R3 - ppor. Tomasz "Kocur" Kazański - Pod Lublinem

[PL_CMDR Blue R]

Kapitan pożegnał się i wyszedł, a Tomasz zaczął szybko szykować się do wyjścia. W chwili, gdy wyciągał z walizki potrzebne rzeczy usłyszał odgłos przelatujących samolotów. Skulił się przy oknie chaty, aby wyjrzeć na zewnątrz i dostrzegł, nie parę, a kilka par "jedenastek", które podrywały się w niebo zza lasku, gdzie znajdowało się lotnisko. Wyglądało na to, że startuje co najmniej cała 122-ga eskadra...

[PL_Cmd_Jacek]

Więc organizuję ekipę (łącznie z Flankiem) i ruszamy do Dęblina.

[PL_CMDR Blue R]

Gdy dotarli na Podlodów z ekipy dotarli na razie tylko piloci, a na lotnisku było pusto. Dwie maszyny leciały nisko w pobliżu lądowiska, a w lasku stały tylko ukryte trzy maszyny przy których trwały naprawy, w czym pomagał podporucznik Piłsudski. Z innych oficerów był tylko Walerian, który czekał przy radio, a zauważywszy "Kocura" przywołał go do siebie i zapytawszy o to, czy kapitan Sędzielowski przekazał wszystko, uzyskawszy potwierdzenie powiedział:
-Wcześniej niż w południe kolumna nie wyjedzie. Poczekajcie na Floriana i jak tylko przybędzie i przygotuje listę potrzebnych rzeczy, pojedziecie przodem, aby ustalić wszystko na miejscu. Co do maszyn, to nie wróżę sukcesu. Instruktorzy zabrali wszystko, co jest sprawne, ale trzeba te, co próbują naprawić zająć, aby nikt ich nam nie odebrał. W Dęblinie powinien rozstawić się nasz sztab lotniczy, to mogą coś pchnąć dalej, bo na razie to tylko prosimy, bo nikt nic nie wie.
W tej chwili operator radia odwrócił się ściągając słuchawki i zameldował:
-Bombowce uciekły. Na ziemi pod Zwoleniem spadła jedna wroga maszyna.
Walerian przytaknął i wrócił do "Kocura".
-Problemem są też ciężarówki. Dobrze, ze to niedaleko, bo trzeba będzie robić kilka kursów, a wiecie, co się dzieje na drogach, poruczniku?

[PL_Cmd_Jacek]

Jest ciężko, ale i tak nie ma innego wyjścia. Jak tylko wszystko będzie gotowe - jadę.

[PL_CMDR Blue R]

Zanim jednak mógł wyjechać, były inne tematy do załatwienia. Na przykład przegląd stanu maszyn. Tu spodziewał się, że Feliks może być bardziej w temacie, ale ledwo zbliżył się do mechaników, spostrzegł, że w stronę lasku, gdzie mieściły się warsztaty toczył się samolot Andrzeja i widać było, że prawe skrzydło było mocno postrzelone i pozbawione steru, a i sam kadłub maszyny był mocno postrzelany. Jeden z mechaników, pracujących razem z Feliksem spojrzał na maszynę i gwizdnąwszy powiedział:
-Remont jak nic...

[PL_Cmd_Jacek]

Czyli kolejna maszyna do remontu.

To jaki jest stan wszystkich maszyn ?

[PL_CMDR Blue R]

Mechanicy wskazali na Grota 5 i 6, mówiąc:
-Przy piątym już kończymy, ostatnie naprawy w ogonie i za kilka godzin będzie gotowy. W szóstce powinniśmy do południa też zakończyć wszystkie prace i przygotować go do lotu. Wasz kapitan chciał, aby na 14:00 były w powietrzu i mogę zapewnić, że będą.... - po czym wskazał na Grota 7, którego zatrzymywano nieopodal - A tego, to nieźle poharatali. Pozostałe są w znośnym stanie.

[PL_Cmd_Jacek]

Rozumiem, szykujmy się do wyjazdu.

[PL_CMDR Blue R]

Floriana i Jerzego jeszcze nie było, gdy na lotnisko zaczęły wracać kolejne maszyny. W powietrzu pozostał Ludwik oraz Marian Futro, a także jedna para ze 122 EM. Gdy Tomasz czekał na przybycie pozostałych osób, nagle podszedł do niego pilot ubrany jak do lotu, w którym Tomasz nagle rozpoznał podporucznika Włodzimierza Karwowskiego, który do wiosny był pilotem 121 eskadry i odszedł przy wiosennych zmianach na instruktora w Centrum Wyszkolenia Oficerów Lotnictwa w Dęblinie.
-Kocur! Kopę lat! Jak to jest, że wczoraj cię tu nie było? Z maszyny cię wyrugowali do piechoty?

[PL_Cmd_Jacek]

Wyrugali, wyrugali ...

jak nie potrafiłem uszanować aparatu, to teraz muszę jeździć ciężarówką. A poważnie ... czekam na swoją kolej i dobrze Cię widzieć.

[PL_CMDR Blue R]

-Ja też czekam. W zasadzie spośród nas, instruktorów, tylko porucznik Bursztyn zestrzelił kogokolwiek. Szkolne siódemki są zajechane jak stare kobyły... No i jeszcze Kobra ma zestrzelenie... Pamiętasz ten incydent z 36-tego?* Jedyny pilot z zestrzeleniem sprzed wojny, co?
A przed oczami "Kocura" stanęła płonąca niemiecka maszyna, która spadła na przełęczy pod Zwardoniem pod koniec sierpnia.




*Na granicy RP-ZSRR doszło do starcia polskiego myśliwca z sowieckim samolotem rozpoznawczym. Witold Urbanowicz tłumaczył, że odpowiedział ogniem. Maszyna spadła na stronę ZSRR.

[PL_Cmd_Jacek]

Tak jedyny... (uśmiecham się pod nosem).

Trzeba ruszać do Dęblina.

[PL_CMDR Blue R]

Wreszcie, po długim oczekiwaniu zjawił się Florian, a zaraz po nim Jurek. I tu skończyły się dobre wieści, gdyż Florian musiał sam dowiedzieć się o sytuacji. W pewnym momencie powiedział:
-Skoczę do sąsiadów i jak wrócę jedziemy do Dęblina, Kocur.
Po czym ruszył w kierunku Mercedesa, a Leopold zapytał Tomasza:
-Poruczniku, nie uważa pan, ze to dziwna pora na udawanie się po szklankę cukru?

[PL_Cmd_Jacek]

Czy ja wiem ? Nie rozumiem - wyjaśnij proszę.

[PL_CMDR Blue R]

-No, do sąsiadów zwykle się po cukier udaje... - spojrzał na Kocura i dodał - Taki dowcip, panie poruczniku. Czekamy jak na szpilkach i trochę no... rozluźnienia na decyzję, że czekamy dalej.