Wstał nowy dzień nad Afrykańską zatoką... Zaczynał się gorący dzień bitewny...
W pierwszej linii do boju szły dwa Asheville Polisheamen. Oddział, który Andrev nazwał "Zdrajcy" (nie wiem dlaczego).
Zbliżamy się do skał, gdy z naprzeciwka wyszedł pierwszy wrogi kuter patrolowy... Jaguar...
Gdy tylko zobaczyłem wroga, pożegnałem się z życiem. Jaguary Asheville zwykle jadły na śniadanie, popijając sokiem z mniejszych kutrów... Ale to wojna. Nie wybiera się wroga. Otworzyłem ogień... Gdy pierwszy pocisk trafił Jaguara, który jeszcze nie otworzył ognia... wrogim kutrem wstrząsnęła potężna eksplozja. Trafiłem w amunicję.
Nie mogłem uwierzyć w moje szczęście. To już wydawało się wyczerpać zapas szczęścia na tą bitwę... Na razie Asheville były górą... Ale zza skał wychylił się drugi Jaguar z wrogiej eskadry... Teraz zapowiadało się spotkanie z losem, które było odwlekane...
Obramowałem wroga... Po pierwszym trafieniu stanął w ogniu. Sekundy później trafił drugi pocisk... zamieniając wroga w płonącą kulę ognia...
Tyle szczęścia na jedną bitwę? Czy coś jest nie tak... Gdy Qbik mnie osłaniał ruszyłem do przodu, sprawdzając, czy jakiś niszczyciel nie płynie zaraz za naszymi plecami i to on nie trafia, a potem, czy przypadkiem w stoczni nie zamontowano nam w nocy 4-5 calowego działa na wieży... Ale nie... To były nasze trafienia...
Wrogich kutrów nie było widać, więc postanowiłem zająć punkt strategiczny, zanim zjawią się niszczyciele... Ruszyłem do przodu...
Niestety, gdy zbliżałem się do boi, zza skał wyszły aż dwa niszczyciele mierzące we mnie, a i trzeci wyłaniał się zza skał...
Qbik dopingował: "Rozwal mu amunicję"!
Efekt tego spotkania mógł być tylko jeden.... Oczywiście eksplozja amunicji. Wrogi niszczyciel posłuchał Qbika i wysadził mojego Asheville'a.
I tak teraz myślę w szpitalu, że to nie ja miałem szczęście... to te cholerne boje na punkcie C przynosiły pecha!
Choć z drugiej strony Qbik nawet się do nich nie zbliżył, a też został zniszczony... Z tym, że jego okręt spłonął, a nie eksplodował...
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Morskie opowieści: (słowo używane za szczęściarza) Asheville
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Morskie opowieści: (słowo używane za szczęściarza) Asheville
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Morskie opowieści: (słowo używane za szczęściarza) Asheville
No cóż...
Jeśli ktokolwiek może rozwalić dwa wrogie okręty zużywając na to trzy pociski - to tylko Morderczy Komandor Finisław, we wrogiej armii znany jako "Rzeźnik von Finke".
Ale "szczęściem" bym tego nie nazywał...

Jeśli ktokolwiek może rozwalić dwa wrogie okręty zużywając na to trzy pociski - to tylko Morderczy Komandor Finisław, we wrogiej armii znany jako "Rzeźnik von Finke".



Ale "szczęściem" bym tego nie nazywał...

Kilo wody pod stopą!

