Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin
po informacji na Discordzie
Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum

Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu

Zapraszamy na serwer głosowy

DISCORD

O kilka sekund...

Dział rozmów o grze Warthunder

Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev

Awatar użytkownika
PL_Andrev
Posty: 1077
Rejestracja: 25 gru 2019, 19:24

O kilka sekund...

#1

Post autor: PL_Andrev » 27 sie 2020, 19:28

Od czasu jak do klanu dołączył Sten_77, zaczął namawiać nas do gry w klanówkach.
Gdy w końcu nas przekonał, zaczęliśmy brać udział w ThunderLeague, 5x5 RB.

Nie powiem, spodobało nam (mi) się, aczkolwiek prędzej czy później trafialiśmy na klany dominujące, które no może przesadzam, ale rozbijały nas w puch.
Zawodziła taktyka, dobór pojazdów (o tym później), czasami dopomagało szczęście (lub nie) - lądowaliśmy zwykle w okolicach 5-6 miejsca, podobnie jak inne klany które odpadały w podobnych sytuacjach (wygrana 1-2 meczy).
Pewne klany uchodzą za bardzo silne, i jednym z nich były Hawki (Hawks).

W tej klanówce graliśmy mocno osłabionym składem, na który składali się:
- LWT pozowski (komandor)
- Sten_77 (p.o)
- PL_Andrev (mła)
- [REPTS] MATEY007 gość *
-V13R- ImStuckStemBro gość *

* goście zostali zaproszeni z uwagi na brak kluczowych graczy, tj. Finka, Qbika i Dania (real_life).

Zacząłem od wejścia moją standardową taktyką, czyli rozpoznanie myśliwcem sytuacji i załadowanie w jeden z celów 2 bombek.
Hawki rozpoczęły grę 2 niszczycielami atakując punkt A, 2 kutrami oraz niszczycielem (punkt C).
Nasza drużyna wzięła na początek 2 samoloty (w tym ja), 2 kutry + niszczyciel idący na punkt A.

hawk_01.jpg

Mecz nie zaczął się dobrze - Mateya podpalili (ale zdążył zdjąć wrogi kuter), a ja nie wyrobiłem się w locie nurkowym... i zaliczyłem skałę.
Dzięki sukcesowi Mateya przejęliśmy kontrolę nad punktem B, a ja zaatakowałem niszczycielem samotny niszczyciel idący na C.
Nasz niszczyciel (ImStuckStemBro) skupił na sobie ogień niszczycieli... po czym w ciągu kilkunastu sekund spłonął.

Gracze którzy atakowali punkt B zrespili się teraz niszczycielami - i już po chwili na punkt C szły 2 wrogie niszczyciele, a na punkt A - aż 3.

Jako kolejny pojazd Matey wziął Henkla (nalot bez rezultatów), a następnie niszczyciel, respiąc się prosto pod 3 niszczyciele wroga.
Oto do czego prowadzi brak komunikacji i / lub brak znajomości punktów...

hawk_02.jpg

Co prawda flagowy okręt przeciwnika atakujący punkt C wyleciał w powietrze...

hawk_03.jpg

Ale nasza pancerna barka dowodzona przez Pozowskiego w punkcie A nie mogła powstrzymać naporu dwóch silnych przeciwników.

hawk_04.jpg

Osiągnęliśmy impas. Atak wroga załamał się w punkcie C, a nasza obrona w punkcie A. Wrogie niszczyciele przejęły inicjatywę w punkcie A i wydawało się że nic już nie może nas uratować. Dodatkowo wróg zamierzał zająć nieobsadzony punkt do tej pory punkt C.

hawk_05.jpg

Plan przeciwnika powiódł się połowicznie: co prawda punkt A został przejęty, lecz całkowicie załamał się w punkcie C - dzięki temu Mateo mógł przejąć punkt C, po czym kontrolowaliśmy 2 punkty, a wróg 1.
Niestety sytuacja nie wyglądała dobrze, bo wrogie niszczyciele atakowały z furią środkowy punkt.

Sten_77 bronił się dzielnie, odparł kolejny atak kutra, jednak gdy do walki włączył się samolot a niszczyciele weszły na punkt nie wiele mógł zrobić.
Punkt B padł.
Przegraliśmy...

hawk_06.jpg

Przeciwnik nie odpuszczał ani na chwilę - niszczyciele błyskawicznie zaatakowały ostatni punkt w naszym posiadaniu, aby przypieczętować swoje strategiczne i taktyczne zwycięstwo:

hawk_07.jpg

W tym czasie pozowski jak i Sten podeszli niszczycielami i wspólnie wsparliśmy obronę ostatniego - honorowego punktu C będącego w naszym posiadaniu.

hawk_08.jpg

Atak przeciwników załamał się - stracili 2 niszczyciele...
... ale dysponowali przewagą kontrolowanych punktów, dodatkowo jeden z ich niszczycieli pilnował punku A.

hawk_09.jpg

Pozowski wykazał się niezwykłym bohaterstwem - poświęcając swój płonący okręt odciągnął na chwilę uwagę wrogiego niszczyciela, dzięki czemu mój kuter doskoczył do punktu i udało się skasować przewagę przeciwnika. Obecność wrogiego kutra nie pomogła - zniszczyliśmy się nawzajem.
Na centrum boju na niszczycielach został Sten i jeden przeciwnik. Kontrolowanych punktów: 1 - 1.

hawk_10.jpg

Sten zrobił to samo co przed chwilą pozowski - skupił na siebie ogień już 3 niszczycieli, a pozowski "cichaczem" w Pr.183 przejął punkt B.

hawk_11.jpg

Na placu boju pozostał Andrev (mła) we Frunze'm oraz pozowski w Pr.183. Co ze Stenem? Nie wiadomo...

