Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Był piękny słoneczny dzień.... Nad Arabskim Morzem świeciło słońce i świstały pociski... Trwała bitwa... Nas wysłano do opanowania "Punktu B", kluczowego wyjścia w morze. Niestety, chaos bitewny zaczął rozrywać nasze szyki... Pierwszy odpadł Qbik, którego premkowy kuter pognał za bardzo na południe...
Drugi odpadł Andrev, wdający się w walkę i urywający się z szyku i niknący za skałami....
Z eskadry PLSM zostałem sam.... Idący prosto na punkt, którego miałem bronić...
A przede mną wrogów mnóstwo... Działo, choć było szybkostrzelne, było za wolne.. To obsługa karabinów maszynowych musiała dokonać dzieła...
Karabiny pruły po burtach wrogich okrętów, Schnellboot został rozerwany, Kanonierkę Parową rozerwaliśmy z kolegą, a kuter SC został zmuszony do ucieczki... Wróg został przegoniony... czasowo...
W tym czasie Andrev, choć daleko na flance, dalej zabezpieczał podejście do punktu od północy...
A Qbik od południa...
I wtedy padła mrożąca krew w żyłach wiadomość... Wrogie niszczyciele nadpływają...
Korzystając z osłon skał, wyszedłem na dwa patrolowce wroga... Okładałem je ogniem, ale nie byłem pewny wygranej....
Na szczęście Qbik na swoim Thunderbolcie przyszedł z odsieczą...
Z takimi trzema, jak nas dwóch, co nie ma ani jednego, patrolowce nie miały szans...
Niestety, do zatoki wchodził wrogi niszczyciel...
A na dodatek odpędzony wcześniej patrolowiec wracał, odpędził Qbika i szykowało się starcie dwóch patrolowców...
Andrev także nie miał wiele szczęścia, gdy jego kuter stanął w ogniu....
Wróg przypuścił zmasowany atak, jego kutry kierowały się za boje....
Na jeden zatopiony kuter, przybywały dwa... Niszczyciel zbliżał się, a na dodatek atak nastąpił także i od flanki....
Pociski szczękały w zamkach, jak i o kadłub naszej jednostki... Słychać było krzyk rannych....
Z jednego celu, ogień przenosiłem na drugi...
-NIE WPŁYWAĆ POZA BOJE!
Krzyczałem niczym ratownik na kąpielisku
I byłem w tym skuteczny... Ale ile mogłem wytrzymać?
Wtem pociski zaczęły śmigać także i od tyłu... ale nie w nas, a nad nami... Flota Niebieska przybyła!!
Także i koledzy z PLSM zmienili kutry i wracali na pole bitwy... nadchodziła odsiecz!
Z takim wsparciem, na atak wroga odpowiedzieliśmy naszym kontratakiem. Działka, karabiny i torpedy poszły w ruch... Łowca stał się zwierzyną...
Teraz to wróg był w opałach, ostrzeliwany z wielu stron, bez możliwości ucieczki... Niebiescy triumfowali...
I znów dzięki pomocy kolegów, flanki były zabezpieczone...
I gdy ja szedłem w centrum, na flance wydarzyło się coś nietypowego...
Naprzeciw Qbika wyszedł jego Nemezis.... Niemiecki Schnellboot.... Odwieczny wróg...
Qbikowa nienawiść nie dała na siebie czekać... Wykręcił kuter i odpalił rakiety...
Rozrywając go na kawałki...
Gdy wypłynąłem zza skał, powitały mnie tylko wraki i wesoły Qbik:
-Trafiłem go! Trafiłem go z rakiet!
Nie było jednak czasu na świętowanie. Nadlatywały wrogie szturmowce.... Mój okręcik tyle wytrzymał... ale bomby spadające na rufę były tą kropką, która przepełniła czarę... Okręcik, który tak długo samotnie bronił posterunku, powiedział wreszcie "pas".
Na szczęście zyskaliśmy wystarczająco czasu... Nasza flota przybyła, a wkrótce przybyły też ciężkie bombowce z ich ciężkimi bombami...
Zmiatając wroga z powierzchni wody...
Dosłownie
To co zostało z wroga, pośpiesznie opuszczało pole bitwy. Niebiescy znów triumfowali!
Ich natarcie rozbiło się o mały, samotny kuter... Stojący niczym głaz przeciw czerwonym.... I zyskujący czas na przybycie posiłków, które posprzątały... oraz Qbika, który wreszcie mógł zemścić się na Schnellbootach
Drugi odpadł Andrev, wdający się w walkę i urywający się z szyku i niknący za skałami....
Z eskadry PLSM zostałem sam.... Idący prosto na punkt, którego miałem bronić...
A przede mną wrogów mnóstwo... Działo, choć było szybkostrzelne, było za wolne.. To obsługa karabinów maszynowych musiała dokonać dzieła...
Karabiny pruły po burtach wrogich okrętów, Schnellboot został rozerwany, Kanonierkę Parową rozerwaliśmy z kolegą, a kuter SC został zmuszony do ucieczki... Wróg został przegoniony... czasowo...
W tym czasie Andrev, choć daleko na flance, dalej zabezpieczał podejście do punktu od północy...
A Qbik od południa...
I wtedy padła mrożąca krew w żyłach wiadomość... Wrogie niszczyciele nadpływają...
