Żwirek kontynuował ogień w silnik samolotu przeciwnika, gdy wtem poczuł potężne uderzenie, jakby ktoś uderzył go w klatę łopatą. Resztką sił utrzymał ster, aby nie dopuścić do kolizji ze Sztukasem, który jakby przykleił się do celownika i starał się doprowadzić do kolizji, ale udało się go ominąć i znaleźć pod formacją. Niemniej Stanisław z trudem utrzymywał drążek, aby lecieć dalej, nie mówiąc o sile potrzebnej do podciągnięcia maszyny do świecy. Spróbował oderwać tą łopatę przyklejoną do ciała, ale było to tylko odczucie, niczego nie było... może poza czymś co zabrudziło mu ręce... Stanisław nagle zrozumiał dwie rzeczy... To coś mokre pochodziło z jego własnego ciała. Krwawił. Zdobył w sobie wystarczająco siły, aby móc wyrównać lot, ale wymagało to sporo wysiłku. Radio działało. Tomasz wykrzykiwał w nim rozkazy:
-Niee wchodzić w obszar naszej opl! Wracać do formacji meldować status!
Kanał natychmiast zajął Andrzej:
-Przestrzelili mnie zbiornik, wracam do....
I w eterze zaczął się ruch, właśnie wtedy, gdy Żwirko zebrał się na tyle w sobie, aby móc coś powiedzieć, choć wymagało to pokonania bólu, który Żwirko czuł, choć nie odczuwał go... Wiedział, że go boli, choć adrenalina nie pozwalała ciału na reagowanie na ból...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)