Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
UBoat - Von Finke i Kaczuszki
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
UBoat - Von Finke i Kaczuszki
Dziennik kapitana Ralfa von Finke
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 1: Pierwsze patrole
W piątek 1 września 1939 o godzinie 12:00 U-4 opuścił bazę w Wilhelmshaven
Naszym celem był patrol Morza Północnego na wypadek wybuchu wojny, która wisiała na włosku
2 września 1939 nadeszły uspokajające wieści. Czyżby znów rozeszło się po kościach?
I 3 września lawina runęła. Najpierw wojnę wypowiedziała nam Anglia
A wieczorem także Francja
Choć z nimi mieliśmy prowadzić dość dziwną wojnę...
4 września podczas zanurzenia o godzinie 18:00 wykryliśmy śruby na wschodzie. Ruszyliśmy w pościg i przy zachodzącym słońcu dostrzegliśmy dym frachtowca
Pościg trwał przez kilka godzin podczas których określimy prędkość i kurs celu
Aby wreszcie o 21:20 zaatakować cel. Wystrzelono do niego 3 torpedy
Uzyskując 1 trafienie. Statek wkrótce zatonął i U-4 wynurzył się obok rozbitków dowiadując się do nich, że celem był frachtowiec Empire March 4467 BRT. Zostawiono rozbitkom konserwowy chleb i oddaliliśmy się
5 września o 10:00 odebraliśmy rozkazy nakazujące nam powrót do portu i 7 IX po 6 dniach patrolu wróciliśmy do bazy.
Okręt pokonał 1316 mil, zużył 90% paliwa i zatopił 1 frachtowiec 4467 BRT
Już 9 IX okręt miał opuścić bazę i skierować się do Irlandii, aby wypuścić tam agenta. Miejsce wypuszczenia znajdowało się na skraju zasięgu mojego okrętu, co wymagało tak ekonomicznego płynięcia jak to tylko możliwe.
9 IX wieczorem agent Richard Reitenbach zameldował się na pokładzie
I przy deszczowej pogodzie wypłynęliśmy w rejs
Niestety o wszelkich meldowanych frachtowcach mogliśmy zapomnieć. Mieliśmy bardzo niewielki zapas paliwa.
15 września, po długim wleczeniu się, wypłynęliśmy na obszar zachodnich brzegów Wielkiej Brytanii. Wtedy doszło do pierwszego incydentu
Musiałem odbyć rozmowę dyscyplinującą z Alvinem Petersem. Zaczął coraz głośniej wypowiadać się krytycznie o nie atakowaniu statków wroga i złym decyzjom OKM. Sercem zgadzałem się z nim, ale jestem kapitanem. Musiałem udzielić mu reprymendy
17 września 1939 tuż przed końcem dnia dopłynęliśmy do celu
Wypuściliśmy agenta i oddaliliśmy się
Już zacząłem planować i liczyć ile paliwa możemy zużyć na polowanie na Północno Zachodnim podejściu, gdy nadeszła wiadomość z rozkazami. Wróg wykrył naszą misję i rozpoczął polowanie. Miałem natychmiast wracać do portu
Przez pierwsze godziny było łatwo, gdy osłaniał nas sztorm...
.. ale gdy tylko pogoda się poprawiła pojawili się wrogowie. Niszczyciele, korwety i samoloty.
Przez większość dnia płynęliśmy zanurzeni. Naliczyliśmy co najmniej 5 polujących niszczycieli i 10 korwet. Wydawało się, że są wszędzie. Dopiero noc przyniosła nam spokój
19 września 1939 w pobliżu pojawiły się dwa niszczyciele.
Wystrzeliłem w ich stronę salwę 2 torped, ale bez efektu. Same też nie kontratakowały. Jednak to był koniec względnego spokoju...
Problemy zaczęły się około 14:00. W pobliżu nas przechodziły korwety i jedna z nich wykryła nas azdykiem. Korwety przystąpiły do ataku, ale rzucały bomby płycej. Dopiero o 14:15 zaczęło być gorąco..
Bomby zaczęły spadać bardzo blisko okrętu, rzucając nim we wszystkie strony
Utraciliśmy kontrolę nad okrętem, do środka wdarły się masy wody i opadliśmy na dno, walcząc o przetrwanie
O 14:30 podsumowaliśmy straty. Znaczna część okrętu była uszkodzona, ale odzyskiwaliśmy kontrolę nad sytuacją. Niestety, 5 marynarzy zginęło podczas ataku, częściowo wskutek ran, częściowo wskutek utonięcia w zalanym przedziale, przygnieceni przez ciężkie przedmioty.
O 15:06 gdy bomby wybuchały wysoko nad nami spróbowałem podnieść się z dna, ale znów uderzyliśmy w dno po pokonaniu kilkunastu metrów. Okręt był zbyt uszkodzony, aby płynąć tuż nad dnem. Druga próba ruszenia o 16:15 nie udała się. Potrzebowaliśmy szasować balasty, a z uszkodzonymi hydrofonami nawet nie wiedzieliśmy, co dzieje się nad nami. Załoga wykazała jednak karność i zachowała spokój
O 19:35 wynurzyliśmy się. Przy zachodzącym słońcu dostrzegliśmy oddalające się eskortowce. Byliśmy bezpieczni.
21 września znów było gorąco. Ledwo minęliśmy Scapa Flow...
Gdy tuż przed świtem zauważyliśmy korwety. Nakazałem zanurzenie okrętu, ale z uszkodzonymi sterami utraciliśmy kontrolę podczas zanurzenia i uderzyliśmy w dno. Szczęśliwie anglicy nas nie zauważyli i kilka godzin później wynurzyliśmy się i ruszyliśmy dalej.
23 września byliśmy coraz bliżej domu. Poziom paliwa spadł do 20%, a my wkrótce mieliśmy przeciąć trasę z Norwegii do Wielkiej Brytanii
Wówczas zauważono zbliżający się samolot. Nakazałem zanurzenie
Niestety, to zajęło zbyt wiele czasu ze względu na uszkodzenia i samolot zaatakował nas.
Niecałe dwie godziny później na miejsce przybył niszczyciel i zaczął rzucać bomby. Znów nie mogąc opanować okrętu opadliśmy na dno, gdzie zatrzymaliśmy się. Niszczyciel jeszcze przez kilka godzin pływał nad nami, wyraźnie było słychać azdyk. Nie mógł nas jednak znaleźć. Wreszcie o 19:30 oddalił się i my godzinę później po raz kolejny wynurzyliśmy się
26 IX 1939, gdy byliśmy pod Helgolandem brakło nam paliwa. W południe nakazałem unieruchomić silniki spalinowe i kontynuować rejs na bateriach.
Wreszcie o 22:20 weszliśmy do Wilhelmshaven. Okręt był na patrolu rekordowe 17 dni, podczas których pokonaliśmy ponad 2750 mil, w tym 50 w zanurzeniu. Do bazy wróciliśmy mocno poobijani
Za ten patrol zarówno ja, jak i wielu marynarzy dostało odznaki. A tak niewiele brakowało, abyśmy nie wrócili cali... Ale i tak nie wszyscy wrócili
BdU był jednak zadowolony z naszej misji, którą uznano za sukces
Dla mnie był to prawdziwy egzamin, który zarówno ja, jak i załoga zdaliśmy... Była to jednak zapowiedź wojny, która się dopiero rozpoczynała
Załoga dostała 2 tygodnie urlopu, który spędziliśmy w Wilhelmshaven, podczas gdy nasz U-4 był szykowany do kolejnej misji... Ta okazała się równie ciężka...
Koniec odcinka 1
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 1: Pierwsze patrole
W piątek 1 września 1939 o godzinie 12:00 U-4 opuścił bazę w Wilhelmshaven
Naszym celem był patrol Morza Północnego na wypadek wybuchu wojny, która wisiała na włosku
2 września 1939 nadeszły uspokajające wieści. Czyżby znów rozeszło się po kościach?
I 3 września lawina runęła. Najpierw wojnę wypowiedziała nam Anglia
A wieczorem także Francja
Choć z nimi mieliśmy prowadzić dość dziwną wojnę...
4 września podczas zanurzenia o godzinie 18:00 wykryliśmy śruby na wschodzie. Ruszyliśmy w pościg i przy zachodzącym słońcu dostrzegliśmy dym frachtowca
Pościg trwał przez kilka godzin podczas których określimy prędkość i kurs celu
Aby wreszcie o 21:20 zaatakować cel. Wystrzelono do niego 3 torpedy
Uzyskując 1 trafienie. Statek wkrótce zatonął i U-4 wynurzył się obok rozbitków dowiadując się do nich, że celem był frachtowiec Empire March 4467 BRT. Zostawiono rozbitkom konserwowy chleb i oddaliliśmy się
5 września o 10:00 odebraliśmy rozkazy nakazujące nam powrót do portu i 7 IX po 6 dniach patrolu wróciliśmy do bazy.
Okręt pokonał 1316 mil, zużył 90% paliwa i zatopił 1 frachtowiec 4467 BRT
Już 9 IX okręt miał opuścić bazę i skierować się do Irlandii, aby wypuścić tam agenta. Miejsce wypuszczenia znajdowało się na skraju zasięgu mojego okrętu, co wymagało tak ekonomicznego płynięcia jak to tylko możliwe.
9 IX wieczorem agent Richard Reitenbach zameldował się na pokładzie
I przy deszczowej pogodzie wypłynęliśmy w rejs
Niestety o wszelkich meldowanych frachtowcach mogliśmy zapomnieć. Mieliśmy bardzo niewielki zapas paliwa.
15 września, po długim wleczeniu się, wypłynęliśmy na obszar zachodnich brzegów Wielkiej Brytanii. Wtedy doszło do pierwszego incydentu
Musiałem odbyć rozmowę dyscyplinującą z Alvinem Petersem. Zaczął coraz głośniej wypowiadać się krytycznie o nie atakowaniu statków wroga i złym decyzjom OKM. Sercem zgadzałem się z nim, ale jestem kapitanem. Musiałem udzielić mu reprymendy
17 września 1939 tuż przed końcem dnia dopłynęliśmy do celu
Wypuściliśmy agenta i oddaliliśmy się
Już zacząłem planować i liczyć ile paliwa możemy zużyć na polowanie na Północno Zachodnim podejściu, gdy nadeszła wiadomość z rozkazami. Wróg wykrył naszą misję i rozpoczął polowanie. Miałem natychmiast wracać do portu
Przez pierwsze godziny było łatwo, gdy osłaniał nas sztorm...
