|
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Moderator: PL_CMDR Blue R
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
- Tak zrobię, panie majorze. Dziękuję, panie majorze. Mam nadzieję, że znajdzie się jakiś kombinezon w moim rozmiarze...
Żwirko zasalutował obydwu dowódcom i po wymianie uścisków rąk podszedł do stojącego nieopodal Malcharka.
- Wiem, sierżancie, że nie tak miało być, Ale wiem też, że wyczerpująco poinformujecie sztab o naszych ustaleniach. Proszę, zadbajcie o moją walizkę - żeby ją przewieziono do Strzelc... może tam się wreszcie z nią spotkam... a jeśli nie - trudno. Dziękuję wam za wszystko, Malcharek. Dobry z pana towarzysz. Ale cóż - wojna ścieżki rozwija... gdzie chce.
Żwirko wyciągnął do Malcharka rękę w geście pożegnania. Kątem oka zauważył czterech mechaników podchodzących do ogromnej, dwuskrzydłowej bramy hali. Wkrótce powietrze rozdarł przeraźliwy zgrzyt otwieranych wrót.
Żwirko zasalutował obydwu dowódcom i po wymianie uścisków rąk podszedł do stojącego nieopodal Malcharka.
- Wiem, sierżancie, że nie tak miało być, Ale wiem też, że wyczerpująco poinformujecie sztab o naszych ustaleniach. Proszę, zadbajcie o moją walizkę - żeby ją przewieziono do Strzelc... może tam się wreszcie z nią spotkam... a jeśli nie - trudno. Dziękuję wam za wszystko, Malcharek. Dobry z pana towarzysz. Ale cóż - wojna ścieżki rozwija... gdzie chce.
Żwirko wyciągnął do Malcharka rękę w geście pożegnania. Kątem oka zauważył czterech mechaników podchodzących do ogromnej, dwuskrzydłowej bramy hali. Wkrótce powietrze rozdarł przeraźliwy zgrzyt otwieranych wrót.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Malcharek skrzywił się i powiedział:
-A to coś zmieni, jak przyjedziecie tu za 20 minut z walizką? To wy rozmawialiście z dowódcami i lepiej ode mnie wiecie co się działo, jakby pułkownik miał więcej pytań... Naprawdę, nie możecie podjechać teraz do sztabu? Przecież tak mieliśmy to zrobić najpierw....
To mówiąc kręcił nogą jak uczeń starający się znaleźć dobrą wymówkę dlaczego nie chce iść do szkoły.
-A to coś zmieni, jak przyjedziecie tu za 20 minut z walizką? To wy rozmawialiście z dowódcami i lepiej ode mnie wiecie co się działo, jakby pułkownik miał więcej pytań... Naprawdę, nie możecie podjechać teraz do sztabu? Przecież tak mieliśmy to zrobić najpierw....
To mówiąc kręcił nogą jak uczeń starający się znaleźć dobrą wymówkę dlaczego nie chce iść do szkoły.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Dobra, Finek. My się tu zastanawiamy czy wracać po walizkę. Ale czy Ty jesteś pewien, że w takim PZL-u było na tyle miejsca, żeby taką walizę gdzieś wciepnąć?! I z nią polecieć!? Był jakiś bagażnik? Bo w kabinie pilota to raczej było miejsce właśnie dla pilota - i tyle. No to gdzie to miejsce dla walizy?
Może niepotrzebnie bijemy pianę?
=============================================================================================================
Może niepotrzebnie bijemy pianę?
=============================================================================================================
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
(2 osoby wcisnęli w PZL P11c jak z Warszawy odlatywał
)
A sierżant:
"Świat mógł się walić dookoła, ale Malcharek musiał wtedy mieć podpis, że ma się walić, aby móc spać spokojnie."
Nie lubi chaosu, niezorganizowania, a właśnie plan mu rozwalasz
Z tym, że masz wyższy stopień.
