Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin
po informacji na Discordzie
Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum

Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu

Zapraszamy na serwer głosowy

DISCORD

Morskie opowieści: (słowo używane za szczęściarza) Asheville

Morskie i Odlotowe Opowieści z naszych gier

Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Morskie opowieści: (słowo używane za szczęściarza) Asheville

#1

Post autor: PL_CMDR Blue R » 09 cze 2020, 13:07

Wstał nowy dzień nad Afrykańską zatoką... Zaczynał się gorący dzień bitewny...
Afryka.jpg

W pierwszej linii do boju szły dwa Asheville Polisheamen. Oddział, który Andrev nazwał "Zdrajcy" (nie wiem dlaczego).
Zdrajcy.jpg

Zbliżamy się do skał, gdy z naprzeciwka wyszedł pierwszy wrogi kuter patrolowy... Jaguar...
Jaguar.jpg

Gdy tylko zobaczyłem wroga, pożegnałem się z życiem. Jaguary Asheville zwykle jadły na śniadanie, popijając sokiem z mniejszych kutrów... Ale to wojna. Nie wybiera się wroga. Otworzyłem ogień... Gdy pierwszy pocisk trafił Jaguara, który jeszcze nie otworzył ognia... wrogim kutrem wstrząsnęła potężna eksplozja. Trafiłem w amunicję.
Szczęśliwy traf.jpg

Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście. To już wydawało się wyczerpać zapas szczęścia na tą bitwę... Na razie Asheville były górą... Ale zza skał wychylił się drugi Jaguar z wrogiej eskadry... Teraz zapowiadało się spotkanie z losem, które było odwlekane...
Drugi Jaguar.jpg

Obramowałem wroga... Po pierwszym trafieniu stanął w ogniu. Sekundy później trafił drugi pocisk... zamieniając wroga w płonącą kulę ognia...
Drugi trafiony.jpg

Tyle szczęścia na jedną bitwę? Czy coś jest nie tak... Gdy Qbik mnie osłaniał ruszyłem do przodu, sprawdzając, czy jakiś niszczyciel nie płynie zaraz za naszymi plecami i to on nie trafia, a potem, czy przypadkiem w stoczni nie zamontowano nam w nocy 4-5 calowego działa na wieży... Ale nie... To były nasze trafienia...
Asheville czają się.jpg

Wrogich kutrów nie było widać, więc postanowiłem zająć punkt strategiczny, zanim zjawią się niszczyciele... Ruszyłem do przodu...
Do punktu.jpg

Niestety, gdy zbliżałem się do boi, zza skał wyszły aż dwa niszczyciele mierzące we mnie, a i trzeci wyłaniał się zza skał...
Qbik dopingował: "Rozwal mu amunicję"!
W pułapce.jpg

Efekt tego spotkania mógł być tylko jeden.... Oczywiście eksplozja amunicji. Wrogi niszczyciel posłuchał Qbika i wysadził mojego Asheville'a.
Finał.jpg

I tak teraz myślę w szpitalu, że to nie ja miałem szczęście... to te cholerne boje na punkcie C przynosiły pecha!
Choć z drugiej strony Qbik nawet się do nich nie zbliżył, a też został zniszczony... Z tym, że jego okręt spłonął, a nie eksplodował...
Zdrajca 2 ginie.jpg
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

Awatar użytkownika
PL_Qbik
Posty: 1311
Rejestracja: 30 gru 2019, 14:19
Lokalizacja: Wrocław

Re: Morskie opowieści: (słowo używane za szczęściarza) Asheville

#2

Post autor: PL_Qbik » 10 cze 2020, 16:40

No cóż...
Jeśli ktokolwiek może rozwalić dwa wrogie okręty zużywając na to trzy pociski - to tylko Morderczy Komandor Finisław, we wrogiej armii znany jako "Rzeźnik von Finke".
:lol :ok: :zastrzele:

Ale "szczęściem" bym tego nie nazywał...
:yes
Kilo wody pod stopą!
Obrazek

ODPOWIEDZ