.. ale gdy tylko pogoda się poprawiła pojawili się wrogowie. Niszczyciele, korwety i samoloty.
Przez większość dnia płynęliśmy zanurzeni. Naliczyliśmy co najmniej 5 polujących niszczycieli i 10 korwet. Wydawało się, że są wszędzie. Dopiero noc przyniosła nam spokój
19 września 1939 w pobliżu pojawiły się dwa niszczyciele.
Wystrzeliłem w ich stronę salwę 2 torped, ale bez efektu. Same też nie kontratakowały. Jednak to był koniec względnego spokoju...
Problemy zaczęły się około 14:00. W pobliżu nas przechodziły korwety i jedna z nich wykryła nas azdykiem. Korwety przystąpiły do ataku, ale rzucały bomby płycej. Dopiero o 14:15 zaczęło być gorąco..
Bomby zaczęły spadać bardzo blisko okrętu, rzucając nim we wszystkie strony
Utraciliśmy kontrolę nad okrętem, do środka wdarły się masy wody i opadliśmy na dno, walcząc o przetrwanie
O 14:30 podsumowaliśmy straty. Znaczna część okrętu była uszkodzona, ale odzyskiwaliśmy kontrolę nad sytuacją. Niestety, 5 marynarzy zginęło podczas ataku, częściowo wskutek ran, częściowo wskutek utonięcia w zalanym przedziale, przygnieceni przez ciężkie przedmioty.
O 15:06 gdy bomby wybuchały wysoko nad nami spróbowałem podnieść się z dna, ale znów uderzyliśmy w dno po pokonaniu kilkunastu metrów. Okręt był zbyt uszkodzony, aby płynąć tuż nad dnem. Druga próba ruszenia o 16:15 nie udała się. Potrzebowaliśmy szasować balasty, a z uszkodzonymi hydrofonami nawet nie wiedzieliśmy, co dzieje się nad nami. Załoga wykazała jednak karność i zachowała spokój
O 19:35 wynurzyliśmy się. Przy zachodzącym słońcu dostrzegliśmy oddalające się eskortowce. Byliśmy bezpieczni.
21 września znów było gorąco. Ledwo minęliśmy Scapa Flow...
Gdy tuż przed świtem zauważyliśmy korwety. Nakazałem zanurzenie okrętu, ale z uszkodzonymi sterami utraciliśmy kontrolę podczas zanurzenia i uderzyliśmy w dno. Szczęśliwie anglicy nas nie zauważyli i kilka godzin później wynurzyliśmy się i ruszyliśmy dalej.
23 września byliśmy coraz bliżej domu. Poziom paliwa spadł do 20%, a my wkrótce mieliśmy przeciąć trasę z Norwegii do Wielkiej Brytanii
Wówczas zauważono zbliżający się samolot. Nakazałem zanurzenie
Niestety, to zajęło zbyt wiele czasu ze względu na uszkodzenia i samolot zaatakował nas.
Niecałe dwie godziny później na miejsce przybył niszczyciel i zaczął rzucać bomby. Znów nie mogąc opanować okrętu opadliśmy na dno, gdzie zatrzymaliśmy się. Niszczyciel jeszcze przez kilka godzin pływał nad nami, wyraźnie było słychać azdyk. Nie mógł nas jednak znaleźć. Wreszcie o 19:30 oddalił się i my godzinę później po raz kolejny wynurzyliśmy się
26 IX 1939, gdy byliśmy pod Helgolandem brakło nam paliwa. W południe nakazałem unieruchomić silniki spalinowe i kontynuować rejs na bateriach.
Wreszcie o 22:20 weszliśmy do Wilhelmshaven. Okręt był na patrolu rekordowe 17 dni, podczas których pokonaliśmy ponad 2750 mil, w tym 50 w zanurzeniu. Do bazy wróciliśmy mocno poobijani
Za ten patrol zarówno ja, jak i wielu marynarzy dostało odznaki. A tak niewiele brakowało, abyśmy nie wrócili cali... Ale i tak nie wszyscy wrócili
BdU był jednak zadowolony z naszej misji, którą uznano za sukces
Dla mnie był to prawdziwy egzamin, który zarówno ja, jak i załoga zdaliśmy... Była to jednak zapowiedź wojny, która się dopiero rozpoczynała
Załoga dostała 2 tygodnie urlopu, który spędziliśmy w Wilhelmshaven, podczas gdy nasz U-4 był szykowany do kolejnej misji... Ta okazała się równie ciężka...
Koniec odcinka 1
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
A będzie odcinek poświęcony zmaganiom na morzu czarnym?
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
Nie wiem. Dopiero mam 1939.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
a kiedy następny odcinek?
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
W weekend.
Planuję tempo 1 odcinka na tydzień, o ile w grze będę na tyle do przodu, aby był materiał
Planuję tempo 1 odcinka na tydzień, o ile w grze będę na tyle do przodu, aby był materiał
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
Dziennik kapitana Ralfa von Finke
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 2: Miny, krzyże i szpiedzy.
10 października dostaliśmy nowe zadanie: minowanie. Przystępujemy do załadunku min i wyładunku torped
11 października o 10:30 U-4 wypłynął w morze
13 października w godzinach popołudniowych zbliżyliśmy się do Pas de Calais
Przejście na Kanał Angielski obyło się bez problemów. I aż do 13:15 patrol przebiegał bez problemów. Niestety, wówczas zauważył nas wrogi samolot
Zrzucając na zanurzający się okręt serię bomb głębinowych.
Bomby wybuchały bardzo blisko. Czy były tylko za słabe, czy pilot spudłował, pozostało niewiadome. Dość, że śmierć zajrzała nam w oczy.
Maszynownię zaczęła zalewać woda, ale nasza ekipa opanowała wycieki, zanim utraciliśmy kontrolę nad okrętem.
Hydro wychwycił ogromny ruch w okolicy. Samolot musiał zaalarmować całą okolicę. W przeciągu pół godziny do naszej pozycji zbliżyła się korweta, a gdy ona odpłynęła, pojawiła się następna...
Dopiero gdy oba okręty odpłynęły, a słońce zaczęło obniżać się do horyzontu wynurzyliśmy okręt
15 października tuż po północy dotarliśmy do miejsca minowania, w ciemności prawie wpadając na idący w pobliżu niszczyciel. Postawiliśmy miny na pozycji 50-31N 2-26W, po czym załadowano do wyrzutni jedyną torpedę i rozpoczęto powrót.
Już o brzasku dostrzeżono dymy blisko horyzontu, ale gdy o 8:00 od rufy zaczął zbliżać się niszczyciel zanurzyliśmy się. Płytkość akwenu nie pozwalała na walkę, więc postanowiłem iść w zanurzeniu. Okręt zanurzono na 30 metrów i tak kontynuowaliśmy rejs, aż niszczyciele oddaliły się
O 13:30 wynurzyłem okręt, aby go przewietrzyć i kontynuowałem rejs na powierzchni. Nie płynęliśmy nawet dwóch godzin, gdy kolejny samolot zmusił nad do zanurzenia
Tym razem jego bomby były niecelne, ale co prędzej oddaliliśmy się z obszaru ataku, zanim przybędą tutaj brytyjskie okręty.
Niestety, opóźnienie spowodowane rejsem w zanurzeniu zastało nas na pokonywaniu Pas-de-Calais po wschodzie słońca 16 października.
O 9:00 zanurzyliśmy się i wykryliśmy statek handlowy płynący w stronę Londynu. Próbowaliśmy go przechwycić, ale wpłynął na płytsze wody, zanim zdołaliśmy się zbliżyć. Pozostał nam tylko powrót.
18 października wróciliśmy do bazy w Wilhelmshaven. Ten patrol nie przyniósł nam większych sukcesów.
Dowództwo było jednak zadowolone z wykonania zadania
Jednocześnie następna misja miała być bardziej "klasyczna".
20 października wypłynęliśmy w morze, osiągając sektor patrolowy 22 października i zaraz po pierwszym zanurzeniu wykryliśmy kierujący się na południe statek handlowy.
Choć opuścił nasz sektor, kontynuowaliśmy pościg aż do świtu
Ściganym statkiem okazał się Norweski parowiec. Wyraźnie jednak zmierzał do Londynu, więc o brzasku zbliżyliśmy się i zagroziliśmy, że zaatakujemy ich jak nie zatrzymają się. Udało się.
Razem z porucznikiem Zetzsche i kilkoma marynarzami wybraliśmy się na pokład SS Sneland I
Spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. Zażądałem dokumentów i kapitan jednostki musiał przyznać się, że przewozi kontrabandę z Norwegii. Nakazałem jego ludziom opuścić statek, który zamierzałem zatopić.
Porucznik Zetzsche podłożył ładunki wybuchowe w maszynowni.
I gdy słońce zachodziło, nasz pierwszy łup w tej wyprawie, SS Sneland I (5883 BRT) szedł na dno, marynarze okrętu zaopatrzeni przez nas pozostali w szalupach, a my zatrzymaliśmy kapitana.
23 października znów byliśmy w naszym sektorze i wykryliśmy kolejny statek handlowy, zmierzający w stronę Norwegii. Gdy ruszyliśmy w pościg, otrzymaliśmy wiadomość od BdU: U-86 nie daje znaku życia. Mamy sprawdzić jego ostatnią pozycję. Na razie kontynuowaliśmy jednak pościg
O brzasku zauważyliśmy zbliżający się statek.
Po rozpoznaniu flag Brytyjskiej Marynarki Handlowej zanurzyliśmy się, wystrzeliwując z bliska dwie torpedy.
Byliśmy tak blisko, że nawet mogłem odczytać nazwę jednostki (SS Empire Latimer, 4175 BRT)
Wystarczyły, aby zatopić okręt. Po zatopieniu zostawiliśmy suszone pyry rozbitkom, zabierając na pokład inżyniera i kapitana.
Po rozstaniu z naszym celem ruszyliśmy na poszukiwania U-86 i po godzinie poszukiwań w wyznaczonym sektorze zauważyliśmy go.
Pogoda zaczęła się psuć, gdy zbliżyliśmy się do niego. U-86 stał na wodzie niczym boja... sam, bez załogi... za to noszący ślady uszkodzeń.
Podporucznik Leimkummer ruszył na pokład jednostki i wrócił ze złymi wieściami. Wszyscy nie żyją. To cud, że okręt utrzymywał się na powierzchni... ale też i pech, bo Brytyjczycy mogą go znaleźć. Zatopiliśmy sojuszniczą jednostkę jedną torpedą i oddaliliśmy się tuż przed przybyciem sił ZOP, które prawdopodobnie szukały tego samego okrętu.