Oczywiście zapomnij o wygodzie w PZL P11c z walizką... Czy o manewrach
==========================
A sierżant:
"Świat mógł się walić dookoła, ale Malcharek musiał wtedy mieć podpis, że ma się walić, aby móc spać spokojnie."
Nie lubi chaosu, niezorganizowania, a właśnie plan mu rozwalasz
Oczywiście zapomnij o wygodzie w PZL P11c z walizką... Czy o manewrach
==========================
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Żwirko przez chwilę mocno zatęsknił za swą walizą, ale zdecydowanie więcej argumentów przemawiało za natychmiastowym odlotem. Wyciągnął ręce i chwycił Malcharka za ramiona, lekko nim potrząsając:
- Sierżancie Malcharek! Po pierwsze: trwa wojna - i z dwudziestu minut może się zrobić kilka godzin lub lepiej. Po drugie: trwa wojna - i niemieckie bombowce mogą w każdej chwili dołożyć fabryce, niszcząc "ósemkę". Po trzecie: trwa wojna - i nie mogę skazywać obecnych tu dowódców oraz żołnierzy na bezsensowne trwanie w zagrożonym zakładzie z powodu mojej walizy. Niech jadą tam, gdzie przydadzą się przeciw Niemcom. Po czwarte: trwa wojna - i ani moja walizka, ani ja, nie jesteśmy centrum wszechświata. Jakoś ją ewentualnie odżałuję. Po piąte: trwa wojna - i jeśli jakieś Szwabisko zaatakuje mnie lecącego z walizą - i tak będę musiał ją wypieprzyć z kabiny, aby móc walczyć. Po szóste i najważniejsze - tu Żwirko szczególnie zdecydowanie potrząsnął korpusem Malcharka - trwa wojna - i musicie zacząć reagować trochę mniej schematycznie. Więcej luzu, sierżancie! Więcej dystansu! Więcej świeżego pierdu! Dacie radę. Jedźcież już, bo mnie w końcu wkurzycie. Odmeldować się - i do sztabu! Ku chwale Ojczyzny!
- Sierżancie Malcharek! Po pierwsze: trwa wojna - i z dwudziestu minut może się zrobić kilka godzin lub lepiej. Po drugie: trwa wojna - i niemieckie bombowce mogą w każdej chwili dołożyć fabryce, niszcząc "ósemkę". Po trzecie: trwa wojna - i nie mogę skazywać obecnych tu dowódców oraz żołnierzy na bezsensowne trwanie w zagrożonym zakładzie z powodu mojej walizy. Niech jadą tam, gdzie przydadzą się przeciw Niemcom. Po czwarte: trwa wojna - i ani moja walizka, ani ja, nie jesteśmy centrum wszechświata. Jakoś ją ewentualnie odżałuję. Po piąte: trwa wojna - i jeśli jakieś Szwabisko zaatakuje mnie lecącego z walizą - i tak będę musiał ją wypieprzyć z kabiny, aby móc walczyć. Po szóste i najważniejsze - tu Żwirko szczególnie zdecydowanie potrząsnął korpusem Malcharka - trwa wojna - i musicie zacząć reagować trochę mniej schematycznie. Więcej luzu, sierżancie! Więcej dystansu! Więcej świeżego pierdu! Dacie radę. Jedźcież już, bo mnie w końcu wkurzycie. Odmeldować się - i do sztabu! Ku chwale Ojczyzny!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Sierżant miał minę jak wiosną, gdy zorientował się, że podchorąży Baran, który właśnie wsiadał do samolotu, zapomniał wpisać lotu do książki lotów. Niewiele brakło, a w tamto lato biegłby po pasie startowym ścigając podchorążego (a znając sierżanta jeszcze by go dogonił i chwycił się maszyny, zdobywając podpis w locie). "Odmeldować się" jednak działało na niego jak na wytresowanego psa. Zasalutował i oddalił się bez słowa.
