Forum Klanowe POLISHSEAMEN

Tak myślę. Skoro ruszyli będą chcieli jak najszybciej i jak najwięcej się nachapać.
A co się stało? Jakieś wątpliwości?

- Tak, już budzę, proszę poczekać - Andrzej poszedł obudzić kapitana.
Czyli szansa jest że zaraz się ruszą jakaś jest...

Andrzej zdecydował się czekać do świtu. Jasno się będzie robić pewnie koło 5-tej, wszak to już połowa września, a bolszewicy też muszą spać.

- Tak jest -zasalutował Andrzej.
Bardzo mu się to nie podobało, ale w sumie auto gwarantowało brak zmęczenia i znacznie krótszy czas dotarcia do granicy...

- To co robili bolszewicy w 1920 obrosło już legendami. Myśli pan że to się zmieniło? - zripostował Andrzej. To ta sama dzicz co wtedy. Dlatego może dobrym pomysłem byłoby nie czekać kto pierwszy do nas dotrze - oni czy sowieci. Chyba że... można spojrzeć na mapę i zaplanować trasę biegnąca jak najd...

-Jest pan pewien panie kapitanie? Nie wiadomo kiedy major się pojawi, a czas ucieka. Nasza wschodnia granica chyba nie była zbyt mocno ufortyfikowana, więc bolszewicy wleją się cała falą. A do granicy jak zgaduję mamy około 200 km. Ta jakieś 4-5 godzin jazdy po tym terenie.

- Raczej nie ma szans, panie majorze. Złe nowiny. Bardzo złe.
Dwa rozkazy od kapitana eeee... zapomniałem nazwiska. Ale rozkazy ze sztabu - powiedział Andrzej oddając rozkazy.

Andrzej zacisnął zęby: czekam do wieczora, słońce się skryje za horyzontem - ruszam, trudno, na piechotę.

- Bez sensu - pomyślał Andrzej - te kilkanaście minut, a nawet godzin nie powinno mieć znaczenia, chyba że królestwo Rumunii wyda rozkaz zamknięcia granic. Wtedy można na dziko, ale... Andrzej znowu spojrzał na zegarek. Wizja inwazji sowietów nie wyglądała interesująco... Postanowił w końcu czekać, ...

- Rozkaz, powodzenia panie kapitanie - zasalutowął Andrzej.
Po czym odwrócił się i pobiegł z powrotem do leśniczówki.

Andrzej poczuł jak mu się zbiera gula w gardle....
- Jaką granicę przekroczyły Sowiety? - zacharczał Andrzej...

Nie było ani jednego - powiedział zdziwiony Andrzej? Pan do majora? jeśli tak to musimy się pośpieszyć, mamy miejsce zbiórki w pobliskiej leśniczówce.
Chyba - uśmiechnął się Andrzej domyślnie- że mieliście ustalony plan z góry?

Kilometr. Na piechotę około 12 minut. Biegiem 2 x szybciej.
Biegiem! - pomyślał Andrzej... i pobiegł.

Andrzej szybko wyskoczył na drogę, aby zobaczyć coś, cokolwiek co pomoże w identyfikacji samolotu.
Ciekawe czego on tu szukał - zastanowił się Andrzej. Patrol? Tak daleko od linii frontu?

Andrzej wymyślił salomonowe rozwiązanie - niedaleko od leśniczówki znalazł dość dobrą kłodę spróchniałego drzewa. Znalezienie odpowiedniego drzewa było już chwilą. I tak siedział sobie przy leśniczówce, ale tak aby mieć w zasięgu drogę. Wilk syty i owca cała - pomyślał. Co prawda mu się chciało spać...