Na miejscu nie było już zbyt wiele do roboty, gdyż wycinka trwała prawie do końca, ale ich pomoc i tak była przydatna. Na teren aeroklubu wrócili wwożąc całe stosy drzew. Nie były to zbyt duże choinki, po prawdzie większość z nich zmieściłaby się w pokoju. Leon, który tym razem wrócił Mercedesem, zaczął dyrygować, jak ustawiać kępki drzew na terenie aeroklubu, aby jednocześnie zakrywały samoloty, miejsca postoju, a jednocześnie były łatwe do usunięcia. Zaczęli także wyciągać gałęzie, którymi okładali stojące w gotowości samoloty. Prace trwały do kolacji (na którą Andrzej, jako dyżurujący musiał poczekać) i zaraz po ich zakończeniu na oblot poleciał Tomasz z Bronkiem. Wystartowali, zataczali koła nad Aleksandrowicami i po pewnym czasie wrócił Tomasz, mówiąc:
-Samoloty i pojazdy są w miarę ukryte. Z pewnością utrudni to rozpoznanie Niemcom.
Pogratulował Leonowi dobrej roboty, co dla Leona było cenniejsze od wypłaty. Bronek, który wylądował chwilę później także był zadowolony z wykonanej pracy.
18:05 - Około 35h do wojny
Andrzej zakończył dyżur i udał się zjeść kolację. Ledwie zdążył usiaść, gdy przysiadł się Leon:
-Andrzej, widziałeś? - powiedział podsuwając Kuryera Wieczornego, wskazując na artykuł o "Niesłychane prowokacje niemieckie"

Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)