Żwirko wsiadając zastanowił się, bez czego będzie musiał się obyć. Bez ubrań, które wziął z Krakowa się obędzie. Dokumenty miał przy sobie, a w nich zdjęcie Zosi, więc najważniejsze rzeczy miał przy sobie. Kubek z kośćmi. Jakoś przeżyje. Mundur wystarczał mu ten, który ma na na sobie. Nożyk, który zabierał zawsze na wycieczki też nie był niezastąpiony... Właśnie, brakowało mu fajki ojca i "Szczęśliwego Żółwika" od matki, ale te podobno cały czas woziła ze sobą eskadra. W sumie tylko przybory toaletowe były tym, czego mogłoby mu brakować, ale w nowym miejscu raczej takie podstawowe rzeczy uda się zdobyć.
Rozmyślania i odruchowe uruchamianie silnika przerwał jeden z mechaników, podając Stanisławowi jakąś starą pilotkę. Cóż, na pewno było to lepsze od latania z gołą głową, po tym, jak mu zdmuchnie jego kapelusz. Wcisnął kapelusz pod fotel, poprawił pilotkę i spojrzał przez otwarte drzwi hali, po czym uruchomił silnik.
Hala spotęgowała odgłos produkowanego w Polsce silnika Bristol-Merkury VS2, a może to tęsknota powodowała, że maszyna ryczała głośniej, niż w pamięci Żwirka. Staszek sprawdził przyrządy, spojrzał na żołnierza wyprowadzającego go z hangaru i pociągnął do siebie przepustnicę. Silnik zwiększył obroty, maszyna szarpnęła i zaczęła się toczyć, wyjeżdżając na nasłonecznione lądowisko. Mechanicy przerwali pakowanie, pomagając Żwirkowi dostać się przez zryty bombami plac aż na pas startowy i zatrzymali się na skraju, obserwując start Żwirka.
Choć minęło tylko kilka dni, Staszek czuł, jakby był to rok* odkąd ostatnio siedział w kabinie myśliwca. I teraz pozostało już tylko pociągnąć do oporu przepustnicę i pozwolić maszynie nabrać prędkości, aby znów poczuć się jak ptak...
==============
*Poprzedni lot zakończyliśmy 24 września 2023 roku.
Żwirko wsiadając zastanowił się, bez czego będzie musiał się obyć. Bez ubrań, które wziął z Krakowa się obędzie. Dokumenty miał przy sobie, a w nich zdjęcie Zosi, więc najważniejsze rzeczy miał przy sobie. Kubek z kośćmi. Jakoś przeżyje. Mundur wystarczał mu ten, który ma na na sobie. Nożyk, który zabierał zawsze na wycieczki też nie był niezastąpiony... Właśnie, brakowało mu fajki ojca i "Szczęśliwego Żółwika" od matki, ale te podobno cały czas woziła ze sobą eskadra. W sumie tylko przybory toaletowe były tym, czego mogłoby mu brakować, ale w nowym miejscu raczej takie podstawowe rzeczy uda się zdobyć.
Rozmyślania i odruchowe uruchamianie silnika przerwał jeden z mechaników, podając Stanisławowi jakąś starą pilotkę. Cóż, na pewno było to lepsze od latania z gołą głową, po tym, jak mu zdmuchnie jego kapelusz. Wcisnął kapelusz pod fotel, poprawił pilotkę i spojrzał przez otwarte drzwi hali, po czym uruchomił silnik.
Hala spotęgowała odgłos produkowanego w Polsce silnika Bristol-Merkury VS2, a może to tęsknota powodowała, że maszyna ryczała głośniej, niż w pamięci Żwirka. Staszek sprawdził przyrządy, spojrzał na żołnierza wyprowadzającego go z hangaru i pociągnął do siebie przepustnicę. Silnik zwiększył obroty, maszyna szarpnęła i zaczęła się toczyć, wyjeżdżając na nasłonecznione lądowisko. Mechanicy przerwali pakowanie, pomagając Żwirkowi dostać się przez zryty bombami plac aż na pas startowy i zatrzymali się na skraju, obserwując start Żwirka.
