Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Kapitan położył rękę na ramieniu Stanisława i powiedział:
-Nie ma się co gorączkować, poruczniku - klepnął go po ramieniu - Porozmawiamy z Ludwikiem, gdy wróci, a teraz pojechali do niego mechanicy, więc sami się dowiemy. Mają też kierowcę, więc zapewne wkrótce tajemnica się wyjaśni.
Edward dodał:
-Może podczas podejścia, coś się stało przez ten problem z olejem i uznał, że naprawdę potrzebować będzie remontu, a jak wyląduje, to nie wystartuje?
Kapitan odszedł od Żwirka i podchodząc do Edwarda powiedział:
-Tak, to by pasowało. No, ale skoro nie wiemy - rozłożył ręce - To nie wasza wina, poruczniku. Wy macie za to inne zadanie - powiedział milszym tonem - Dopilnujcie, aby wasz klucz był jak najszybciej gotów do startu. Jak zostaną wykryte samoloty bombowe, jak wczoraj z rana, będziemy potrzebować każdego "ptaszka" w powietrzu. - słowo "ptaszka" powiedział dość ironicznym tonem, jakby i jego bawiło to słowo - Wkrótce powinien dołączyć do nas porucznik Kazański, to może nawet dwa klucze się uda przygotować. To wszystko poruczniku. Dziękuję za pańską dyspozycyjność i chęć pomocy. Możecie odejść.
-Nie ma się co gorączkować, poruczniku - klepnął go po ramieniu - Porozmawiamy z Ludwikiem, gdy wróci, a teraz pojechali do niego mechanicy, więc sami się dowiemy. Mają też kierowcę, więc zapewne wkrótce tajemnica się wyjaśni.
Edward dodał:
-Może podczas podejścia, coś się stało przez ten problem z olejem i uznał, że naprawdę potrzebować będzie remontu, a jak wyląduje, to nie wystartuje?
Kapitan odszedł od Żwirka i podchodząc do Edwarda powiedział:
-Tak, to by pasowało. No, ale skoro nie wiemy - rozłożył ręce - To nie wasza wina, poruczniku. Wy macie za to inne zadanie - powiedział milszym tonem - Dopilnujcie, aby wasz klucz był jak najszybciej gotów do startu. Jak zostaną wykryte samoloty bombowe, jak wczoraj z rana, będziemy potrzebować każdego "ptaszka" w powietrzu. - słowo "ptaszka" powiedział dość ironicznym tonem, jakby i jego bawiło to słowo - Wkrótce powinien dołączyć do nas porucznik Kazański, to może nawet dwa klucze się uda przygotować. To wszystko poruczniku. Dziękuję za pańską dyspozycyjność i chęć pomocy. Możecie odejść.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
-Tak jest, panie kapitanie! - Żwirko zasalutował, strzelił obcasami, wykonał idealny "w tył zwrot" I wyszedł. Na zewnątrz wciągnął w płuca świeże, jesienne powietrze i energicznie pomaszerował w stronę swego samolotu.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Około 5:30
Stanisław z Leopoldem kręcili się przy maszynach, w których kończono uzupełniać paliwo i amunicję, aby wkrótce mogły wznieść się w powietrze, jakby zaszła potrzeba, gdy dał się słyszeć odgłos zbliżających się samolotów. Chwilową nerwowość rozwiali mechanicy, którzy zaczęli na skraju pasa startowego rozwijać literę T wskazującą kierunek lądowania, pokazując, że jest to spodziewany samolot.
-Myślicie, że to Ludwik? - zapytał Leopold, ale nie trzeba było na to pytanie odpowiadać, gdyż oto nisko nad ziemią pokazały się dwa polskie myśliwce. Zatoczyły krąg nad aeroklubem, najwyraźniej obserwując znak T i podeszły do lądowania. Pierwszy z nich nosił oznaczenie 121 eskadry i niebieskie pasy zastępcy dowódcy eskadry. To była maszyna podporucznika Tomasza Kazańskiego, który dowodził Zasadzką w Bielsku, druga należała do 122 eskadry. Ponieważ Grota 1 sprowadzono już rano, wszystko wskazywało, ze to dwie ostatnie maszyny z Zasadzki.
Po zaparkowaniu maszyn, opuścili je Tomasz Kazański oraz Bronisław Skibiński, udając się natychmiast w kierunku pokoju operacyjnego, zapewne aby złożyć meldunek.
Mechanicy dali znać Stanisławowi, że jego maszyna jest gotowa i zaczęli przepinać wąż paliwowy do maszyny Leopolda, aby i w niej uzupełnić paliwo, gdy Stanisław dostrzegł, że Tomasz opuścił już pokój operacyjny i stał przed nim wraz z Edwadrem Pilchem, Bronisławem Skibińskim oraz... Ludwikiem Gwarczyńskim. Najwyraźniej zguba eskadry się odnalazła i tłumaczyła ze swojego lotu.
Stanisław z Leopoldem kręcili się przy maszynach, w których kończono uzupełniać paliwo i amunicję, aby wkrótce mogły wznieść się w powietrze, jakby zaszła potrzeba, gdy dał się słyszeć odgłos zbliżających się samolotów. Chwilową nerwowość rozwiali mechanicy, którzy zaczęli na skraju pasa startowego rozwijać literę T wskazującą kierunek lądowania, pokazując, że jest to spodziewany samolot.
