
Sierżant spojrzał na Andrzeja i zapytał:
-Więc nie jesteście z drugiego brzegu, poruczniku? - a usłyszawszy zaprzeczenie, zrobił wielkie oczy i rozkazał żołnierzom:
-To nie on! Ruszajcie do wioski, znajdźcie tego drugiego! - a gdy rowerzyści salutując odwrócili się, sierżant powiedział do Andrzeja:
-Poruczniku, zaraz się wszystko wyjaśni - skinął na jednego żołnierza i powiedział - Weźcie rower i pędźcie do lotników, niech przyślą kogoś po porucznika... Barana, tak? - zwrócił się do Andrzeja przyjaźnie, ale karabiny trzymane przez dwóch żołnierzy w pobliżu, nie brzmiały tak przyjaźnie jak jego głos.