Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Moderator: PL_CMDR Blue R
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Ludwik rozczarowany obecnym stanem sytuacji udał się w kierunku wyjścia i w zasadzie stanął w drzwiach. Zakładając ręce na siebie zaczął patrzeć w niebo. Szargały nim negatywne emocję był zły, że jest coraz gorzej. No bo jak tu walczyć z wrogiem kiedy trzeba walczyć z armią. Nie mieli łączności paliwa stan maszyn był opłakany, a Niemcy nacierali...
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
7:40
Brygada Pościgowa nie odpowiadała cały czas i wreszcie Ludwik musiał oddalić się z namiotu, aby przygotować się do lotu. Poprawił buty, sprawdził uniform oraz zawartość mapnika. Wszystko było gotowe. O samolot też nie musiał się martwić. Staszek Żwirko stał cały czas przy nim na dyżurze wraz z plutonowym Arabskim oraz towarzyszącym im innym pilotom, którzy zabijali czas oczekiwania rozmowami przy maszynach. Ale Ludwik już wcześniej widział, że nie poświęcali całego czasu na czcze rozmowy, a Staszek o poranku dokładnie sprawdzał z mechanikami maszynę, więc jej stanu mógł być pewny. Przygotowania przerwał Ludwikowi Edek Pilch, który podszedł i powiedział:
-Ludwik, zwiadowcy się odezwali. Będą tu do pół godziny. Potem biorą paliwo i wysyłamy drugą parę. Jak będzie spokój na Wiśle, to dalsze loty wstrzymujemy. Popołudniu puścimy jeszcze jeden patrol i na tym koniec. No, chyba, że dostaniemy benzynę, to wznawiamy loty.
Brygada Pościgowa nie odpowiadała cały czas i wreszcie Ludwik musiał oddalić się z namiotu, aby przygotować się do lotu. Poprawił buty, sprawdził uniform oraz zawartość mapnika. Wszystko było gotowe. O samolot też nie musiał się martwić. Staszek Żwirko stał cały czas przy nim na dyżurze wraz z plutonowym Arabskim oraz towarzyszącym im innym pilotom, którzy zabijali czas oczekiwania rozmowami przy maszynach. Ale Ludwik już wcześniej widział, że nie poświęcali całego czasu na czcze rozmowy, a Staszek o poranku dokładnie sprawdzał z mechanikami maszynę, więc jej stanu mógł być pewny. Przygotowania przerwał Ludwikowi Edek Pilch, który podszedł i powiedział:
-Ludwik, zwiadowcy się odezwali. Będą tu do pół godziny. Potem biorą paliwo i wysyłamy drugą parę. Jak będzie spokój na Wiśle, to dalsze loty wstrzymujemy. Popołudniu puścimy jeszcze jeden patrol i na tym koniec. No, chyba, że dostaniemy benzynę, to wznawiamy loty.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
- Jasne ! Liczyłem, że tak się stanie. Dziękuję za informację, będę z moimi chłopakami przy samolotach w gotowości.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
7:50
Ludwik ruszył w stronę maszyn. Żwirko stał już obok Grota 10, rozmawiając z sierżantem Flankiem i mechanikami, żywo przy tym dyskutując. Obok, przy Białej 5 czekał już plutonowy Kremski oraz kapral Arabski. Wszystko było gotowe, aby za 10 minut mogli startować.
Ludwik ruszył w stronę maszyn. Żwirko stał już obok Grota 10, rozmawiając z sierżantem Flankiem i mechanikami, żywo przy tym dyskutując. Obok, przy Białej 5 czekał już plutonowy Kremski oraz kapral Arabski. Wszystko było gotowe, aby za 10 minut mogli startować.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Ludwik doszedł do Grota i usiadł opierając się o jedno z kół. Włożył trawę do ust i przysłuchiwał się rozmową jednocześnie patrząc na namiot dowiedzenia. Spojrzał na zegarek i odłożył mapnik na bok...
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
"Nie zdobyli uszkodzonego RWD"?! - wykrzyknął nagle Żwirko do sierżanta Barteckiego - No w mordę! Na pewno do dziś nie mogą tego przeboleć! A na cóż im nasz uszkodzony RWD?! Będą kraść z niego "nowoczesną myśl techniczną"???! - Bartecki miał strasznie zawiedzioną minę i Żwirko zmienił ton mówiąc - Ale coś czuję, sierżancie, że to ciekawa historia jest... No dawajcie z opowieścią!