Choć minęło tylko kilka dni, Staszek czuł, jakby był to rok* odkąd ostatnio siedział w kabinie myśliwca. I teraz pozostało już tylko pociągnąć do oporu przepustnicę i pozwolić maszynie nabrać prędkości, aby znów poczuć się jak ptak...
==============
*Poprzedni lot zakończyliśmy 24 września 2023 roku.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
"Mundur wystarczał mu ten, który ma na na sobie." "Cóż, na pewno było to lepsze od latania z gołą głową, po tym, jak mu zdmuchnie jego kapelusz. Wcisnął kapelusz pod fotel..."
Hmm... To chyba jakaś kosmiczna zagadka... . Mundur... i kapelusz?! Czyżby mi coś umknęło? Od kiedy częścią składową munduru polskiego pilota był kapelusz?! A może to Żwirkowa ułańska fantazja podyktowała mu takie połączenie? No dobra... ale gdzie w takim razie przechowywał swoją przepisową "czapkę okrągłą z czarnym otokiem, z czarną podpinką i czarnym daszkiem bez okucia"?
===========================================================================================================
Żwirkowa dusza śpiewała. Pociągnął przepustnicę do oporu i gdy uznał, że maszyna gna po ziemi odpowiednio szybko - ściągnął delikatnie drążek. Wreszcie znów znalazł się w powietrzu. Wznosząc się zatoczył koło nad lotniskiem, pomachał skrzydłami pozostającym na ziemi - szczególnie sierżantowi Malcharkowi - i położył się na kurs kompasowy 105 stopni. Znał te okolice. Droga prowadziła nad Piaskami Luterskimi i Rejowcem, potem z lewej burty powinien dostrzec Chełm i wreszcie - lotnisko w Strzelcach - jego nowa baza. Ciekawe na jak długo...?
Hmm... To chyba jakaś kosmiczna zagadka... . Mundur... i kapelusz?! Czyżby mi coś umknęło? Od kiedy częścią składową munduru polskiego pilota był kapelusz?! A może to Żwirkowa ułańska fantazja podyktowała mu takie połączenie? No dobra... ale gdzie w takim razie przechowywał swoją przepisową "czapkę okrągłą z czarnym otokiem, z czarną podpinką i czarnym daszkiem bez okucia"?
===========================================================================================================
Żwirkowa dusza śpiewała. Pociągnął przepustnicę do oporu i gdy uznał, że maszyna gna po ziemi odpowiednio szybko - ściągnął delikatnie drążek. Wreszcie znów znalazł się w powietrzu. Wznosząc się zatoczył koło nad lotniskiem, pomachał skrzydłami pozostającym na ziemi - szczególnie sierżantowi Malcharkowi - i położył się na kurs kompasowy 105 stopni. Znał te okolice. Droga prowadziła nad Piaskami Luterskimi i Rejowcem, potem z lewej burty powinien dostrzec Chełm i wreszcie - lotnisko w Strzelcach - jego nowa baza. Ciekawe na jak długo...?
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
W jednostce. Bo tam została. Leciałeś w pilotce, a gdy cię do szpitala słano o czapce zapomniano, a w domu miałeś kapelusz.
Tak ja to widziałem. Przecież ze szpitala do domu zmierzałeś po coś, nie? Np. Coś do ubrania innego, niż to w czym leciałeś. A pilotka średnio na podróż się nadaje.
Ale jak wolisz, może być czapka
---------
Lot był dość krótki. Zanim Żwirko zdążył wznieść się wysoko, musiał już obniżać lot. W zasadzie mógł lecieć całą trasę nisko, ale musiał poczuć się jak ptak.