24 października ścigaliśmy kolejny parowiec. Udało nam się nawet podejść w zanurzeniu na 800 metrów, ale żadna z dwóch torped, które wystrzelimy do celu nie eksplodowała. Czyżbyśmy spudłowali? Niestety, odpowiedzi na to pytanie nie poznałem, a bez torped mogłem tylko zawrócić do bazy.
Wróciliśmy do bazy 26 października ze zmieszanymi uczuciami. Zatopiliśmy co prawda dwa statki, ale jeden nam uciekł i jeszcze ta kwestia U-86 nie pozwalała się w pełni cieszyć patrolem.
BdU było innego zdania. Za ten patrol otrzymałem aż dwa medale... Dwa stopnie Krzyża Żelaznego.
A sam patrol uznano za duży sukces.
W porcie oddałem jeńców i na tym można powiedzieć ten patrol się zakończył.
W kolejny patrol bojowy wyruszyliśmy już 28 października... i coś poszło nie tak
Ledwo opuściliśmy port, otrzymaliśmy zmianę rozkazów. Czyżbyśmy dostali nie swoje rozkazy? Zastanowiło mnie to, ale rozkaz to rozkaz. Zmieniliśmy strefę patrolową.
31 października wykryliśmy dwa frachtowce i podczas nocnej pogoni za jednym z nich musieliśmy zostać zauważeni, gdyż zaczął nadawać SSS. Niemniej po zanurzeniu wykryliśmy inny okręt podwodny w pobliżu i możliwe, że to on został wykryty, gdyż zaledwie dwie godziny później udało nam się zbliżyć do SS Empire Deed (6163 BRT) i zatopić go dwiema torpedami. Tym razem nie zajęliśmy się załogą. Posiłki Royal Navy mogły tu przybyć lada chwila. Oddaliliśmy się co prędzej z obszaru
Następnego dnia w pobliżu miejsca zatopienia SS Empire Deed wykryliśmy kolejny parowiec
Ścigaliśmy go do zachodu słońca i zatopiliśmy dwiema torpedami. Statek poszedł na dno jak kamień.
Jednak było tu tak płytko, że szczyty masztów wystawały z wody. Zajęliśmy się załogą ze statku, biorąc do niewoli kapitana i inżyniera, a jednocześnie wysłaliśmy porucznika Leimkummera do statku. Potwierdziliśmy, że to frachtowiec Empire Beaumont 5946 BRT. Posiadając tylko 1 posiadaną torpedę, zdecydowałem się zakończyć patrol.
BdU miał dla nas jednak inne plany. 2 listopada otrzymałem rozkaz spenetrowania Nowej Mozy i rozpoznania portu w Rotterdamie.
Nie mogąc marnować zbyt wiele paliwa zdecydowałem się zbliżyć do Holandii w nocy
Osiągając Nową Mozę o 3:00
Przy wschodzącym słońcu i porannej mgle zanurzeni zbliżyliśmy się do portu
Lokalizując znaczną ilość dział przeciwlotniczych. Holendrzy naprawdę obawiali się nalotu...
Ale czego można było się spodziewać, skoro angielskie statki cumowały w porcie... Obawiali się, to dobrze. Niech ze strachu nie zrobią nic przeciw nam i będzie dobrze.
Wykorzystując mgłę oddaliliśmy się po rzece aż do morza, gdzie wynurzyliśmy się, aby nadać meldunek i co prędzej skierowaliśmy się ku domowi
Do Wilhelmshaven wróciliśmy 5 listopada o 1:00, kończąc ten wyjątkowy patrol.
BdU znów było zachwycone patrolem, ale nie mogliśmy go natychmiast powtórzyć
Załoga była wymęczona, a Bad Wiessee w Bawarii "adoptowało nasz okręt". Ponieważ potrzebowaliśmy odpoczynku, a Bawarczycy chcieli zobaczyć swoich bohaterów, postanowiłem, ze połączymy przyjemne z pożytecznym i tam skierowaliśmy się z załogą na urlop.
Ale nie było to ostatnie słowo jakie U-4 powiedział na tej wojnie...
Koniec odcinka 2
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 2: Miny, krzyże i szpiedzy.
10 października dostaliśmy nowe zadanie: minowanie. Przystępujemy do załadunku min i wyładunku torped
11 października o 10:30 U-4 wypłynął w morze
13 października w godzinach popołudniowych zbliżyliśmy się do Pas de Calais
Przejście na Kanał Angielski obyło się bez problemów. I aż do 13:15 patrol przebiegał bez problemów. Niestety, wówczas zauważył nas wrogi samolot
Zrzucając na zanurzający się okręt serię bomb głębinowych.
Bomby wybuchały bardzo blisko. Czy były tylko za słabe, czy pilot spudłował, pozostało niewiadome. Dość, że śmierć zajrzała nam w oczy.
Maszynownię zaczęła zalewać woda, ale nasza ekipa opanowała wycieki, zanim utraciliśmy kontrolę nad okrętem.
Hydro wychwycił ogromny ruch w okolicy. Samolot musiał zaalarmować całą okolicę. W przeciągu pół godziny do naszej pozycji zbliżyła się korweta, a gdy ona odpłynęła, pojawiła się następna...
Dopiero gdy oba okręty odpłynęły, a słońce zaczęło obniżać się do horyzontu wynurzyliśmy okręt
15 października tuż po północy dotarliśmy do miejsca minowania, w ciemności prawie wpadając na idący w pobliżu niszczyciel. Postawiliśmy miny na pozycji 50-31N 2-26W, po czym załadowano do wyrzutni jedyną torpedę i rozpoczęto powrót.
Już o brzasku dostrzeżono dymy blisko horyzontu, ale gdy o 8:00 od rufy zaczął zbliżać się niszczyciel zanurzyliśmy się. Płytkość akwenu nie pozwalała na walkę, więc postanowiłem iść w zanurzeniu. Okręt zanurzono na 30 metrów i tak kontynuowaliśmy rejs, aż niszczyciele oddaliły się
O 13:30 wynurzyłem okręt, aby go przewietrzyć i kontynuowałem rejs na powierzchni. Nie płynęliśmy nawet dwóch godzin, gdy kolejny samolot zmusił nad do zanurzenia
Tym razem jego bomby były niecelne, ale co prędzej oddaliliśmy się z obszaru ataku, zanim przybędą tutaj brytyjskie okręty.
Niestety, opóźnienie spowodowane rejsem w zanurzeniu zastało nas na pokonywaniu Pas-de-Calais po wschodzie słońca 16 października.
O 9:00 zanurzyliśmy się i wykryliśmy statek handlowy płynący w stronę Londynu. Próbowaliśmy go przechwycić, ale wpłynął na płytsze wody, zanim zdołaliśmy się zbliżyć. Pozostał nam tylko powrót.
18 października wróciliśmy do bazy w Wilhelmshaven. Ten patrol nie przyniósł nam większych sukcesów.
Dowództwo było jednak zadowolone z wykonania zadania
Jednocześnie następna misja miała być bardziej "klasyczna".
20 października wypłynęliśmy w morze, osiągając sektor patrolowy 22 października i zaraz po pierwszym zanurzeniu wykryliśmy kierujący się na południe statek handlowy.
Choć opuścił nasz sektor, kontynuowaliśmy pościg aż do świtu
Ściganym statkiem okazał się Norweski parowiec. Wyraźnie jednak zmierzał do Londynu, więc o brzasku zbliżyliśmy się i zagroziliśmy, że zaatakujemy ich jak nie zatrzymają się. Udało się.
Razem z porucznikiem Zetzsche i kilkoma marynarzami wybraliśmy się na pokład SS Sneland I
Spotkanie nie należało do najprzyjemniejszych. Zażądałem dokumentów i kapitan jednostki musiał przyznać się, że przewozi kontrabandę z Norwegii. Nakazałem jego ludziom opuścić statek, który zamierzałem zatopić.
Porucznik Zetzsche podłożył ładunki wybuchowe w maszynowni.
I gdy słońce zachodziło, nasz pierwszy łup w tej wyprawie, SS Sneland I (5883 BRT) szedł na dno, marynarze okrętu zaopatrzeni przez nas pozostali w szalupach, a my zatrzymaliśmy kapitana.
23 października znów byliśmy w naszym sektorze i wykryliśmy kolejny statek handlowy, zmierzający w stronę Norwegii. Gdy ruszyliśmy w pościg, otrzymaliśmy wiadomość od BdU: U-86 nie daje znaku życia. Mamy sprawdzić jego ostatnią pozycję. Na razie kontynuowaliśmy jednak pościg
O brzasku zauważyliśmy zbliżający się statek.
Po rozpoznaniu flag Brytyjskiej Marynarki Handlowej zanurzyliśmy się, wystrzeliwując z bliska dwie torpedy.
Byliśmy tak blisko, że nawet mogłem odczytać nazwę jednostki (SS Empire Latimer, 4175 BRT)
Wystarczyły, aby zatopić okręt. Po zatopieniu zostawiliśmy suszone pyry rozbitkom, zabierając na pokład inżyniera i kapitana.
Po rozstaniu z naszym celem ruszyliśmy na poszukiwania U-86 i po godzinie poszukiwań w wyznaczonym sektorze zauważyliśmy go.
Pogoda zaczęła się psuć, gdy zbliżyliśmy się do niego. U-86 stał na wodzie niczym boja... sam, bez załogi... za to noszący ślady uszkodzeń.
Podporucznik Leimkummer ruszył na pokład jednostki i wrócił ze złymi wieściami. Wszyscy nie żyją. To cud, że okręt utrzymywał się na powierzchni... ale też i pech, bo Brytyjczycy mogą go znaleźć. Zatopiliśmy sojuszniczą jednostkę jedną torpedą i oddaliliśmy się tuż przed przybyciem sił ZOP, które prawdopodobnie szukały tego samego okrętu.
24 października ścigaliśmy kolejny parowiec. Udało nam się nawet podejść w zanurzeniu na 800 metrów, ale żadna z dwóch torped, które wystrzelimy do celu nie eksplodowała. Czyżbyśmy spudłowali? Niestety, odpowiedzi na to pytanie nie poznałem, a bez torped mogłem tylko zawrócić do bazy.
Wróciliśmy do bazy 26 października ze zmieszanymi uczuciami. Zatopiliśmy co prawda dwa statki, ale jeden nam uciekł i jeszcze ta kwestia U-86 nie pozwalała się w pełni cieszyć patrolem.