-No więc, to było tak - powiedział sierżant Bartecki - My jechaliśmy kolumną w całości. Dzień, piękna pogoda. Nic tylko się opalać, ale to wojna więc jedziemy. Kierują nas ku Puławom, gdyż most w Annopolu jest zarwany. Potem okazało się, że to cywili kierowano gdzie indziej, a myśmy źle zrobili... Kocur w końcu przejechał. Dobra, ale jedziemy. Jesteśmy w okolicy miejsca, gdzie potem Andrzej ostrzelał szkopom paliwo, a tu krzyk: "Samolot!"... No to na boki, uciekamy z drogi... patrzymy... strzelają... ale coś za wysoko są. Z takiej odległości nie trafią... patrzę... a te szkopy nie strzelają w nas. To był bombowiec, który gonił samolot! Patrzę, a tu przed nimi zwiewa nasz RWD! Co on wyczynia, to nie sposób opisać, żałujcie, że was tam nie było. Przeleciał tuż nad nami. Ja patrzę, a to nasz! Ten co go mieli spalić w Bielsku w razie wycofania. Leci dalej, szkopy za nim. Uniknął serii, ale lądując na ziemi i łamiąc podwozie. Niemcy w górę i uciekają... bo już nasz KM do nich wali... No to my do samolotu. To nasz! Wyglądał jak ten Bielski, ale wówczas myślałem, że to kapitan wysłał samolot, aby nas odnaleźć. No i trzeba ratować kolegę. Dopadamy do maszyny, a z niej już wygramolił się kapitan Kułakowski (komendant szkoły przysposobienia wojskowego w Bielsku, dop. Finka). Był ranny, ale powiedział co się stało. W aeroklubie, oprócz naszego RWD były też te stare samoloty szkolne. Gdy Niemcy zbliżali się do Bielska, zabrał uczniów, ściągnął paliwo, co Kocur zostawił, resztę spalił i wzięli maszyny i lecą do nas. Tego RWD naprawiali cały dzień... Jak mówił kapitan, spodziewali się, że po niego wrócimy... No, ale skąd ten bombowiec... Lecą taką formacją, a tu jeden szkop chyba celu szukał. Uczniowie, to pozabijać się mogą od samych uników. No to kapitan rzucił się RWD na szkopski bombowiec, pozorując atak, aby odciągnąć go od uczniów. Drugi instruktor też się tak rzucił. Szkop najpierw się przestraszył, ale chyba dostrzegli, że nikt do nich nie strzela i rzucili się na kapitana. I potem los ich prosto do nas sprowadził. Doktor opatrzył kapitana, wsadziliśmy go na sanitarkę i do Lublina dowieźliśmy. Trzeba mieć jaja, poruczniku, aby tak się rzucić na wroga... Jak kotka w obronie kociąt po prostu. Medal mu się należy, jak nic!
-No więc, to było tak - powiedział sierżant Bartecki - My jechaliśmy kolumną w całości. Dzień, piękna pogoda. Nic tylko się opalać, ale to wojna więc jedziemy. Kierują nas ku Puławom, gdyż most w Annopolu jest zarwany. Potem okazało się, że to cywili kierowano gdzie indziej, a myśmy źle zrobili... Kocur w końcu przejechał. Dobra, ale jedziemy. Jesteśmy w okolicy miejsca, gdzie potem Andrzej ostrzelał szkopom paliwo, a tu krzyk: "Samolot!"... No to na boki, uciekamy z drogi... patrzymy... strzelają... ale coś za wysoko są. Z takiej odległości nie trafią... patrzę... a te szkopy nie strzelają w nas. To był bombowiec, który gonił samolot! Patrzę, a tu przed nimi zwiewa nasz RWD! Co on wyczynia, to nie sposób opisać, żałujcie, że was tam nie było. Przeleciał tuż nad nami. Ja patrzę, a to nasz! Ten co go mieli spalić w Bielsku w razie wycofania. Leci dalej, szkopy za nim. Uniknął serii, ale lądując na ziemi i łamiąc podwozie. Niemcy w górę i uciekają... bo już nasz KM do nich wali... No to my do samolotu. To nasz! Wyglądał jak ten Bielski, ale wówczas myślałem, że to kapitan wysłał samolot, aby nas odnaleźć. No i trzeba ratować kolegę. Dopadamy do maszyny, a z niej już wygramolił się kapitan Kułakowski (komendant szkoły przysposobienia wojskowego w Bielsku, dop. Finka). Był ranny, ale powiedział co się stało. W aeroklubie, oprócz naszego