Zbliżył się do Strzelc i zastanowił. Gdzie dokładnie jest lądowisko? Z mapy wynikało jedno z trzech pól. To z rżyskiem i stogami siana odrzucił od razu. Zostały dwa zielone pola, graniczące ze sobą. Nie pozostało mu nic innego, jak nisko przelecieć i przyjrzeć się.
Śmigał tuż nad drzewami, gdy dostrzegł samoloty. Stały na polu przy rżysku, pod luźno rozrzuconymi na granicy drzewami, a nieopodal nich kręcili się piloci. Jeden nawet zamachał w stronę Żwirka.
Tak ja to widziałem. Przecież ze szpitala do domu zmierzałeś po coś, nie? Np. Coś do ubrania innego, niż to w czym leciałeś. A pilotka średnio na podróż się nadaje.
Ale jak wolisz, może być czapka
---------
Lot był dość krótki. Zanim Żwirko zdążył wznieść się wysoko, musiał już obniżać lot. W zasadzie mógł lecieć całą trasę nisko, ale musiał poczuć się jak ptak.
Zbliżył się do Strzelc i zastanowił. Gdzie dokładnie jest lądowisko? Z mapy wynikało jedno z trzech pól. To z rżyskiem i stogami siana odrzucił od razu. Zostały dwa zielone pola, graniczące ze sobą. Nie pozostało mu nic innego, jak nisko przelecieć i przyjrzeć się.
Śmigał tuż nad drzewami, gdy dostrzegł samoloty. Stały na polu przy rżysku, pod luźno rozrzuconymi na granicy drzewami, a nieopodal nich kręcili się piloci. Jeden nawet zamachał w stronę Żwirka.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
O matko i córko! To Ty odpisałeś mi będąc na Polishseamenowej Wyprawie!!! No żeż Ty Człowieku Renesansu! Myślałem, że tam będziecie mieli taką moc atrakcji iż nie w głowie będzie Ci odpowiadanie na posty...
====================================================================================================================
Hmm... Chyba mi umknął moment, w którym było mówione o stracie czapki. Nic to. Niech będzie tak jak jest -- czyli nie mam czapki, mam kapelusz. To może być nawet ciekawy wątek, gdy Żwirko będzie poszukiwał jakiejś wolnej czapki do uzupełnienia munduru...
===================================================================================================================
Żwirko uradowany, że pytanie o miejsce lądowania znalazło swą odpowiedź, radośnie pomachał skrzydłami do przyjacielskiego ludzika na ziemi, minął go w pędzie, potem wykręcił pół pętli i pół beczki, przymknął przepustnicę i zaczął łagodnie opadać ku ziemi, celując równolegle do linii drzew, pod którymi stały samoloty.
"Ciekawe, czy spotkam się tutaj z moją czapką? - przeleciało mu przez głowę - Może chłopaki z jednostki byli na tyle sentymentalni by ją przygarnąć i przechować, licząc że się jeszcze zobaczymy...?"
====================================================================================================================
Hmm... Chyba mi umknął moment, w którym było mówione o stracie czapki. Nic to. Niech będzie tak jak jest -- czyli nie mam czapki, mam kapelusz. To może być nawet ciekawy wątek, gdy Żwirko będzie poszukiwał jakiejś wolnej czapki do uzupełnienia munduru...
===================================================================================================================
Żwirko uradowany, że pytanie o miejsce lądowania znalazło swą odpowiedź, radośnie pomachał skrzydłami do przyjacielskiego ludzika na ziemi, minął go w pędzie, potem wykręcił pół pętli i pół beczki, przymknął przepustnicę i zaczął łagodnie opadać ku ziemi, celując równolegle do linii drzew, pod którymi stały samoloty.
"Ciekawe, czy spotkam się tutaj z moją czapką? - przeleciało mu przez głowę - Może chłopaki z jednostki byli na tyle sentymentalni by ją przygarnąć i przechować, licząc że się jeszcze zobaczymy...?"
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Uwaga!
Ważny wpis na discordzie!