BdU było innego zdania. Za ten patrol otrzymałem aż dwa medale... Dwa stopnie Krzyża Żelaznego.
A sam patrol uznano za duży sukces.
W porcie oddałem jeńców i na tym można powiedzieć ten patrol się zakończył.
W kolejny patrol bojowy wyruszyliśmy już 28 października... i coś poszło nie tak
Ledwo opuściliśmy port, otrzymaliśmy zmianę rozkazów. Czyżbyśmy dostali nie swoje rozkazy? Zastanowiło mnie to, ale rozkaz to rozkaz. Zmieniliśmy strefę patrolową.
31 października wykryliśmy dwa frachtowce i podczas nocnej pogoni za jednym z nich musieliśmy zostać zauważeni, gdyż zaczął nadawać SSS. Niemniej po zanurzeniu wykryliśmy inny okręt podwodny w pobliżu i możliwe, że to on został wykryty, gdyż zaledwie dwie godziny później udało nam się zbliżyć do SS Empire Deed (6163 BRT) i zatopić go dwiema torpedami. Tym razem nie zajęliśmy się załogą. Posiłki Royal Navy mogły tu przybyć lada chwila. Oddaliliśmy się co prędzej z obszaru
Następnego dnia w pobliżu miejsca zatopienia SS Empire Deed wykryliśmy kolejny parowiec
Ścigaliśmy go do zachodu słońca i zatopiliśmy dwiema torpedami. Statek poszedł na dno jak kamień.
Jednak było tu tak płytko, że szczyty masztów wystawały z wody. Zajęliśmy się załogą ze statku, biorąc do niewoli kapitana i inżyniera, a jednocześnie wysłaliśmy porucznika Leimkummera do statku. Potwierdziliśmy, że to frachtowiec Empire Beaumont 5946 BRT. Posiadając tylko 1 posiadaną torpedę, zdecydowałem się zakończyć patrol.
BdU miał dla nas jednak inne plany. 2 listopada otrzymałem rozkaz spenetrowania Nowej Mozy i rozpoznania portu w Rotterdamie.
Nie mogąc marnować zbyt wiele paliwa zdecydowałem się zbliżyć do Holandii w nocy
Osiągając Nową Mozę o 3:00
Przy wschodzącym słońcu i porannej mgle zanurzeni zbliżyliśmy się do portu
Lokalizując znaczną ilość dział przeciwlotniczych. Holendrzy naprawdę obawiali się nalotu...
Ale czego można było się spodziewać, skoro angielskie statki cumowały w porcie... Obawiali się, to dobrze. Niech ze strachu nie zrobią nic przeciw nam i będzie dobrze.
Wykorzystując mgłę oddaliliśmy się po rzece aż do morza, gdzie wynurzyliśmy się, aby nadać meldunek i co prędzej skierowaliśmy się ku domowi
Do Wilhelmshaven wróciliśmy 5 listopada o 1:00, kończąc ten wyjątkowy patrol.
BdU znów było zachwycone patrolem, ale nie mogliśmy go natychmiast powtórzyć
Załoga była wymęczona, a Bad Wiessee w Bawarii "adoptowało nasz okręt". Ponieważ potrzebowaliśmy odpoczynku, a Bawarczycy chcieli zobaczyć swoich bohaterów, postanowiłem, ze połączymy przyjemne z pożytecznym i tam skierowaliśmy się z załogą na urlop.
Ale nie było to ostatnie słowo jakie U-4 powiedział na tej wojnie...
Koniec odcinka 2
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
Dziennik kapitana Ralfa von Finke
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 3: Ostatnie patrole U-4
Przed kolejną misją na okręt został dołączony kolejny oficer. Norbert May ma wspomóc Van Dreskiego.
Jednocześnie moje sukcesy z użyciem zapalników kontaktowych przekonały dowództwo, że coś może być na rzeczy. Wkrótce mamy dostać nowe zapalniki
My tymczasem wyruszamy na kolejny patrol morza północnego.
30 Listopada we mgle ścigaliśmy frachtowiec.
Już mieliśmy wychodzić na pozycję do ataku, gdy mgła się zaczęła rozwiewać i nas dostrzegli.
Pół dnia zajęło nam wychodzenie na nową pozycję do ataku
Ale tym razem podeszliśmy niezauważeni, zatapiając parowiec
Po zatonięciu statku wynurzyliśmy się i od rozbitków dowiedzieliśmy się, że statkiem był Empire Addison 4081 BRT. Kapitana i inżyniera zabraliśmy na pokład.
Następnego dnia przeprowadziliśmy dwa ataki na jeden parowiec. Pierwszy pozostał bez efektu, natomiast drugim trafiliśmy idealnie cel w dziób i rufę. I tak Empire Jessica 3161 BRT poszła na dno.
3 grudnia późną nocą wróciliśmy z patrolu
Za który zostałem odznaczony Krzyżem Niemieckim
a Dowództwo było bardzo zadowolone z wyników operacji.
I skierowano mnie do operacji specjalnej. Jeden z U-Bootów zaginął, a ostatni meldunek sugerował, ze płynie na płytkie wody. Mam sprawdzić okolicę i jak trzeba wydobyć Enigmę, aby nie wpadła w ręce wroga.
6 grudnia, po uzupełnieniu paliwa i zapasów, wyszliśmy w morze. Mój trzeci, porucznik Oertel, znał jednego marynarza z tego U-Boota. Misja zaczyna się robić dla niego dość osobista.
8 grudnia U-53 zameldował o statku zmierzającym w naszą stronę.
Po 6 godzinach pościgu udało nam się odnaleźć cel...
I gdy już zbliżaliśmy się do celu, U-53 dopadł swój cel i byliśmy tylko widzami.
12 grudnia dotarliśmy do obszaru, gdzie zaginął szukany przez nas U-Boot. Naszą uwagę przykuł zatrzymany niszczyciel. Gdy zbliżyliśmy się, okazało się, że Brytyjczycy czegoś pilnują.
Niezależnie od sytuacji, okazji nie można było przepuścić. Wystrzeliłem salwę torped, którą zatopiłem niszczyciel i korwetę.
Przybyliśmy w ostatniej chwili. Brytyjczycy znaleźli zatopionego U-Boota i czekali do rana, gdy mają przybyć nurkowie. Nie czekając na dzień porucznik Zetzsche zszedł do U-Boota i nawiązał kontakt z ocalałymi w centrali
Właz kiosku był zakleszczony, ale porucznik otworzył go i dwóch ocalałych wypłynęło na powierzchnię
Nie dość, że uratowaliśmy Enigmę, to jeszcze ocalonym był kolega porucznika Oertela. Udało się nam lepiej, niż oczekiwaliśmy
I niewiele brakło, aby obróciła się w klęskę. 15 grudnia wracaliśmy przez Morze Północne, gdy wykryliśmy zmierzający do Szkocji konwój.
Udało nam się wejść do środka, wycelować w zbiornikowiec i odpalić dwie ostatnie torpedy...
gdy nagle jeden z frachtowców staranował nas...
Chorąży Stefan Keller, który tak zachowywał zawsze spokój, zginął jako jeden z kilku marynarzy... Opadliśmy jak kamień na dno.
Już sytuacja zaczęła się stabilizować, a ranni otrzymywać pomoc
Gdy niszczyciele zrzuciły na nas serie bomb, które eksplodowały w pobliżu, powiększając uszkodzenia i raniąc dodatkowych marynarzy
Po zatkaniu przecieków siedzieliśmy przez kilka godzin w ciszy z wodą po kolana i dopiero, gdy nastała całkowita cisza wynurzyliśmy się
Po wynurzeniu okazało się, że w pobliżu nas pływają szczątki. Nasz cel został jednak zatopiony. Było blisko, abyśmy i my zostali zatopieni.
Uszkodzonym okrętem wracaliśmy przez Morze Północne, wieczorem 18 grudnia docierając do bazy
Moi oficerowie zostali odznaczeni za ten patrol. Porucznik Zetzsche za akcję ratowniczą został odznaczony Krzyżem Żelaznym 1 klasy, a Von Dreski krzyżem 2 klasy za ratowanie marynarzy podczas staranowania naszego U-Boota
Jednak mimo tej wpadki, dowództwo było zadowolone z naszych wyników
Jednak strat w załodze nic nie mogło zastąpić. Znów musieliśmy uzupełnić załogę nowymi członkami.
A co jeden to lepszy aparat.
Zaraz po ukończeniu napraw wyruszyliśmy na ostatni rejs bojowy U-4.
W Wigilię dotarliśmy do strefy patrolowej i natychmiast odebraliśmy meldunek z U-45 o przybrzeżnym konwoju. Ruszyliśmy w pościg
O świcie pościg przerwał dym na horyzoncie.
Po półtorej godziny udało mnie się zająć pozycję do ataku i zatopić 1 torpedą frachtowiec Empire City, 5769 BRT.
Ledwo oddaliliśmy się od celu i zanurzyliśmy, aby odnaleźć konwój, gdy znów wykryliśmy zbliżający się frachtowiec
Wkrótce dostrzegliśmy dym na horyzoncie, który zbliżał się w naszą stronę. Tej okazji nie mogliśmy przepuścić, ale frachtowiec zauważył nas i nadał sygnał SSS zmieniając kurs. Do zachodu słońca zajęło nam zajmowanie nowej pozycji.
O 15:50 zaatakowano parowiec jedną torpedą, uzyskując trafienie, które zatopiło frachtowiec
Jednocześnie hydroakustyk usłyszał podczas czajenia się, że kolejny frachtowiec zmierza w naszą stronę. Takiej okazji nie mogliśmy przegapić
Do celu podchodziliśmy dwa razy, gdyż pierwsza torpeda okazała się nieskuteczna... W emocjach Oertel odwrotnie ustawił kąt Aob na TDC. Wreszcie o 19:20 zatopiono także i ten statek.
Mając jedną torpedę, wróciliśmy do poszukiwań konwoju i nawet udało nam się namierzyć go
Niestety, szedł na płytkich wodach i nie udało nam się zbliżyć do niego na bliżej, niż 4 kilometry. Ponieważ konwój kierował się na płytkie wody, nie ryzykowaliśmy pościgu i skupiliśmy się na innych statkach, które słychać w okolicy
O świcie dopadliśmy cel, którym okazał się norweski parowiec SS Valhall. Ponieważ jego kurs wydał nam się podejrzany, nakazaliśmy mu zatrzymać się i przygotować do inspekcji
I okazało się, że mieliśmy rację. Statek płynął do Londynu. Zatopiliśmy go materiałami wybuchowymi i ruszyliśmy w pościg za następnym echem
Pogoda nie sprzyjała pogoni...
