R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem

[LudwikG]

- Z paliwem są problemy wszędzie i nic się nie zanosi na poprawę.
Najbezpieczniej dla mnie było by pół zbiornika, ale wezmę 20l mniej i dam radę.

[PL_CMDR Blue R]

Staszek zaprosił Ludwika do kantyny i już zaczynała się rozmowa o działaniach wojennych eskadr dla zabicia czasu, aż mechanicy usuną usterkę, gdy Ludwik został wezwany do kapitana Adama Kowalczyka, dowódcy dywizjonu stacjonującego na tym lądowisku. Kapitan zapytał:
-Jaki jest stan krakowskiego dywizjonu, poruczniku? Możecie przywieźć tu trochę paliwa? Ja z moim stanem nie mogę nic oddać, albo zatrzymam działania dywizjonu.

[LudwikG]

- Panie kapitanie obawiam się, że pański dywizjon podzieli losy krakowskiego. - Ludwik spojrzał na zegarek i powiedział - o godzinę 12:00 kończymy loty z powodu braku paliwa. Wysłaliśmy oficera do Lublina po nie, ale jeśli nam odmówią to zaczniemy szukać na własną rękę. Tak obecnie wygląda sytuacja panie kapitanie. Z nieoficjalnych informacji, które posiadamy paliwo jest tylko nikt nie wie gdzie.

[PL_CMDR Blue R]

-Więc tym bardziej wydawanie wam paliwa mija się w celem. Dać wam paliwo, abyście odlecieli w miejsce, gdzie utkniecie bez paliwa? - powiedział kapitan - To już lepiej, aby maszyna została z nami. Zabierzemy ją na nasze nowe lotnisko i użyjemy jej przeciwko szkopom.

[LudwikG]

- Rozumiem pana, panie kapitanie, ale zabrać to możecie swoje maszyny, a mój samolot zostaję ze mną. No bo na jakiej podstawie pański dywizjon chcę zarekwirować samolot uczestniczący w boju i należący do innej jednostki ?

[PL_CMDR Blue R]

-Takiej, że sami mówiliście, że nie macie paliwa, poruczniku. Zacząłem od tego, czy możecie tu przywieźć paliwo. Mówicie, że nie, bo zaraz stajecie z braku paliwa. Więc albo zostaje ten samolot tutaj i musicie tu dostarczyć paliwo. Albo wycofujemy go, my go używamy. Zdobędziecie paliwo, możecie działać, nie widzę problemów, aby oddać maszynę. Bo co innego planujecie? Rozbić tu obóz i czekać na zbawienie? A co jak Niemcy przekroczą Wisłę? Spalicie samolot? W Brygadzie będzie łatwiej, aby w ogóle zdobyć paliwo. Będziecie w ogóle mieli możliwość, aby dołączyć do Brygady, czy zużyliście wszystko do ostatniej kropli?

[LudwikG]

- Zgadza się, chociaż podałem panu sytuację z przed 4 godzin.
- Ludwik znowu spojrzał na zegarek - porucznik Skarbek aktualnie sprawdza stację kolejową w Chełmie celem znalezienia zagubionego paliwa. Inny z poruczników wraca teraz z informacją od dowództwa również w sprawie paliwa. Dlatego pańskie działanie jest nie uzasadnione, bo nie oparte o sprawdzone informacje. Mój skrzydłowy zapewne złożył już meldunek dowódcy i jeśli nie wrócę za godzinę to ktoś napewno się tu po mnie zjawi. A wtedy będziemy mieć świeże i potwierdzone informację.

[PL_CMDR Blue R]

-Więc możemy śmiało poczekać, skoro sami nie znacie sytuacji - powiedział kapitan - Jedzenia nam nie brakuje, więc z naszej gościnności możecie skorzystać. Jak przyjadą po was i przyślą paliwo problem się sam rozwiąże. A skoro o rozwiązaniu mowa. Która z eskadr u was bierze wszystkie maszyny, a która jest rozwiązywana? Wy jedziecie do Rumunii po nowe samoloty, czy 122-ga? Czy to też jeszcze nie ustalone?

[LudwikG]

- Dziękuję ! Chętnie napiję się kawy. To moja eskadra zostanie rozwiązana tzn. 121. Nie mamy jak utrzymać zdolności bojowej z dwoma samolotami. Co do wyprawy do Rumunii nie mam takich informacji.

[PL_CMDR Blue R]

Kapitan był zaskoczony:
-Nie macie takich informacji? Znaczy kazano wam rozwiązać eskadrę i udać się do Brześcia po nowe rozkazy? Nam przekazano, że ci rozwiązani pojadą do Rumunii po nowe maszyny. Statek z Wielkiej Brytanii ma lada moment dotrzeć do Konstancy z nowymi samolotami. Zmierzał do Gdańska, ale 1 września go zawrócili.

[LudwikG]

- Nie mam informacji a i nie otrzymałem jeszcze rozkazu rozformowania 121 eskadry.

[PL_CMDR Blue R]

Kapitan powiedział:
-To dziwne, że was, najbardziej zainteresowanych tematem, nie informują. Moim zdaniem powinniście być poinformowani pierwsi. Ale to nie moja działka. Was przejmie major Krasnodębski, niech on i wasz dowódca się martwią. A właśnie. Skoro już tu jesteście. Na wypadek jakby Szkopy nas zaatakowały, zatankujmy waszą ptaszynę, aby można było walczyć. Przyjadą wasi z paliwem, to zostawią je nam, a wy odlecicie z naszym.

[LudwikG]

- Wojsko rządzi się swoimi dziwnymi prawami. Panie kapitanie czy możemy jakoś przyspieszyć ten proces? Może możecie posłać mnie z kierowcą do mnie ? Albo spróbować nawiązać łączność.
Nie wiem, czy mój skrzydłowy mnie dobrze zrozumiał, mógł uznać że zatankuje u was bez problemu.

[PL_CMDR Blue R]

Kapitan powiedział:
-W zasadzie to do Lublina jest rzut beretem, a tam jest wasz sztab, prawda? - wyciągnął zegarek, spojrzał na godzinę i powiedział - Tak za pół godziny ma wyjechać goniec do Lublina. Może was zabrać, to na miejscu będziecie mogli skontaktować się waszą eskadrą.
To przypomniało Ludwikowi poranek. Kapitan Jasionowski wysyłał wtedy podporucznika Wielgusa do sztabu z meldunkiem o stanie eskadry. To mówiło trochę o łączności sztabu z eskadrą. No i pytanie brzmiało, czy za te "pół godziny" i "czas dojazdu", blisko 12:00, podporucznik Wielgus będzie dalej w Lublinie, czy trzeba będzie stamtąd słać gońca do Strzelec.

[LudwikG]

- No dobrze spróbuję. Dziękuję panie kapitanie!