‐--------
Lądowanie nie było idealne, ale bardzo dobre. Maszyna podskoczyła lekko przy pierwszym.przyziemieniu, ale potem gładko opadła na trawę i Stanisław zaczął zakręcać ku pozostałym maszynom. Wtedy też dostrzegł dwie kolejny maszyny. Te stały oddalone, ustawione pod wiatr i gotowe do startu po przeciwnej stronie lotniska, a ich śmigła powoli się obracały, jakby właśnie zgaszono silniki. Czyżby Stanisław przerwał im start?
Wtedy Stanisław dostrzegł kapitana Wiórkiewicza, dowódcę 122-giej eskadry, który stał z gołą głową pod jednym drzewem i trzymaną w ręku pilotką dawał znać Żwirkowi, aby kołował w jego stronę, nieopodal pozostałych maszyn.
Ważny wpis na discordzie!
‐--------
Lądowanie nie było idealne, ale bardzo dobre. Maszyna podskoczyła lekko przy pierwszym.przyziemieniu, ale potem gładko opadła na trawę i Stanisław zaczął zakręcać ku pozostałym maszynom. Wtedy też dostrzegł dwie kolejny maszyny. Te stały oddalone, ustawione pod wiatr i gotowe do startu po przeciwnej stronie lotniska, a ich śmigła powoli się obracały, jakby właśnie zgaszono silniki. Czyżby Stanisław przerwał im start?
Wtedy Stanisław dostrzegł kapitana Wiórkiewicza, dowódcę 122-giej eskadry, który stał z gołą głową pod jednym drzewem i trzymaną w ręku pilotką dawał znać Żwirkowi, aby kołował w jego stronę, nieopodal pozostałych maszyn.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Odpowiedziałem.
==================================================================================================
Żwirko doprowadził samolot pod jedno z wolnych drzew, wyłączył silnik i rozpiął pasy. Z czułością poklepał "Ósemkę" po prawej burcie. Wysiadł i ruszył przez wysoką trawę w stronę przyzywającego go dowódcy.
==================================================================================================
Żwirko doprowadził samolot pod jedno z wolnych drzew, wyłączył silnik i rozpiął pasy. Z czułością poklepał "Ósemkę" po prawej burcie. Wysiadł i ruszył przez wysoką trawę w stronę przyzywającego go dowódcy.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Kapitan Wiórkiewcz powiedział:
-Żwirek, miło was widzieć... ponownie dzisiaj. Widzę, że już na stałe? - a otrzymawszy potwierdzenie powiedział - Wszyscy z waszej eskadry jadą rzutem kołowym. Tylko porucznik Baran.... - i tu obrócił się do pola i przerwał, spoglądając na zmierzającego w ich stronę Andrzeja, który przekraczał właśnie całe pole. Kapitan wydał się zaskoczony widokiem pilota o którym sam mówił i zapytał go:
-Coś się stało, poruczniku? - i nagle bardziej poważnie dodał - Co jest powodem opuszczenia stanowiska?
==================
Post będzie kontynuowany, a ja przypominam o drugim ważnym pytaniu na Discordzie
-Żwirek, miło was widzieć... ponownie dzisiaj. Widzę, że już na stałe? - a otrzymawszy potwierdzenie powiedział - Wszyscy z waszej eskadry jadą rzutem kołowym. Tylko porucznik Baran.... - i tu obrócił się do pola i przerwał, spoglądając na zmierzającego w ich stronę Andrzeja, który przekraczał właśnie całe pole. Kapitan wydał się zaskoczony widokiem pilota o którym sam mówił i zapytał go:
-Coś się stało, poruczniku? - i nagle bardziej poważnie dodał - Co jest powodem opuszczenia stanowiska?
==================
Post będzie kontynuowany, a ja przypominam o drugim ważnym pytaniu na Discordzie
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
Rozumiem, że teraz mam czekać na Twoją kontynuację ostatniego posta.