Która trwała przez pół Morza Północnego
Tu jednak norweski motorowiec okazał się neutralną jednostką płynącą do Bergen
Wracając do sektora patrolowego wykryliśmy kolejny frachtowiec. Ten okazał się Brytyjskim
Kończyliśmy właśnie pomiary do ataku...
Gdy inny U-Boot storpedował nas cel. Znów rozpoczęliśmy powrót do sektora patrolowego
Popołudniu w drugi dzień świąt odnaleźliśmy wreszcie cel
Ostatnią torpedą zatopiliśmy frachtowiec Empire Breeze (2992 BRT)
Nie mając torped, zabraliśmy na pokład kapitana i inżyniera i skierowaliśmy się do bazy. Ledwo wracaliśmy 2 godziny, gdy U-51 zameldował o statku zmierzającym w naszą stronę. Postanowiłem, że namierzę go, a może pomogę innym kapitanom.
Po całonocnej pogoni udało nam się wreszcie zbliżyć do frachtowca
którym okazał się norweski MS Nordsjernen, 3173 BRT. Postanowiłem zaryzykować. Odpalimy reflektor i nakazaliśmy zatrzymać statek, grożąc, że ostrzelamy go z działa. Na szczęście uwierzyli
Porucznik Rieger wszedł na pokład frachtowca i po rozmowie z kapitanem ustalił, że statek przewozi kontrabandę. Kazaliśmy ewakuować załogę, kapitana wzięliśmy w niewolę i zatopiliśmy także ten cel.
I tak kończy się nasz świąteczny okres, gdy zatopiliśmy 6 statków o łącznym tonażu prawie 25 000 BRT
W wesołych nastrojach wracaliśmy do portu
28 grudnia wróciliśmy do bazy, gdzie zostałem nagrodzony odznaką wojenną z diamentami. Szkoda, ze tylko, ale na krzyż Rycerski raczej tym patrolem nie zasłużyłem, a inne odznaczenia już dostałem.
[nie wiem dlaczego gra nie zaliczyłam SS Valhall. Źle zatopiłem? Chyba, ze zamiast zatopić opuściłem statek i odpłynąłem... Może ja źle kliknąłem?]
Te zatopienia wysunęły mnie na czołowe miejsce wśród asów U-Bootów i to pływając na małym, przybrzeżnym typie IIA
Po tym patrolu U-4 został wycofany do szkolenia, a mnie z załogą przeniesiono na nowy, większy U-Boot typu IID U-145
Z nabierającą coraz większego doświadczenia załogą, w 1940 roku mieliśmy osiągnąć tym okrętem sukcesy, które zapisały się w historii jeszcze bardziej, niż nasze rejsy na U-4...
Koniec odcinka 3
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 3: Ostatnie patrole U-4
Przed kolejną misją na okręt został dołączony kolejny oficer. Norbert May ma wspomóc Van Dreskiego.
Jednocześnie moje sukcesy z użyciem zapalników kontaktowych przekonały dowództwo, że coś może być na rzeczy. Wkrótce mamy dostać nowe zapalniki
My tymczasem wyruszamy na kolejny patrol morza północnego.
30 Listopada we mgle ścigaliśmy frachtowiec.
Już mieliśmy wychodzić na pozycję do ataku, gdy mgła się zaczęła rozwiewać i nas dostrzegli.
Pół dnia zajęło nam wychodzenie na nową pozycję do ataku
Ale tym razem podeszliśmy niezauważeni, zatapiając parowiec
Po zatonięciu statku wynurzyliśmy się i od rozbitków dowiedzieliśmy się, że statkiem był Empire Addison 4081 BRT. Kapitana i inżyniera zabraliśmy na pokład.
Następnego dnia przeprowadziliśmy dwa ataki na jeden parowiec. Pierwszy pozostał bez efektu, natomiast drugim trafiliśmy idealnie cel w dziób i rufę. I tak Empire Jessica 3161 BRT poszła na dno.
3 grudnia późną nocą wróciliśmy z patrolu
Za który zostałem odznaczony Krzyżem Niemieckim
a Dowództwo było bardzo zadowolone z wyników operacji.
I skierowano mnie do operacji specjalnej. Jeden z U-Bootów zaginął, a ostatni meldunek sugerował, ze płynie na płytkie wody. Mam sprawdzić okolicę i jak trzeba wydobyć Enigmę, aby nie wpadła w ręce wroga.
6 grudnia, po uzupełnieniu paliwa i zapasów, wyszliśmy w morze. Mój trzeci, porucznik Oertel, znał jednego marynarza z tego U-Boota. Misja zaczyna się robić dla niego dość osobista.
8 grudnia U-53 zameldował o statku zmierzającym w naszą stronę.
Po 6 godzinach pościgu udało nam się odnaleźć cel...
I gdy już zbliżaliśmy się do celu, U-53 dopadł swój cel i byliśmy tylko widzami.
12 grudnia dotarliśmy do obszaru, gdzie zaginął szukany przez nas U-Boot. Naszą uwagę przykuł zatrzymany niszczyciel. Gdy zbliżyliśmy się, okazało się, że Brytyjczycy czegoś pilnują.
Niezależnie od sytuacji, okazji nie można było przepuścić. Wystrzeliłem salwę torped, którą zatopiłem niszczyciel i korwetę.
Przybyliśmy w ostatniej chwili. Brytyjczycy znaleźli zatopionego U-Boota i czekali do rana, gdy mają przybyć nurkowie. Nie czekając na dzień porucznik Zetzsche zszedł do U-Boota i nawiązał kontakt z ocalałymi w centrali
Właz kiosku był zakleszczony, ale porucznik otworzył go i dwóch ocalałych wypłynęło na powierzchnię
Nie dość, że uratowaliśmy Enigmę, to jeszcze ocalonym był kolega porucznika Oertela. Udało się nam lepiej, niż oczekiwaliśmy
I niewiele brakło, aby obróciła się w klęskę. 15 grudnia wracaliśmy przez Morze Północne, gdy wykryliśmy zmierzający do Szkocji konwój.
Udało nam się wejść do środka, wycelować w zbiornikowiec i odpalić dwie ostatnie torpedy...
gdy nagle jeden z frachtowców staranował nas...
Chorąży Stefan Keller, który tak zachowywał zawsze spokój, zginął jako jeden z kilku marynarzy... Opadliśmy jak kamień na dno.
Już sytuacja zaczęła się stabilizować, a ranni otrzymywać pomoc
Gdy niszczyciele zrzuciły na nas serie bomb, które eksplodowały w pobliżu, powiększając uszkodzenia i raniąc dodatkowych marynarzy
Po zatkaniu przecieków siedzieliśmy przez kilka godzin w ciszy z wodą po kolana i dopiero, gdy nastała całkowita cisza wynurzyliśmy się
Po wynurzeniu okazało się, że w pobliżu nas pływają szczątki. Nasz cel został jednak zatopiony. Było blisko, abyśmy i my zostali zatopieni.
Uszkodzonym okrętem wracaliśmy przez Morze Północne, wieczorem 18 grudnia docierając do bazy
Moi oficerowie zostali odznaczeni za ten patrol. Porucznik Zetzsche za akcję ratowniczą został odznaczony Krzyżem Żelaznym 1 klasy, a Von Dreski krzyżem 2 klasy za ratowanie marynarzy podczas staranowania naszego U-Boota
Jednak mimo tej wpadki, dowództwo było zadowolone z naszych wyników
Jednak strat w załodze nic nie mogło zastąpić. Znów musieliśmy uzupełnić załogę nowymi członkami.
A co jeden to lepszy aparat.
Zaraz po ukończeniu napraw wyruszyliśmy na ostatni rejs bojowy U-4.
W Wigilię dotarliśmy do strefy patrolowej i natychmiast odebraliśmy meldunek z U-45 o przybrzeżnym konwoju. Ruszyliśmy w pościg
O świcie pościg przerwał dym na horyzoncie.
Po półtorej godziny udało mnie się zająć pozycję do ataku i zatopić 1 torpedą frachtowiec Empire City, 5769 BRT.
Ledwo oddaliliśmy się od celu i zanurzyliśmy, aby odnaleźć konwój, gdy znów wykryliśmy zbliżający się frachtowiec
Wkrótce dostrzegliśmy dym na horyzoncie, który zbliżał się w naszą stronę. Tej okazji nie mogliśmy przepuścić, ale frachtowiec zauważył nas i nadał sygnał SSS zmieniając kurs. Do zachodu słońca zajęło nam zajmowanie nowej pozycji.
O 15:50 zaatakowano parowiec jedną torpedą, uzyskując trafienie, które zatopiło frachtowiec
Jednocześnie hydroakustyk usłyszał podczas czajenia się, że kolejny frachtowiec zmierza w naszą stronę. Takiej okazji nie mogliśmy przegapić
Do celu podchodziliśmy dwa razy, gdyż pierwsza torpeda okazała się nieskuteczna... W emocjach Oertel odwrotnie ustawił kąt Aob na TDC. Wreszcie o 19:20 zatopiono także i ten statek.
Mając jedną torpedę, wróciliśmy do poszukiwań konwoju i nawet udało nam się namierzyć go
Niestety, szedł na płytkich wodach i nie udało nam się zbliżyć do niego na bliżej, niż 4 kilometry. Ponieważ konwój kierował się na płytkie wody, nie ryzykowaliśmy pościgu i skupiliśmy się na innych statkach, które słychać w okolicy
O świcie dopadliśmy cel, którym okazał się norweski parowiec SS Valhall. Ponieważ jego kurs wydał nam się podejrzany, nakazaliśmy mu zatrzymać się i przygotować do inspekcji
I okazało się, że mieliśmy rację. Statek płynął do Londynu. Zatopiliśmy go materiałami wybuchowymi i ruszyliśmy w pościg za następnym echem
Pogoda nie sprzyjała pogoni...
Która trwała przez pół Morza Północnego
Tu jednak norweski motorowiec okazał się neutralną jednostką płynącą do Bergen
Wracając do sektora patrolowego wykryliśmy kolejny frachtowiec. Ten okazał się Brytyjskim
Kończyliśmy właśnie pomiary do ataku...