Korzystając z osłon skał, wyszedłem na dwa patrolowce wroga... Okładałem je ogniem, ale nie byłem pewny wygranej....
Na szczęście Qbik na swoim Thunderbolcie przyszedł z odsieczą...
Z takimi trzema, jak nas dwóch, co nie ma ani jednego, patrolowce nie miały szans...
Niestety, do zatoki wchodził wrogi niszczyciel...
A na dodatek odpędzony wcześniej patrolowiec wracał, odpędził Qbika i szykowało się starcie dwóch patrolowców...
Andrev także nie miał wiele szczęścia, gdy jego kuter stanął w ogniu....
Wróg przypuścił zmasowany atak, jego kutry kierowały się za boje....
Na jeden zatopiony kuter, przybywały dwa... Niszczyciel zbliżał się, a na dodatek atak nastąpił także i od flanki....
Pociski szczękały w zamkach, jak i o kadłub naszej jednostki... Słychać było krzyk rannych....
Z jednego celu, ogień przenosiłem na drugi...
-NIE WPŁYWAĆ POZA BOJE!
Krzyczałem niczym ratownik na kąpielisku
I byłem w tym skuteczny... Ale ile mogłem wytrzymać?
Wtem pociski zaczęły śmigać także i od tyłu... ale nie w nas, a nad nami... Flota Niebieska przybyła!!
Także i koledzy z PLSM zmienili kutry i wracali na pole bitwy... nadchodziła odsiecz!
Z takim wsparciem, na atak wroga odpowiedzieliśmy naszym kontratakiem. Działka, karabiny i torpedy poszły w ruch... Łowca stał się zwierzyną...
Teraz to wróg był w opałach, ostrzeliwany z wielu stron, bez możliwości ucieczki... Niebiescy triumfowali...
I znów dzięki pomocy kolegów, flanki były zabezpieczone...
I gdy ja szedłem w centrum, na flance wydarzyło się coś nietypowego...
Naprzeciw Qbika wyszedł jego Nemezis.... Niemiecki Schnellboot.... Odwieczny wróg...
Qbikowa nienawiść nie dała na siebie czekać... Wykręcił kuter i odpalił rakiety...
Rozrywając go na kawałki...
Gdy wypłynąłem zza skał, powitały mnie tylko wraki i wesoły Qbik:
-Trafiłem go! Trafiłem go z rakiet!
Nie było jednak czasu na świętowanie. Nadlatywały wrogie szturmowce.... Mój okręcik tyle wytrzymał... ale bomby spadające na rufę były tą kropką, która przepełniła czarę... Okręcik, który tak długo samotnie bronił posterunku, powiedział wreszcie "pas".
Na szczęście zyskaliśmy wystarczająco czasu... Nasza flota przybyła, a wkrótce przybyły też ciężkie bombowce z ich ciężkimi bombami...
Zmiatając wroga z powierzchni wody...
Dosłownie
To co zostało z wroga, pośpiesznie opuszczało pole bitwy. Niebiescy znów triumfowali!
Ich natarcie rozbiło się o mały, samotny kuter... Stojący niczym głaz przeciw czerwonym.... I zyskujący czas na przybycie posiłków, które posprzątały... oraz Qbika, który wreszcie mógł zemścić się na Schnellbootach
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_Cmd_Jacek
- Administrator
- Posty: 1572
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:02
- Lokalizacja: Będzin / Ploiesti
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
"Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać. Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Dopisałem drugą część
Teraz jest kompletne.
Teraz jest kompletne.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Hahahaha.... "odwiedczny wróg"Naprzeciw Qbika wyszedł jego Nemezis.... Niemiecki Schnellboot.... Odwieczny wróg...
Czasami, rzadko bo rzadko, ale grywam w planszówki - tam też mam "swojego własnego wroga".
Znam wszystkie możliwe pytania i wszystkie odpowiedzi.
I jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to - niestety - mój obowiązek.
I jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to - niestety - mój obowiązek.
- PL_danio25
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 gru 2019, 16:33
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Niezłe opowiadanie
Aż mi się przypomniał, mój odwieczny wróg K2
Aż mi się przypomniał, mój odwieczny wróg K2
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
To była dobra walka.
Swoją drogą - te chędożone Schnellboty zatopiły mnie już tyle razy, że aby się solidnie zemścić, musiałbym je niszczyć stadami...
Dobra. Idę czytać część drugą.
Hmm... "Nienawiść" to może jednak za mocno powiedziane. Może lepiej "zawziętość", czy "wściekłość".Naprzeciw Qbika wyszedł jego Nemezis.... Niemiecki Schnellboot.... Odwieczny wróg...
Qbikowa nienawiść nie dała na siebie czekać... Wykręcił kuter i odpalił rakiety..
Swoją drogą - te chędożone Schnellboty zatopiły mnie już tyle razy, że aby się solidnie zemścić, musiałbym je niszczyć stadami...
Dobra. Idę czytać część drugą.
Kilo wody pod stopą!
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Chwila. Gdzie ta druga część? NIE WIDZĘ!?Dopisałem drugą część
Teraz jest kompletne.
Kilo wody pod stopą!
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Morskie opowieści: Samotny przeciw czerwonym
Już w jedno zbita... Tylko najpierw napisałem pół, potem pływaliśmy, potem zrobiłem drugą...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)