedy Avator, który pojawił się znów w naszym zasięgu, wychodząc zza wyspy, będąc bardziej opanowany, aby nie dać się ponieść żądzy niszczenia, dostrzegł zagrożenie naszej dominacji w akwenie... Wróg rozpoczął kontratak!
Ciąg dalszy nastąpi
EDIT
Część 4
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Morskie Opowieści: USS North Dakota - chrzest ognia cz. 3
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5502
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Morskie Opowieści: USS North Dakota - chrzest ognia cz. 3
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Morskie Opowieści: USS North Dakota - chrzest ognia cz. 3
xxx
Fajne.
Nie znudziło mi się, mimo, że to już trzecia część.
P.S.: Strasznie długi żywot mają te pancerniki!
Fajne.
Nie znudziło mi się, mimo, że to już trzecia część.
P.S.: Strasznie długi żywot mają te pancerniki!
Kilo wody pod stopą!