Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Odlotowe opowieści: Bajeczka o Catalinie wracającej do domu
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Odlotowe opowieści: Bajeczka o Catalinie wracającej do domu
Pozwólcie, drogie dzieci, że opowiem wam bajkę... o biednej, postrzelonej Catalince, wracającej do domu i spotkaniu ze złym panem Lockheedem...
Otóż, po ciężkim nalocie na kanonierki K2 i fregaty River, mała Catalina z przestrzelonymi skrzydłami wracała do domu...
Wówczas dostrzegł ją bardzo brzydki pan Lockhead z wielkimi szachownicami i postanowił upolować mały samolocik na kolację
Zaszedł ją od ogona i otworzył ogień, ale i Catalinka nie pozostawała mu dłużna, strzelając z dwóch karabinów maszynowych na tyle.
Jeden z silników Cataliny stanął w ogniu, lewy strzelec stracił przytomność*. Catalina zaczęła pochylać się i chylić ku ziemi. Zły pan Lockheed triumfował...
Płonący silnik stanął, udało się wyrównać lot... Ale na jak długo? Pozostali strzelcy uwijali się, jak w ukropie, aby uratować biedny, skazany na zagładę samolocik...
I wtedy los zaczął się dla biednej Catalinki uśmiechać. Ogień w silniku zgasł, a na pomoc przyleciał pomocny Japończyk. Teraz razem zmierzyli się z niedobrym panem.
Zły pan Lockheed podszedł do kolejnego ataku i kolejnego. Japończyk został z tyłu. I gdy kolejny raz wydawało się, że to koniec, doszło do ostatniego starcia... Przedni strzelec Catalinki trafił w silnik złego pana, który zatrzymał się, wytrącając samolot z równowagi...
Poszedł na ziemię, nie mogąc utrzymać równowagi i wybił w lesie, blisko brzegu, nowy krater, zaraz obok przystani.
Czy historia kończy się szczęśliwie? Otóż poraniona Catalinka wróciła do domu, jednak rany, które odniosła okazały się poważne. Samolocik nie wytrzymał lądowania, choć doleciał do domu. Ale przywiózł do domu całą załogę, która poturbowana, ale mogła zabrać się za naprawy i przywrócić biedny samolocik do sprawności. A zły pan? On nie wrócił do domu.
I to koniec bajeczki. Dzieci, można spać.
*ps. zwrócił uwagę ktoś, że w WT nigdy załoga nie ginie, a "tracą przytomność"?
ps2. wiecie, że dopiero pisząc tego posta dowiedziałem, że pisze się Lockheed, a nie Lockhead?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_olek0849
- Posty: 11
- Rejestracja: 24 gru 2019, 15:58
Re: Bajeczka o Catalinie wracającej do domu
Tak finku. Nawet po zderzeniu z odłamkami ze 152mm załoga w czołgu traci przytomność. Chodzi o Pegi. Jakby napisali że giną trzeba by podnieść pegi
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 5537
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Bajeczka o Catalinie wracającej do domu
Wiem. Ale jak to brzmi
Z drugiej strony jak wszyscy tracą przytomność, to "załoga wyeliminowana"... To jeden człowiek nie może być wyeliminowany, a cała załoga może?
Z drugiej strony jak wszyscy tracą przytomność, to "załoga wyeliminowana"... To jeden człowiek nie może być wyeliminowany, a cała załoga może?
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Bajeczka o Catalinie wracającej do domu
Z drugiej strony szczęście, że załoga nie ginie,biorąc pod uwagę koszty szkolenia nowej, na lepszą maszynę.
- PL_danio25
- Posty: 215
- Rejestracja: 24 gru 2019, 16:33
Re: Bajeczka o Catalinie wracającej do domu
Zgadza się. Ale przeżycie bitwy to nie lada wyzwanie. 3x na zręcznościowych x3 załoga, to nie mało by wyszło. O ralistycznych, gdzie więcej slotów użyć można, nie wspomnę Co do dopasowywania, Gajin nie zawsze sobie z tym radzi. Tak czy inaczej, bajeczka ładna nawet