RWD były też te stare samoloty szkolne. Gdy Niemcy zbliżali się do Bielska, zabrał uczniów, ściągnął paliwo, co Kocur zostawił, resztę spalił i wzięli maszyny i lecą do nas. Tego RWD naprawiali cały dzień... Jak mówił kapitan, spodziewali się, że po niego wrócimy... No, ale skąd ten bombowiec... Lecą taką formacją, a tu jeden szkop chyba celu szukał. Uczniowie, to pozabijać się mogą od samych uników. No to kapitan rzucił się RWD na szkopski bombowiec, pozorując atak, aby odciągnąć go od uczniów. Drugi instruktor też się tak rzucił. Szkop najpierw się przestraszył, ale chyba dostrzegli, że nikt do nich nie strzela i rzucili się na kapitana. I potem los ich prosto do nas sprowadził. Doktor opatrzył kapitana, wsadziliśmy go na sanitarkę i do Lublina dowieźliśmy. Trzeba mieć jaja, poruczniku, aby tak się rzucić na wroga... Jak kotka w obronie kociąt po prostu. Medal mu się należy, jak nic!
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Ludwik w między czasie wyciągnął i odpalił papierosa, wpierw starannie go "układajac". Miał to w sobie , że był doskonałym słuchaczem. Jeszcze nie dawno pewnie by się wtrącił w rozmowę , a i nawet wykłócał o szczegóły. Teraz jednak wolał milczeć zachowując przy tym nieskazitelny spokój. Jednym uchem wpuszczał, a drugim wypuszczał chodź po środku zostawały wszystkie istotne szczegóły. Gasząc papierosa spojrzał na zegarek od ostatniego momentu kiedy sprawdzał godzinę upłynęło 7 minut.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
- Mocna rzecz, sierżancie! Naprawdę mocna! - pokręcił z niedowierzaniem głową Żwirko - A swoją drogą ciekawe gdzie się kapitan Kułakowski teraz obraca?
-Ostatnio byl w szpitalu garnizonowym w Lublinie - zaczął mechanik, ale Ludwik nagle dosłyszał coś jeszcze. Brzmiało jak silnik. Mechanik powiedział jeszcze - Mogli go już wypuścić, ale... -przerwał i spojrzał na niebo na zachodzie. Najwyraźniej też to dosłyszał, a w ciszę, która zapadła wdarł się wyrsźniej cichy pomruk silnika lotniczego. Wszyscy spojrzeli na Zachód. Ludwik momentalnie dostrzegł szybko dostrzegł dwie, lecące nisko maszyny, które zbliżały się do lądowiska. To były P.11c. Najwyraźniej poranny patrol właśnie wracał do domu i raczej nie byli to zwiadowcy, co polecieli do Małaszewicz, a para kapitana Wiórkiewicza
-Ostatnio byl w szpitalu garnizonowym w Lublinie - zaczął mechanik, ale Ludwik nagle dosłyszał coś jeszcze. Brzmiało jak silnik. Mechanik powiedział jeszcze - Mogli go już wypuścić, ale... -przerwał i spojrzał na niebo na zachodzie. Najwyraźniej też to dosłyszał, a w ciszę, która zapadła wdarł się wyrsźniej cichy pomruk silnika lotniczego. Wszyscy spojrzeli na Zachód. Ludwik momentalnie dostrzegł szybko dostrzegł dwie, lecące nisko maszyny, które zbliżały się do lądowiska. To były P.11c. Najwyraźniej poranny patrol właśnie wracał do domu i raczej nie byli to zwiadowcy, co polecieli do Małaszewicz, a para kapitana Wiórkiewicza
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Ludwik obserwował ( jak i cała reszta zgromadzonych)samoloty podchodzące do lądowania, chodź z nieco mniejszym zainteresowaniem jak inni. A gdzie zwiadowcy? To pytanie rodziło się w jego głowie.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
