Strona 1 z 1

Odlotowe opowieści: Dziki Kot wpada w furię

: 27 sty 2020, 21:02
autor: PL_CMDR Blue R
To był spokojny dzień... Nie licząc tych wieści o nadpływającej flocie Czerwonych. Ogłoszono alarm i udałem się do mojej maszyny.

Samolot.jpg

Trochę smutny był to widok, te blade, nieoznakowane zestrzeleniami blachy. Inni chwalili się tuzinami zestrzeleń, a bok mojej maszyny był cały czas blady...

Wroga flota.jpg

Nadszedł rozkaz startu. Poleciałem osłaniać naszą flotę. Choć zablokowywaliśmy wejście do fiordu, wrogowie czaili się tam w dużej ilości. Zbliżanie się do nich byłoby samobójstwem...

Wrogi samolot.jpg

I wtedy zauważyłem wrogi samolot. Zbliżał się do fiordu wykorzystując osłonę niszczycieli. Było to ryzykowne, ale dziki kot odezwał się we mnie. Ruszyłem do ataku.

The bullets fly.jpg

Ogień otworzyliśmy do siebie prawie w zwarciu. Wróg miał przewagę wysokości... Ja miałem przewagę determinacji. Oko tygrysa zapłonęło, a zaraz potem silnik wrogiej maszyny. Mijał mnie, spadając... I wpadłem w kłopoty...

Pod ostrzałem.jpg

Wrogie niszczyciele otworzyły do mnie ogień. Miałem dwie możliwości. Lecieć za linie wroga i liczyć, że mnie nie zestrzelą. Skręcić nad flotę wroga i zaatakować, albo polecieć nad górami.... Wybrałem to ostatnie...

Szukając ocalenia.jpg

Nie było to łatwe. Droga ocalenia biegła nad zamek, ale do niego miałem sporą odległość.. Dziś myślę, że to był tylko kawałek... ale to był kawałek pod ostrzałem. Musiałem się jakoś osłonić...

Run Forrest Run.jpg

Pierwszą osłone stanowił domek na wzgórzu. Przeleciałem nisko nad ziemią i dałem nura, wraz z opadającym terenem... Wtedy zdałem sobie sprawę, że jak nie wyciągnę nad drzewami po drugiej stronie, będę trupem, a nie bohaterem.... A maszyna z trudem podnosiła noc...

Druga góra.jpg

Przy zamku była przecinka, a w niej mógł zmieścić się mój samolot. Musiałem tamtędy przelecieć. Maszyna nie dałaby rady wyciągnąć ponad korony drzew...

Za górami za lasami za dolinami.jpg

Trafiłem w przecinkę, śmignąłem nad murami zamku i czym prędzej dałem nura w dół, ścigany przez wrogie pociski. Że niezbyt bohatersko?

Bezpieczny.jpg

Może. Ale byłem bezpieczny. Zestrzeliłem wroga i pomimo postrzeleń wracałem do bazy o własnych siłach.... Co było potem?

Teraz.jpg

Potem były też inne zestrzelenia. Mogę teraz tytułować się asem... Ale to to pierwsze zestrzelenie było najważniejsze... to wtedy obudził się ten Dziki Kot. I jest we mnie po dziś dzień...

Re: Odlotowe opowieści: Dziki Kot wpada w furię

: 27 sty 2020, 21:19
autor: PL_Cmd_Jacek
Ale jak to ???? F4U Cię zaatakował ?

Re: Odlotowe opowieści: Dziki Kot wpada w furię

: 27 sty 2020, 21:32
autor: PL_CMDR Blue R
Ja zaatakowałem jego :)
Brakowało mnie 1 zestrzelania do zadania... I tak jakoś rzuciłem się na F4U nad wrogą flotą, a potem wiałem dolinami i górami :)

A to opowieść, dlaczego na Wildcat-ie noszę gwiazdy, a nie krzyżyki :)

Re: Odlotowe opowieści: Dziki Kot wpada w furię

: 28 sty 2020, 20:29
autor: PL_Qbik
Zarąbista akcja!
Najbardziej podoba mi się to zdjęcie (chyba ósme), na którym Twój "Dziki Kot" w dzikim wirażu tuż nad ziemią, kieruje się na jakiś zielony krzaczor, a prawym skrzydłem prawie orze glebę! Bomba! :ok:

P.S. Ale te amerykańskie gwiazdy zestrzeleń na amerykańskim samolocie... to mi trochę zgrzyta. :-? :drapanie:

Re: Odlotowe opowieści: Dziki Kot wpada w furię

: 28 sty 2020, 21:23
autor: PL_CMDR Blue R
zielony krzaczor,
To chyba jakaś sosna, czy świerk.

A właśnie to zanurkowanie i wyjście było powodem stworzenia tego opowiadania... Przez cały lot, od rozpoczęcia nurkowania, śmignięcie miedzy drzewami, aż do zanurkowania we fiord bałem się, że zaraz uderzę w ziemię... że zbyt mocno poszedłem w dół... że Wildcat jest zbyt ociężały... ale dałem radę :)

I Wildcat zasłużył na trofea na burcie (mam taki głupi pomysł, że nie maluję zestrzeleń... aż maszyna na niego zasłuży... A tu już prawie w pełni wybadany Wildcat i nic nie było! Aż do tej akcji).

Re: Odlotowe opowieści: Dziki Kot wpada w furię

: 01 lut 2020, 7:35
autor: PL_Andrev
Oko tygrysa zapłonęło, a zaraz potem silnik wrogiej maszyny.
Epicki opis sytuacji...
:||