Gdy inny U-Boot storpedował nas cel. Znów rozpoczęliśmy powrót do sektora patrolowego
Popołudniu w drugi dzień świąt odnaleźliśmy wreszcie cel
Ostatnią torpedą zatopiliśmy frachtowiec Empire Breeze (2992 BRT)
Nie mając torped, zabraliśmy na pokład kapitana i inżyniera i skierowaliśmy się do bazy. Ledwo wracaliśmy 2 godziny, gdy U-51 zameldował o statku zmierzającym w naszą stronę. Postanowiłem, że namierzę go, a może pomogę innym kapitanom.
Po całonocnej pogoni udało nam się wreszcie zbliżyć do frachtowca
którym okazał się norweski MS Nordsjernen, 3173 BRT. Postanowiłem zaryzykować. Odpalimy reflektor i nakazaliśmy zatrzymać statek, grożąc, że ostrzelamy go z działa. Na szczęście uwierzyli
Porucznik Rieger wszedł na pokład frachtowca i po rozmowie z kapitanem ustalił, że statek przewozi kontrabandę. Kazaliśmy ewakuować załogę, kapitana wzięliśmy w niewolę i zatopiliśmy także ten cel.
I tak kończy się nasz świąteczny okres, gdy zatopiliśmy 6 statków o łącznym tonażu prawie 25 000 BRT
W wesołych nastrojach wracaliśmy do portu
28 grudnia wróciliśmy do bazy, gdzie zostałem nagrodzony odznaką wojenną z diamentami. Szkoda, ze tylko, ale na krzyż Rycerski raczej tym patrolem nie zasłużyłem, a inne odznaczenia już dostałem.
[nie wiem dlaczego gra nie zaliczyłam SS Valhall. Źle zatopiłem? Chyba, ze zamiast zatopić opuściłem statek i odpłynąłem... Może ja źle kliknąłem?]
Te zatopienia wysunęły mnie na czołowe miejsce wśród asów U-Bootów i to pływając na małym, przybrzeżnym typie IIA
Po tym patrolu U-4 został wycofany do szkolenia, a mnie z załogą przeniesiono na nowy, większy U-Boot typu IID U-145
Z nabierającą coraz większego doświadczenia załogą, w 1940 roku mieliśmy osiągnąć tym okrętem sukcesy, które zapisały się w historii jeszcze bardziej, niż nasze rejsy na U-4...
Koniec odcinka 3
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6045
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Von Finke i Kaczuszki
Dziennik kapitana Ralfa von Finke
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 4: U-145 - Kaczka ze Scapa Flow
Objąwszy dowództwo nad U-Bootem IID U-145, na początku roku 1940 wyruszyliśmy na kolejny patrol
Naszą misją miało być dotarcie do Cardiff i postawienie tam pola minowego.
Wyruszyliśmy 2 stycznia tuż po 12:00
Docierając do wejścia do kanału dwa dni później i nocą przekraczając ten trudny odcinek
Przebyliśmy cały kanał na wyjących silnikach i to doprowadziło do awarii. Doszło do wycieku smaru i pojawił się problem z niewielką ilością smaru, który był na pokładzie.
Pracując na prowizorycznych naprawach okręt zostawiał za sobą czarny dym. Dodatkowe smarowanie zmniejszało go, ale nie mieliśmy smaru na cały rejs i musieliśmy go używać tylko wtedy, gdy to będzie konieczne.
Nie przerwałem jednak misji i brnęliśmy dalej
Stawiając miny blisko północy.
Ujście z zatoki było jednak trudniejsze. W mroku wpadliśmy na eskortę wracającego konwoju i musieliśmy się zanurzyć. Wróg jednak nas dostrzegł i wystrzelił flary, ale nie udało im się nas zlokalizować i szczęśliwie odpłynęliśmy w przeciwne strony
Wynurzywszy się rankiem ruszyliśmy w drogę powrotną, ciągnąc za sobą kłęby czarnego dymu
Obszar kanału był gęsto patrolowany przez samoloty i niszczyciele i kilkukrotnie musieliśmy zanurzać się, starając się unikać wykrycia, choć wielokrotnie niszczyciele przepływały blisko nas
Wreszcie w nocy z 9 na 10 stycznia przepłynęliśmy z Kanału na Morze Północne. Natychmiast też wykryliśmy statek, który wypływał z Londynu. Mieliśmy 1 torpedę i postanowiłem jej użyć
Przy wschodzącym słońcu zbliżyliśmy się do frachtowca, którym okazał się norweski SS Vest Agder
Wysłaliśmy na niego grupę abordażową, ale ta potwierdziła, że on nie wiezie nic nielegalnego. Co prawda zapewne był w brytyjskim porcie, ale sam fakt zawinięcia nie czynił z niego wroga
Ledwo zaczęliśmy się oddalać, gdy zauważyliśmy kolejny dym. Tym razem był to parowiec zmierzający do Londynu
Pilnując Vest Agdera zbliżyliśmy się do drugiego celu, którym okazał się kolejny norweski parowiec.
Ten zgodnie z przewidywaniami płynął do Londynu. Nasza grupa abordażowa kazała załodze opuścić statek, po czym zatopiliśmy go otwierając kingstony
Do końca rejsu nic interesującego się nie wydarzyło i 12 stycznia nad ranem wróciliśmy do Wilhelmshaven. Dowództwo było zadowolone z naszych wyników
I postanowiono nas użyć tym razem do bardziej bojowego zadania. Mamy podejść na północne podejście i zatopić frachtowce nieprzyjaciela
Wypłynęliśmy 14 stycznia i już dwa dni później na linii Bergen-Wielka Brytania natrafiliśmy na aż trzy cele.
Norweski motorowiec płynący w kierunku Norwegii puściliśmy bez zaczepiania i dopadliśmy w nocy zaciemniony Brytyjski parowiec (SS Empire Arun 5903 BRT). Podeszliśmy na 500 metrów i salwą 2 torped zatopiliśmy
Skierowaliśmy się w pościg za 3 frachtowcem, który rozpoznano jako norweski motorowiec.
Skoro już zdradziliśmy naszą obecność poleciłem wejść na pokład. Niestety, mimo inspekcji, nie znaleziono nic nieprawidłowego i puściliśmy Norwegów wolno.
Następnego wieczora zauważono kolejny frachtowiec pod czerwoną banderą. Podeszliśmy do niego dwukrotnie. Po pierwszym ataku nie osiągnięto sukcesu i nawet nie zostaliśmy zauważeni, po drugim uzyskaliśmy trafienie i zatopienie celu.
Nie mając torped skontaktowaliśmy się z FdU, jednak kazano nam kontynuować patrol, gdyż rozpoznanie ruchu przeciwnika jest naszym zadaniem i zanim zostaniemy zmienieni, ktoś musi się tam udać.
Spędziliśmy w sektorze tydzień podczas którego kilkukrotnie wykrywaliśmy konwoje, ale nie mogliśmy ich atakować
Monotonię patrolu przerywały tylko pojedyncze sytuacje, jak polecenie przekazania jednemu z marynarzy informacji o awansie brata. To na pewno podniosło morale
27 stycznia wróciliśmy do bazy
FdU z jednej strony był zadowolony z zatopień, z drugiej wolałby abyśmy zajęli się innym sektorem, bo te statki mogły przechwycić U-Booty pilnujące brzegów Morza Północnego.
Po tym patrolu U-145 trafił do doku. Podczas remontu zainstalowano na nim min. nowe hydrofony
My w tym czasie udaliśmy się na urlop do Bawarii.
Po powrocie FdU wezwał mnie do siebie. Przedstawiono mnie plan wyjątkowo zuchwałej misji U-145 miał przekraść się płytkim kanałem na kotwicowisko Scapa Flow i zatopić tam cenną jednostkę, aby zmusić Anglików do większej paranoi. W uznaniu moich zasług, to właśnie mnie wyznaczono tą misję
3 dni później nad ranem byliśmy w pobliżu Scapa Flow. Dopłynąłem do płytszych wód i położyłem okręt na dnie.
Podczas dnia tylko raz wynurzono okręt, aby go przewietrzyć, a tak to spędziliśmy cały dzień na dnie.
Wieczorem wynurzyliśmy się z częściowo rozładowanymi akumulatorami.
Naładowaliśmy je i przy zachodzącym słońcu ruszyliśmy do cieśniny, aby móc wypatrzeć zagrożenia. Podczas przejścia otarliśmy się o sieć, ale poza tym wejście udało się bez problemu
W zapadającym zmroku Klaus Oertel wykrył pancernik Royal Oak i to on stał się naszym celem.
Przekradaliśmy się kilka mil do pancernika
Wystrzeliwując o 20:00 trzy torpedy
I poprawiając przeładowaną w pośpiechu czwartą torpedą. To wystarczyło, aby HMS Royal Oak przewrócił się.
Ostatnią torpedę, którą szybko przeładowaliśmy posłaliśmy w stronę stojącego nieopodal lotniskowca, ale ta nie wybuchła...
Rozpoczęliśmy odwrót. Bez torped musieliśmy wyjść idealnie tą samą drogą, którą weszliśmy
Półtorej godziny później byliśmy na zewnątrz i mogliśmy odetchnąć. Misja udała się. Nakazałem wysłać meldunek, że HMS Royal Oak został zatopiony.
Zaraz potem wpadliśmy na patrol przybrzeżny. Na szczęście nie zauważyli nas, a my w zanurzeniu odpłynęliśmy
Kilka dni później, 29 lutego 1940 roku, 6 dni po wypłynięciu z portu, wróciliśmy do bazy.
Witani byliśmy jak bohaterowie. Klaus za wypatrzenie celu i przeprowadzenie ataku został odznaczony Krzyżem Rycerskim, co wiązało się z nadaniem mu także krzyży żelaznych oraz krzyża niemieckiego
To powodowało, że wypadłem przy nim blado, dostając tylko krzyż rycerski... A najgorsze dla mnie było, że mój drugi, który musiał co do metra oznaczać naszą pozycje, aby w ciemności wrócić idealnie tą samą trasą został pominięty w odznaczeniach.
Niemniej miło było słuchać pochwał i czytać o swoich osiągnięciach w gazetach. O spotkaniu z wodzem nie wspominając.
To była najbardziej brawurowa akcja Kriegsmarine i wszyscy z tym się zgadzali.
No, ale nie pora siadać na laurach. FdU dał nam wybór, czy na następny patrol chcę udać się na Południowo-Zachodnie podejście, czy Północne. Uznałem, że muszę przełamać to, jak ostatnio tu ścigałem bez torped konwoje i to zadanie zostało mnie przydzielone.