- Cześć Poranny Patrolu, Który Właśnie Wracasz... !!! - odezwał się Żwirko i zauważywszy Ludwika odsunął się od maszyny i wsadziwszy ręce w kieszenie, obserwował nadlatujących kolegów. Do startu Ludwika pozostały minuty, zapewne te, które samolotom z Białym Konikiem, które zaczęły zataczać krąg do lądowania. Mechanicy tymczasem odsłaniali znak T wskazujący kierunek lądowania. Ludwik obliczył czas. Gdy zatoczą koło i wylądują, on powinien startować na lot. Zwiadowcy powinni do tego czasu wrócić i gdy on będzie nad Wisłą, będą mogli startować...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Ludwik posadził swoje cztery litery na fotelu "jedenastki". Zapiął klamry, wczepił maskę tlenową i rozpoczął "checkliste" przed uruchomieniem silnika. Jednocześnie obserwując lądujących kolegów.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Dwa samoloty kolejno wylądowały i spod namiotu dowodzenia dano znak do startu. Ludwik spojrzał na zegarek. Miał jedną minutę opóźnienia względem planu, ale to było tyle co nic... Przypomniał sobie plan lotu. Leci do Wisły, potem na północ. Zwiadowców interesuje tylko, czy wróg nie patroluje rzeki... Potem leci na południe, mijając najpierw Andrzeja, a potem sierżanta Flanka. Po czym znów zawraca na północ... Lot do Wisły zajmie około 35 minut... Wtedy powinni zwiadowcy startować... Gdy on będzie na północy, oni osiągną Wisłę... Po minięciu obu zwiadowców, będzie musiał wracać do Strzelec... Całość z dość niewielkim zapasem paliwa, ale z drugiej strony pod Lublinem stacjonuje Brygada Pościgowa, to zawsze w razie potrzeby można lądować u nich... Tylko ten brak odpowiedzi w radio... Ale czy mógł coś zrobić, poza pociągnięciem przepustnicy i startem?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Ludwik rozejrzał się na boki upewniając się, że teren wokół jest "czysty". I jednostajnym ruchem pociągnął przepustnicę, wytaczając się na pas. Start nastąpił natychmiast bez poprzedniego grzania silnika, gdyż ten zagrzał już Ludwik kołując na wyższych obrotach...
Koła oderwały się od ziemi, a samolot pozostał jeszcze przez parę sekund kilka metrów nad nią. Gwarczyński zrobił to celowo by rozpędzić maszynę do jak największej prędkości po czym ostro zadarł nos do góry...
Koła oderwały się od ziemi, a samolot pozostał jeszcze przez parę sekund kilka metrów nad nią. Gwarczyński zrobił to celowo by rozpędzić maszynę do jak największej prędkości po czym ostro zadarł nos do góry...
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Gdy wyrównał lot, sprawdził swoją dłoń po raz kolejny. Palec stał na wysokości zadania i wydawał się nie pamiętać urazu z poprzedniego dnia. Była to dobra wiadomość i dziwny strach, że nagle po starcie palec o sobie przypomni został z tyłu, podobnie jak lądowisko. Teraz Ludwik stawał się wolnym ptakiem, za którym jak za matką podążał plutonowy Kremski.
8:27
Ludwik pokonał już ponad 100 kilometrów, minął Lublin i kierował się ku Wiśle, którą powinien zobaczyć lada minuta. Jednak jego uwagę wcześniej przykuło coś innego. Pomiędzy skrzydłem, a zastrzałem jego sokole oko dostrzegło jakiś ruch. Chwila skupienia i Ludwik dostrzegł kolejne ruchy. To nie był jeden obiekt, a kilka... co najmniej 5. Samoloty i to raczej jednosilnikowe, które wznosiły się w górę naprzeciw kursu Ludwika...
8:27
Ludwik pokonał już ponad 100 kilometrów, minął Lublin i kierował się ku Wiśle, którą powinien zobaczyć lada minuta. Jednak jego uwagę wcześniej przykuło coś innego. Pomiędzy skrzydłem, a zastrzałem jego sokole oko dostrzegło jakiś ruch. Chwila skupienia i Ludwik dostrzegł kolejne ruchy. To nie był jeden obiekt, a kilka... co najmniej 5. Samoloty i to raczej jednosilnikowe, które wznosiły się w górę naprzeciw kursu Ludwika...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem
Z tej odległości trudno było ocenić. Chodź byłem przekonany, że to nasze samoloty. Za kilka minut będę wiedział " któż to". Kontynuowałem zadanie, a z meldunkiem wstrzymałem się dopóki nie potwierdziłem przynależności maszyn.