==============================================================================================================
==============================================================================================================
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6660
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
No.
-----
Podporucznik (a gdy opuszczali Rakowice podchorąży) Baran zameldował:
-Chciałbym zameldować małą ilość paliwa, na kilkadziesiąt minut lotu oraz brak radia. Panie kapitanie, z tą ilością paliwa, w przypadku ataku, nie jestem w stanie podjąć walki z Niemcem, ani też przekazać dowództwu co widać z góry. To tyle, proszę o pozwolenie na powrót na stanowisko.
Kapitan wydał się zaskoczony meldunkiem. Po chwili odpowiedział:
-Macie bronić lotniska przed zwiadowcami, poruczniku. Teraz widać nas jak na dłoni, aż ukryjemy maszyny. Nawet jak macie startować i potem lądować w polu, to jest to lepsze, niż dać się wykryć teraz. Wszystkie maszyny mają tyle samo paliwa i do czasu przybycia rzutu kołowego nic się nie zmieni. Wracajcie na stanowisko, poruczniku.
Gdy Andrzej ruszył z powrotem do samolotu kapitan powiedział do Żwirka:
-Wysłaliśmy pilotów do wsi po siano. Będziemy maskowsć maszyny na skraju pola - wskazał na znajdujące się za luźną linią drzew pole - Do czasu przybycia rzutu kołowego jesteśmy niezdolni do działania, a nawet jak przyjedzie, mamy mało paliwa. Większość maszyn trzeba uziemić, bo stać nas tylko na jedną operację całym dywizjonem. A jak jutro nie uda się zdobyć paliwa, to pojutrze nawet patrole trzeba będzie zawiesić. Musimy jutro uderzyć wszędzie gdzie się da i zdobyć paliwo, albo wkrótce trafimy do piechoty.
-----
Podporucznik (a gdy opuszczali Rakowice podchorąży) Baran zameldował:
-Chciałbym zameldować małą ilość paliwa, na kilkadziesiąt minut lotu oraz brak radia. Panie kapitanie, z tą ilością paliwa, w przypadku ataku, nie jestem w stanie podjąć walki z Niemcem, ani też przekazać dowództwu co widać z góry. To tyle, proszę o pozwolenie na powrót na stanowisko.
Kapitan wydał się zaskoczony meldunkiem. Po chwili odpowiedział:
-Macie bronić lotniska przed zwiadowcami, poruczniku. Teraz widać nas jak na dłoni, aż ukryjemy maszyny. Nawet jak macie startować i potem lądować w polu, to jest to lepsze, niż dać się wykryć teraz. Wszystkie maszyny mają tyle samo paliwa i do czasu przybycia rzutu kołowego nic się nie zmieni. Wracajcie na stanowisko, poruczniku.
Gdy Andrzej ruszył z powrotem do samolotu kapitan powiedział do Żwirka:
-Wysłaliśmy pilotów do wsi po siano. Będziemy maskowsć maszyny na skraju pola - wskazał na znajdujące się za luźną linią drzew pole - Do czasu przybycia rzutu kołowego jesteśmy niezdolni do działania, a nawet jak przyjedzie, mamy mało paliwa. Większość maszyn trzeba uziemić, bo stać nas tylko na jedną operację całym dywizjonem. A jak jutro nie uda się zdobyć paliwa, to pojutrze nawet patrole trzeba będzie zawiesić. Musimy jutro uderzyć wszędzie gdzie się da i zdobyć paliwo, albo wkrótce trafimy do piechoty.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R3 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Pod Lublinem
"Ja pierdziu! Ale siara! - pomyślał Żwirko - I gdzie tu szukać tego paliwa!?"
- Uderzyć wszędzie gdzie się da, panie kapitanie, to znaczy gdzie mianowicie?
- Uderzyć wszędzie gdzie się da, panie kapitanie, to znaczy gdzie mianowicie?
Kilo wody pod stopą!

