Strona 1 z 1

Purple Bay - 2020-05-02

: 03 maja 2020, 9:39
autor: PL_Cmd_Jacek
Wczoraj rozegraliśmy dużą bitwę na 12 osób. Rosyjska grupa zaproponowała scenariusz Purple Bay. Oni po stronie RED, zaś reszta świata z DWDL na BLUE.
20200502202210_1.jpg
celem byłą wylądowanie naszej grupy desantowej w jednym wybranym punkcie, z zarazem trzeba zapobiec by strona przeciwna tego nie dokonała.

Płynąłem na francuskim Sufrenie, wyposażonym w ponaddźwiękowe ASURy. Opłynąłem wyspę i zacząłem strzelać do wykrytych przez resztę grupy Udaloyów. Niestety ASURy leciały szybko lecz niecelnie. Musiałem trochę kombinować i po paru próbach zacząłem uzyskiwać trafienia - nie tylko w urządzenia portowe.
20200502211806_1.jpg
Trafiłem Ivana Rogova, a potem zacząłem strzelać do niszczycieli. Moje pociski były jednak zestrzeliwane - ustawione na niską trajektorię - słabo się sprawdzały. Dopiero przy wysokiej trajektorii i odpowiednim momencie załączenia czujników zatopiłem dwoma pociskami Hitmana.

20200502212114_1.jpg

Byłem daleko od przebiegającej bitwy, gdzie Akula i Kilo walczyły z Cornem i Pepe na Perrych i Gryfasem na LA. Więc strzelałem daleko ASURami w grupę nawodną, topiąc Ropuchę. Wykryłem torpedę w wodzie, lecz zbagatelizowałem ten fakt i niestety oberwałem od drugiego Kilo.

Bardzo interesująca rozgrywka, dobra współpraca, ataki rakietowe, torpedowe, dużo akcji i manewrów plus duża ilość graczy - takie gry lubię najbardziej. :piwko:

20200502215324_1.jpg

Re: Purple Bay - 2020-05-03

: 03 maja 2020, 13:06
autor: pepe
Wyszło bardzo fajnie a własciwie nie planowaliśmy tego i to taki pół-spontan.

Sam skupiłem sie na dowodzeniu i obserwowaniu sytuacji więc praktycznie nie uzywałem stacji sonaru holowanego. Doszedłem od grupy bardziej na wschód by rozszerzyć parasol ochronny nad grupa i okrętami podwodnymi nie pozwalając przeciwnikowi rzucać sonoboi nad naszymi.

Szkoda, że z Samolotu mieliśmy mały pożytek ale to poczatkujący gracz i na pewno wyciągnie z tej rozgrywki duzo nauki.

Musiałem co chwila go upominać, że lata za blisko wroga. 3 razy upominałem za czwartym zamienił się w kulę ognia.
Słabo też wypełniał rolę obrazowania radarowego. Za to wykrył bardzo szybko detektorem anomalii magratycznych płynące płytki Kilo, którego póćniej nie zaatakował skutecznie. Wszystkie torpedy zrzucił za daleko i w złym kierunku :)No ale kazdy uczy sie na błędach

Ił-38 po stronie przeciwnika latał za to bardzo sprawnie a miał trudniejsze zadanie bo nasz zasięg SAM był dwukrotnie większy.


Natomiast przebieg bitwy był bardzo ciekawy. W sumie w pierwszej fazie spuściliśmy przeciwnikowi tęgi łomot pozbawiając sił nawodnych. Zaraz za chwilę na dno poszedł też jeden z Kilo. Niestety nasz baswiadczony gracz Beefy na Sauro, który monitorował południowo wschodnią flankę zaliczył disconnecta i tym samym nie mieliśmy tam nikogo. I właśnie tamtędy na Kilo improved przedarł sie Lysander - gracz drużyny przeciwnej, który sam zatopił nam wszystkie okręty desantowe!

Ja natomiast oberwałem od Sizzlerów - tym razem nie udalo mi się ich wszystkich zestrzelić :)
Jednak bardzo ciekawie wyglądała obława na Kilo. Wykrył go mój śmiglak i podchodził od strony wschodniej. Zaś Seahawk Corna był mniej więcej w takiej samej odległosci od zachodu. Przy czym moja maszyna była skonfigurowana pod walkę z okrętami nawodnymi to też dysponowała ledwie jedną torpedą (wcześniej 2 pingwiny ugodziły udaloya)
Podejrzewając, że Kilo będzie chciało zestrzelić śmigłowce z kiosku ręczną wyrzutnia rakiet, podchodząc ostrzeliwałem cel małymi rakietami Ataka - kilo zostało trafione, po czym się zanurzyło. Dalej podchodziliśmy i wyskoczyło znów ponad wodę - dostało jeszcze 2 rakietami. W panice wystrzeliło do Seahawka Corna, jednak rakieta chybiła a smigłowiec zrzucił juz torpedę. Kilo jeszcze próbowało dać nura i uciekac ale torpeda uchwyciła cel i skończyli w wielkiej eksplozji od torpedy.

Akula wystrzeliła bardzo dużo korundów i trudno było ją zidentyfikować. Jednak któryś ze śmiglowców ja w końcu znalazł. w tym czasie Akula wystrzeliła gruba salwę sizzlerów. wiedząc, że moge tego nie przetrzymać (bo mój okręt płynał sam) dałem śmigłowcowi rozkaz "engage" i zająłem się obroną. Niestety ataku nie przetrwałem a śmigłowiec tylko zawisnął nad celem i torpedy nie zrzucił. Dawał jednak sprzymierzeńcom link z dokładną pozycją wroga. I tak gryfas na Los Angeles pokierował swoją torpedą prosto na cel zatapiając po kilkunastu minutach intruza.


Ciekawe bo rakiety ASURA to dość dobry odpowiednik Sizzlerów - też bardzo trudno je zestrzelić a waypointy rekompensuje możliwość ustawienia im wysokiego pułapu pozwalającego na strzał ponad lądem. Tylko trudno trafić bo obszar wyłapywania celów jest dość buzy i rakieta może pójść nie na to na co była skierowana.

Film z rozgrywki zakończony kilkanaście minut po zatopieniu mojego okrętu bo i tak nic by nie było widać.


youtu.be/Op3AlwngKMI



Wydaje się, że Rosjanie mają ochotę wrócić do gier z nami jednak z drugiej strony takie deklaracje już były wiele razy. Tu w zasadzie dostali ciężki łomot - najlepsi gracze zostali wyeliminowani dośc szybko więc może się powtórzyć, że znów uciekną na parę miesięcy lizać rany na honorze (wbrew deklaracjom) i nic z tego nie wyjdzie. Obym się mylił bo gra wyszła super!


P.S. Muszę sprawdzić replay bo Gryfas raportował torpedy w wodzie od strony gdzie przeciwnika nie powinno być i nie było. Mogły to byc wypuszczone SUBROC ze złamaniem zasad Fair-play czyli typowe zagranie Rosjan.