Ledwo wróciłem z Berlina, okręt był już gotowy do następnego patrolu
Znów gdy przecinałem trasę Bergen-Wielka Brytania usłyszeliśmy kilka frachtowców. Znów uznałem, że lepszy rydz, niż nic i decydując, że mogę tu zużyć najwyżej dwie torpedy, ruszyłem w pościg. Rozpętał się sztorm i zacząłem wątpić, czy uda mnie się dopaść przeciwnika
Szczęśliwie, gdy wyszliśmy z burzy, na horyzoncie dostrzeżono dym
Po krótkim pościgu zbliżyliśmy się do frachtowca, który płynął pod norweską banderą. Ponieważ kierował się do Szkocji uznałem, że trzeba go przeszukać
Kapitan frachtowca był bardzo miły i mój zastępca przez chwilę miał wątpliwości, czy na pewno to łamacz blokad.
Szybko jednak okazało się, że przyjazny ton miał nas zmylić. Dokumenty potwierdzały, że frachtowiec zmierza do Wielkiej Brytanii.
Po ewakuacji załogi, zatopiliśmy SS Oseberg (2704 BRT), oszczędzając torpedy na później
6 marca dotarliśmy do strefy patrolowej, a następnego dnia dostaliśmy informację o cennym konwoju.
O jego cenności świadczyła wysoka aktywność lotnictwa.
Dwukrotnie byliśmy atakowani przez samoloty.
Gdyby nie wywiad, który zlokalizował konwój, moglibyśmy mieć problem z odnalezieniem go po tym jak w nocy mogliśmy rozpocząć pościg.
Szczęśliwie był to mały konwój. Dwa zbiornikowce, frachtowiec i dwa eskortowce. Wystrzeliłem salwę w stronę statków, osiągając 2 trafienia. SS Empire Ocelot został trafiony i zaczął nadawać sygnał SSS identyfikując się
Natomiast drugi zbiornikowiec został trafiony w maszynownię
Wycofaliśmy się pod wodę i dopiero blisko świtu zbliżyliśmy się do zbiornikowca, który wciąż pozostawał w pobliżu
Musiał przewozić benzynę, gdyż po trafieniu zamienił się w kulę ognia. Załoga musiała go zapewne opuścić w pośpiechu obawiając się, że zginą w tej kuli płomieni, gdyż lada moment przeprowadzimy atak. Co się odwlecze, to nie uciecze.
Kontynuowaliśmy pościg za konwojem, aby wystrzelić ostatnią torpedę do zbiornikowca, ale gdy słońce zaczynało wznosić się nad horyzont wciąż byliśmy za konwojem
Który wpływał na obszar płytkich wód. Mógłbym próbować go dogonić opływając Szetlandy, ale wolałem nie ryzykować przy tych patrolach lotniczych. Temu zbiornikowcowi upiekło się
Następnego dnia podczas porannego zanurzenia wykryliśmy statek, który płynął blisko brzegów. Ruszyliśmy w pogoń wykorzystując fakt, że lotnictwo gdzieś zniknęło i koło południa dostrzeżono zbiornikowiec
Początkowo myślałem, że to brytyjski statek, ale potem rozpoznałem banderę jako Portugalską. Ucieszyłem się, że wreszcie będę mógł wykorzystać moją znajomość tego języka, więc nie oszukają mnie, czy płyną do Wielkiej Brytanii, czy do neutralnego portu... Choć na to ostatnie nie wskazywało trzymanie się blisko brzegu
Rozmowy przez lampę nie szły za dobrze. Statek płynął do Bergen, ale marynarze jakby nie rozumieli portugalskiego. Aby go mylić z Niemieckim? Portugalczycy?
Oddaliłem się uznając go za statek pułapkę i wystrzeliłem ostatnią torpedę trafiając w zbiorniki na dziobie
Po trafieniu zbiornikowiec zaczął się palić, a pożar ogarnął całą jednostkę. Załoga opuściła skazany na zatonięcie statek i mogliśmy przepytać rozbitków. Nikt z nich nie był Portugalczykiem, a załogę stanowili sami Brytyjczycy. Okazało się, że był to ST Olynthus, brytyjski zbiornikowiec, a płynęli pod fałszywą banderą. Kapitana i oficerów statki zabrałem na pokład jako jeńców wojennych i rozpocząłem powrót do domu
Przechodząc po trasie Norwegia-Wielka Brytania znów wpadliśmy na brytyjski statek, ale za dnia nie mogliśmy udawać, że jesteśmy groźniejsi, niż w rzeczywistości i musieliśmy im odpuścić. Drugi cel okazał się szybszy i nie byliśmy w stanie go dogonić, a ponieważ kierował się do Norwegii były małe szanse, że wiezie kontrabandę. Skierowałem okręt z powrotem do bazy.
14 marca byliśmy już 150 mil od bazy, gdy dowództwo nakazało nam sprawdzić U-54, który "coś sprawdzał" pod Holandią i zaginął. Miałem dziwne deja vu
Jeszcze większe miałem, gdy odnaleźliśmy U-54. To była kolejna ofiara min. Z okrętu zabrano cenne przedmioty, a otwierając włazy pozwoliliśmy powietrzu uciec i wrak U-54 spoczął na dnie z ciałami poległych marynarzy.
W piątek 15 marca wróciłem nad ranem do bazy.
Był to niezwykle udany patrol, którym przekroczyłem 100 000 BRT zatopionego tonażu handlowego (nie licząc pancernika), wysuwając się na czołowego asa U-Bootwaffe
Jak miło było słuchać pochwał, które na nas spływały... zwłaszcza w porównaniu z tym, co było miesiąc później... ale to inna historia
Na razie byłem wychwalanym asem U-Bootwaffe
I dowództwo brało mnie w udziale w planowaniu operacji
Wydawało się, że wszystko nam będzie się teraz udawać...
I wtedy poznałem dalsze plany. U-145 miał pozostać w Wilhelmshaven do czasu rozpoczęcia operacji ataku na Danię i Norwegię, w którym okręt miał wziąć ważny udział...
... jednocześnie FdU po inwazji planował wykorzystanie U-145 do kilku operacji specjalnych... Jeszcze wówczas nie wiedziałem, że oczekiwania wobec mnie rosły i oczekiwano, że będę wykonywał niewykonalne i zawsze wracał w glorii i chwale...
Tymczasem już wkrótce miałem poznać także gorycz porażki...
Koniec odcinka 4
[wydanie 2, poprawione]
Odcinek 4: U-145 - Kaczka ze Scapa Flow
Objąwszy dowództwo nad U-Bootem IID U-145, na początku roku 1940 wyruszyliśmy na kolejny patrol
Naszą misją miało być dotarcie do Cardiff i postawienie tam pola minowego.
Wyruszyliśmy 2 stycznia tuż po 12:00
Docierając do wejścia do kanału dwa dni później i nocą przekraczając ten trudny odcinek
Przebyliśmy cały kanał na wyjących silnikach i to doprowadziło do awarii. Doszło do wycieku smaru i pojawił się problem z niewielką ilością smaru, który był na pokładzie.
Pracując na prowizorycznych naprawach okręt zostawiał za sobą czarny dym. Dodatkowe smarowanie zmniejszało go, ale nie mieliśmy smaru na cały rejs i musieliśmy go używać tylko wtedy, gdy to będzie konieczne.
Nie przerwałem jednak misji i brnęliśmy dalej
Stawiając miny blisko północy.
Ujście z zatoki było jednak trudniejsze. W mroku wpadliśmy na eskortę wracającego konwoju i musieliśmy się zanurzyć. Wróg jednak nas dostrzegł i wystrzelił flary, ale nie udało im się nas zlokalizować i szczęśliwie odpłynęliśmy w przeciwne strony
Wynurzywszy się rankiem ruszyliśmy w drogę powrotną, ciągnąc za sobą kłęby czarnego dymu
Obszar kanału był gęsto patrolowany przez samoloty i niszczyciele i kilkukrotnie musieliśmy zanurzać się, starając się unikać wykrycia, choć wielokrotnie niszczyciele przepływały blisko nas
Wreszcie w nocy z 9 na 10 stycznia przepłynęliśmy z Kanału na Morze Północne. Natychmiast też wykryliśmy statek, który wypływał z Londynu. Mieliśmy 1 torpedę i postanowiłem jej użyć
Przy wschodzącym słońcu zbliżyliśmy się do frachtowca, którym okazał się norweski SS Vest Agder
Wysłaliśmy na niego grupę abordażową, ale ta potwierdziła, że on nie wiezie nic nielegalnego. Co prawda zapewne był w brytyjskim porcie, ale sam fakt zawinięcia nie czynił z niego wroga
Ledwo zaczęliśmy się oddalać, gdy zauważyliśmy kolejny dym. Tym razem był to parowiec zmierzający do Londynu
Pilnując Vest Agdera zbliżyliśmy się do drugiego celu, którym okazał się kolejny norweski parowiec.
Ten zgodnie z przewidywaniami płynął do Londynu. Nasza grupa abordażowa kazała załodze opuścić statek, po czym zatopiliśmy go otwierając kingstony
Do końca rejsu nic interesującego się nie wydarzyło i 12 stycznia nad ranem wróciliśmy do Wilhelmshaven. Dowództwo było zadowolone z naszych wyników
I postanowiono nas użyć tym razem do bardziej bojowego zadania. Mamy podejść na północne podejście i zatopić frachtowce nieprzyjaciela
Wypłynęliśmy 14 stycznia i już dwa dni później na linii Bergen-Wielka Brytania natrafiliśmy na aż trzy cele.
Norweski motorowiec płynący w kierunku Norwegii puściliśmy bez zaczepiania i dopadliśmy w nocy zaciemniony Brytyjski parowiec (SS Empire Arun 5903 BRT). Podeszliśmy na 500 metrów i salwą 2 torped zatopiliśmy
Skierowaliśmy się w pościg za 3 frachtowcem, który rozpoznano jako norweski motorowiec.
Skoro już zdradziliśmy naszą obecność poleciłem wejść na pokład. Niestety, mimo inspekcji, nie znaleziono nic nieprawidłowego i puściliśmy Norwegów wolno.
Następnego wieczora zauważono kolejny frachtowiec pod czerwoną banderą. Podeszliśmy do niego dwukrotnie. Po pierwszym ataku nie osiągnięto sukcesu i nawet nie zostaliśmy zauważeni, po drugim uzyskaliśmy trafienie i zatopienie celu.