Plan przeciwników był prosty:
- zaatakować niszczycielem z punktu A punkt B,
- skasować i zająć punkt C, dysponując przewagą 2 niszczycieli w stosunku do starego niszczyciela typu Novik, posiadającego ledwie 1 działo dziobowe.

Atak na punkt B pokrzyżował Sten respiąc się niszczycielem. Niestety tylko na kilka sekund - Sten nie miał szans dojść na punkt i przeciwnik doskonale o tym wiedział i po chwili nie przyjmując walki, pognał w kierunku punktu B.

Gdy w kierunku punktu gnały 2 wrogie niszczyciele, wiedziałem, że nie mam szans w bezpośredniej konfrontacji. Jedynie co mogłem robić to odciągnąć je od punktu C. Ustawiłem okręt burtą, i zalałem wroga ogniem ze wszystkich 4-ech dział kalibru 102mm.
Rozpoczęła się walka na wyniszczenie...

Ale co może zrobić stary, płonący, an dodatek tonący niszczyciel?

hawk_13.jpg

Przeciwnicy atakowali z dwóch stron - do przejęcia inicjatywy wystarczyło im tylko skasować jeden punkt.

hawk_12.jpg

Ogień z mojego Frunzego był skuteczny:
Wrogi niszczyciel eksplodował ledwo co wchodząc na punkt. Nie warto lekceważyć siły 4 dział 102mm.
Na kilka sekund utrzymaliśmy przewagę.

hawk_14.jpg

Mimo że punkt nadal mieliśmy punkt C, to przeciwnik wpływał na punkt B.
A wynik konfrontacji niszczyciela z na wpół zniszczonym kutrem mógł być tylko jeden.

Niestety przeciwnikowi brakło te kilka sekund...

hawk_15.jpg

Punkt nie został skasowany by był tam nasz kuter...
I zdaje się że oboje gracze się siebie nie spodzewali.
:balonik

Warto podkreślić, że praktycznie graliśmy we 4-ech, a w końcówce nawet we 3-ech.
Tym bardziej jestem zadowolony z sukcesu.
:jupi
Znam wszystkie możliwe pytania i wszystkie odpowiedzi.
I jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to - niestety - mój obowiązek.

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1022
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: O kilka sekund...

#2

Post autor: PL_Qbik » 27 sie 2020, 22:12

Andrew (tła) !!!

DO - SKO - NA - ŁE !!!
:ok: :ok: :ok:

Proszę - rób to częściej.
:wszystkook:
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

Awatar użytkownika
PL_Cmd_Jacek
Administrator
Posty: 1571
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:02
Lokalizacja: Będzin / Ploiesti

Re: O kilka sekund...

#3

Post autor: PL_Cmd_Jacek » 28 sie 2020, 8:43

:kawa gratuluję :piwko:
"Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać. Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)


Obrazek

Awatar użytkownika
PL_danio25
Posty: 215
Rejestracja: 24 gru 2019, 16:33

Re: O kilka sekund...

#4

Post autor: PL_danio25 » 28 sie 2020, 10:24

Gratki :D szkoda, że właśnie wtedy mnie nie było, chociaż moje Clemsony aka Dziobaki niezbyt pomocne są :D

Awatar użytkownika
PL_Mirko
Posty: 205
Rejestracja: 29 gru 2019, 0:32

Re: O kilka sekund...

#5

Post autor: PL_Mirko » 28 sie 2020, 23:31

Można? Można! Potrafisz? No pewnie... :ok:
Właśnie na to liczyłem :kawa :piwko:
Dziś nasz dzień lakierowany Internetem, w telefonie tak jak w gnieździe siedzi mózg,
Całe szczęście, że Bóg stworzył był kobietę... Głupie jest życie ale kocham je... (Andrzej Janeczko)

Awatar użytkownika
PL_Andrev
Posty: 1077
Rejestracja: 25 gru 2019, 19:24

Re: O kilka sekund...

#6

Post autor: PL_Andrev » 29 sie 2020, 11:14

No trzeba przyznać że skutecznie podrażniłeś moją próżność...
:lol

Jak pisałem "wstępniak" to okazało się że nie za bardzo pamiętam co się działo, a że byłem skoncentrowany na swoim zadaniu to za bardzo nie wiedziałem co się dzieje na innych sektorach. Szczęściem WarThunder umożliwia podgląd bitwy, więc można było porobić screeny i zdynamizować opis bitwy.

Swoją drogą byłem pewien że zwycięstwo mamy w kieszeni, a po przeglądnięciu przebiegu bitwy okazało się że wygraliśmy o mało co - dokładnie o te kilka sekund, których brakło przeciwnikom na zajęcie punktu, a nas ocaliło od katastrofy. Co prawda pasek przeciwników był na wykończeniu, więc można się spierać czy kolejne zatopienie któregoś z kutrów / okrętów przeciwnika i tak nie dałoby nam zwycięstwa...
...
... ale powiem tak: może i lepiej że tego nie musieliśmy sprawdzać.
:bokser:
Znam wszystkie możliwe pytania i wszystkie odpowiedzi.
I jeśli mimo to je zadaję, to dlatego, że jest to - niestety - mój obowiązek.

ODPOWIEDZ