Nie mając torped skontaktowaliśmy się z FdU, jednak kazano nam kontynuować patrol, gdyż rozpoznanie ruchu przeciwnika jest naszym zadaniem i zanim zostaniemy zmienieni, ktoś musi się tam udać.
Spędziliśmy w sektorze tydzień podczas którego kilkukrotnie wykrywaliśmy konwoje, ale nie mogliśmy ich atakować
Monotonię patrolu przerywały tylko pojedyncze sytuacje, jak polecenie przekazania jednemu z marynarzy informacji o awansie brata. To na pewno podniosło morale
27 stycznia wróciliśmy do bazy
FdU z jednej strony był zadowolony z zatopień, z drugiej wolałby abyśmy zajęli się innym sektorem, bo te statki mogły przechwycić U-Booty pilnujące brzegów Morza Północnego.
Po tym patrolu U-145 trafił do doku. Podczas remontu zainstalowano na nim min. nowe hydrofony
My w tym czasie udaliśmy się na urlop do Bawarii.
Po powrocie FdU wezwał mnie do siebie. Przedstawiono mnie plan wyjątkowo zuchwałej misji U-145 miał przekraść się płytkim kanałem na kotwicowisko Scapa Flow i zatopić tam cenną jednostkę, aby zmusić Anglików do większej paranoi. W uznaniu moich zasług, to właśnie mnie wyznaczono tą misję
3 dni później nad ranem byliśmy w pobliżu Scapa Flow. Dopłynąłem do płytszych wód i położyłem okręt na dnie.
Podczas dnia tylko raz wynurzono okręt, aby go przewietrzyć, a tak to spędziliśmy cały dzień na dnie.
Wieczorem wynurzyliśmy się z częściowo rozładowanymi akumulatorami.
Naładowaliśmy je i przy zachodzącym słońcu ruszyliśmy do cieśniny, aby móc wypatrzeć zagrożenia. Podczas przejścia otarliśmy się o sieć, ale poza tym wejście udało się bez problemu
W zapadającym zmroku Klaus Oertel wykrył pancernik Royal Oak i to on stał się naszym celem.
Przekradaliśmy się kilka mil do pancernika
Wystrzeliwując o 20:00 trzy torpedy
I poprawiając przeładowaną w pośpiechu czwartą torpedą. To wystarczyło, aby HMS Royal Oak przewrócił się.
Ostatnią torpedę, którą szybko przeładowaliśmy posłaliśmy w stronę stojącego nieopodal lotniskowca, ale ta nie wybuchła...
Rozpoczęliśmy odwrót. Bez torped musieliśmy wyjść idealnie tą samą drogą, którą weszliśmy
Półtorej godziny później byliśmy na zewnątrz i mogliśmy odetchnąć. Misja udała się. Nakazałem wysłać meldunek, że HMS Royal Oak został zatopiony.
Zaraz potem wpadliśmy na patrol przybrzeżny. Na szczęście nie zauważyli nas, a my w zanurzeniu odpłynęliśmy
Kilka dni później, 29 lutego 1940 roku, 6 dni po wypłynięciu z portu, wróciliśmy do bazy.
Witani byliśmy jak bohaterowie. Klaus za wypatrzenie celu i przeprowadzenie ataku został odznaczony Krzyżem Rycerskim, co wiązało się z nadaniem mu także krzyży żelaznych oraz krzyża niemieckiego
To powodowało, że wypadłem przy nim blado, dostając tylko krzyż rycerski... A najgorsze dla mnie było, że mój drugi, który musiał co do metra oznaczać naszą pozycje, aby w ciemności wrócić idealnie tą samą trasą został pominięty w odznaczeniach.
Niemniej miło było słuchać pochwał i czytać o swoich osiągnięciach w gazetach. O spotkaniu z wodzem nie wspominając.
To była najbardziej brawurowa akcja Kriegsmarine i wszyscy z tym się zgadzali.
No, ale nie pora siadać na laurach. FdU dał nam wybór, czy na następny patrol chcę udać się na Południowo-Zachodnie podejście, czy Północne. Uznałem, że muszę przełamać to, jak ostatnio tu ścigałem bez torped konwoje i to zadanie zostało mnie przydzielone.
Ledwo wróciłem z Berlina, okręt był już gotowy do następnego patrolu
Znów gdy przecinałem trasę Bergen-Wielka Brytania usłyszeliśmy kilka frachtowców. Znów uznałem, że lepszy rydz, niż nic i decydując, że mogę tu zużyć najwyżej dwie torpedy, ruszyłem w pościg. Rozpętał się sztorm i zacząłem wątpić, czy uda mnie się dopaść przeciwnika
Szczęśliwie, gdy wyszliśmy z burzy, na horyzoncie dostrzeżono dym
Po krótkim pościgu zbliżyliśmy się do frachtowca, który płynął pod norweską banderą. Ponieważ kierował się do Szkocji uznałem, że trzeba go przeszukać
Kapitan frachtowca był bardzo miły i mój zastępca przez chwilę miał wątpliwości, czy na pewno to łamacz blokad.
Szybko jednak okazało się, że przyjazny ton miał nas zmylić. Dokumenty potwierdzały, że frachtowiec zmierza do Wielkiej Brytanii.
Po ewakuacji załogi, zatopiliśmy SS Oseberg (2704 BRT), oszczędzając torpedy na później
6 marca dotarliśmy do strefy patrolowej, a następnego dnia dostaliśmy informację o cennym konwoju.
O jego cenności świadczyła wysoka aktywność lotnictwa.
Dwukrotnie byliśmy atakowani przez samoloty.
Gdyby nie wywiad, który zlokalizował konwój, moglibyśmy mieć problem z odnalezieniem go po tym jak w nocy mogliśmy rozpocząć pościg.
Szczęśliwie był to mały konwój. Dwa zbiornikowce, frachtowiec i dwa eskortowce. Wystrzeliłem salwę w stronę statków, osiągając 2 trafienia. SS Empire Ocelot został trafiony i zaczął nadawać sygnał SSS identyfikując się
Natomiast drugi zbiornikowiec został trafiony w maszynownię
Wycofaliśmy się pod wodę i dopiero blisko świtu zbliżyliśmy się do zbiornikowca, który wciąż pozostawał w pobliżu
Musiał przewozić benzynę, gdyż po trafieniu zamienił się w kulę ognia. Załoga musiała go zapewne opuścić w pośpiechu obawiając się, że zginą w tej kuli płomieni, gdyż lada moment przeprowadzimy atak. Co się odwlecze, to nie uciecze.
Kontynuowaliśmy pościg za konwojem, aby wystrzelić ostatnią torpedę do zbiornikowca, ale gdy słońce zaczynało wznosić się nad horyzont wciąż byliśmy za konwojem
Który wpływał na obszar płytkich wód. Mógłbym próbować go dogonić opływając Szetlandy, ale wolałem nie ryzykować przy tych patrolach lotniczych. Temu zbiornikowcowi upiekło się
Następnego dnia podczas porannego zanurzenia wykryliśmy statek, który płynął blisko brzegów. Ruszyliśmy w pogoń wykorzystując fakt, że lotnictwo gdzieś zniknęło i koło południa dostrzeżono zbiornikowiec
Początkowo myślałem, że to brytyjski statek, ale potem rozpoznałem banderę jako Portugalską. Ucieszyłem się, że wreszcie będę mógł wykorzystać moją znajomość tego języka, więc nie oszukają mnie, czy płyną do Wielkiej Brytanii, czy do neutralnego portu... Choć na to ostatnie nie wskazywało trzymanie się blisko brzegu
Rozmowy przez lampę nie szły za dobrze. Statek płynął do Bergen, ale marynarze jakby nie rozumieli portugalskiego. Aby go mylić z Niemieckim? Portugalczycy?
Oddaliłem się uznając go za statek pułapkę i wystrzeliłem ostatnią torpedę trafiając w zbiorniki na dziobie
Po trafieniu zbiornikowiec zaczął się palić, a pożar ogarnął całą jednostkę. Załoga opuściła skazany na zatonięcie statek i mogliśmy przepytać rozbitków. Nikt z nich nie był Portugalczykiem, a załogę stanowili sami Brytyjczycy. Okazało się, że był to ST Olynthus, brytyjski zbiornikowiec, a płynęli pod fałszywą banderą. Kapitana i oficerów statki zabrałem na pokład jako jeńców wojennych i rozpocząłem powrót do domu
Przechodząc po trasie Norwegia-Wielka Brytania znów wpadliśmy na brytyjski statek, ale za dnia nie mogliśmy udawać, że jesteśmy groźniejsi, niż w rzeczywistości i musieliśmy im odpuścić. Drugi cel okazał się szybszy i nie byliśmy w stanie go dogonić, a ponieważ kierował się do Norwegii były małe szanse, że wiezie kontrabandę. Skierowałem okręt z powrotem do bazy.
14 marca byliśmy już 150 mil od bazy, gdy dowództwo nakazało nam sprawdzić U-54, który "coś sprawdzał" pod Holandią i zaginął. Miałem dziwne deja vu
Jeszcze większe miałem, gdy odnaleźliśmy U-54. To była kolejna ofiara min. Z okrętu zabrano cenne przedmioty, a otwierając włazy pozwoliliśmy powietrzu uciec i wrak U-54 spoczął na dnie z ciałami poległych marynarzy.
W piątek 15 marca wróciłem nad ranem do bazy.
Był to niezwykle udany patrol, którym przekroczyłem 100 000 BRT zatopionego tonażu handlowego (nie licząc pancernika), wysuwając się na czołowego asa U-Bootwaffe
Jak miło było słuchać pochwał, które na nas spływały... zwłaszcza w porównaniu z tym, co było miesiąc później... ale to inna historia
Na razie byłem wychwalanym asem U-Bootwaffe
I dowództwo brało mnie w udziale w planowaniu operacji
Wydawało się, że wszystko nam będzie się teraz udawać...
I wtedy poznałem dalsze plany. U-145 miał pozostać w Wilhelmshaven do czasu rozpoczęcia operacji ataku na Danię i Norwegię, w którym okręt miał wziąć ważny udział...
... jednocześnie FdU po inwazji planował wykorzystanie U-145 do kilku operacji specjalnych... Jeszcze wówczas nie wiedziałem, że oczekiwania wobec mnie rosły i oczekiwano, że będę wykonywał niewykonalne i zawsze wracał w glorii i chwale...
Tymczasem już wkrótce miałem poznać także gorycz porażki...
Koniec odcinka 4
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)