-Myślicie, że to Ludwik? - zapytał Leopold, ale nie trzeba było na to pytanie odpowiadać, gdyż oto nisko nad ziemią pokazały się dwa polskie myśliwce. Zatoczyły krąg nad aeroklubem, najwyraźniej obserwując znak T i podeszły do lądowania. Pierwszy z nich nosił oznaczenie 121 eskadry i niebieskie pasy zastępcy dowódcy eskadry. To była maszyna podporucznika Tomasza Kazańskiego, który dowodził Zasadzką w Bielsku, druga należała do 122 eskadry. Ponieważ Grota 1 sprowadzono już rano, wszystko wskazywało, ze to dwie ostatnie maszyny z Zasadzki.
Po zaparkowaniu maszyn, opuścili je Tomasz Kazański oraz Bronisław Skibiński, udając się natychmiast w kierunku pokoju operacyjnego, zapewne aby złożyć meldunek.
Mechanicy dali znać Stanisławowi, że jego maszyna jest gotowa i zaczęli przepinać wąż paliwowy do maszyny Leopolda, aby i w niej uzupełnić paliwo, gdy Stanisław dostrzegł, że Tomasz opuścił już pokój operacyjny i stał przed nim wraz z Edwadrem Pilchem, Bronisławem Skibińskim oraz... Ludwikiem Gwarczyńskim. Najwyraźniej zguba eskadry się odnalazła i tłumaczyła ze swojego lotu.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Żwirko zdecydowanym krokiem ruszył w stronę stojącej przed budynkiem grupki.
"Najwyższy czas się czegoś dowiedzieć. - pomyślał - Mam nadzieję, że żadnych tajemnic taktyczno-operacyjnych tam nie ma."
Zamierzał wypytać Ludwika o jego awarię i jego decyzje, a także zapytać poruczników Kazańskiego i Skibińskiego, co tam słychać w wielkim świecie.
"Najwyższy czas się czegoś dowiedzieć. - pomyślał - Mam nadzieję, że żadnych tajemnic taktyczno-operacyjnych tam nie ma."
Zamierzał wypytać Ludwika o jego awarię i jego decyzje, a także zapytać poruczników Kazańskiego i Skibińskiego, co tam słychać w wielkim świecie.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Gdy Stanisław zbliżył się od pozostałych oficerów, ci zaczęli się rozchodzić. Bronek ruszył gdzieś na lotnisko, a Edward wrócił do pokoju operacyjnego. Stanisławowi udało się złapać tylko Tomasza "Kocura" i Ludwika, którzy jak okazało się, mieli chwilę czasu. Ludwik czekał, aż naprawią mu maszynę, a Tomasz narzekał na niezbyt wesołą sytuację, problemy z komunikacją i zbyt małą liczbę samolotów.
Tomasza interesowało też, co się działo w eskadrze, o czym opowiadał Ludwik, po czym Ludwik opowiedział o problemach z silnikiem, który zaczął się dławić i szarpać. Obawiając się, że mógłby się rozbić, odleciał do Igołomii, gdzie mieli trzymać maszyny do remontu, skąd właśnie wrócił. Potem Ludwik opowiadał o stanie maszyn i pilotów, a gdy zapytał o pilotów z Zasadzki, Stanisław dowiedział się również o tym, że z Bielska jadą ciężarówki, którymi wracał podporucznik Piłsudski z chorążymi Baranem i Skarbkiem oraz kapralem Zaniewskim.
6:16, Aeroklub Krakowski
Mgła otaczająca aeroklub stawała się coraz gęstsza, gdy trójka zameldowała się u Edwarda, który przeszedł do rzeczy:
-Panowie, Porucznik Król stoczył nieopodal Balic walkę z nieprzyjacielskim samolotem zwiadowczym. Wraca tutaj. Poruczniku Żwirko, jest wasza kolej na start, znacie rozkazy, prawda? Niemniej... - wskazał za okno - Jeszcze przez godzinę będzie gęstnieć mgła. Jak będziecie musieli lądować, może być to bardzo utrudnione. Nie chcę was narażać, ale niemieccy zwiadowcy latają nad Kraków i trzymanie ich z daleka jest bardzo ważne.
Poruczniku Kazański - zwrócił się do Kocura - Jako najwyższy rangą oficer 121 eskadry, pytam was, jak i porucznika Żwirko. Startujecie teraz, czy uważacie, że ryzyko jest zbyt duże i chcecie poczekać na poprawę pogody. Decyzję zostawiam wam.
Podporucznik Kazański odparł:
-Powinniśmy startować i przepędzić wrogie maszyny. Lotnisko zaś znamy więc powinniśmy wylądować bez problemów.
Edward spojrzał na Stanisława
Tomasza interesowało też, co się działo w eskadrze, o czym opowiadał Ludwik, po czym Ludwik opowiedział o problemach z silnikiem, który zaczął się dławić i szarpać. Obawiając się, że mógłby się rozbić, odleciał do Igołomii, gdzie mieli trzymać maszyny do remontu, skąd właśnie wrócił. Potem Ludwik opowiadał o stanie maszyn i pilotów, a gdy zapytał o pilotów z Zasadzki, Stanisław dowiedział się również o tym, że z Bielska jadą ciężarówki, którymi wracał podporucznik Piłsudski z chorążymi Baranem i Skarbkiem oraz kapralem Zaniewskim.
Dalsze nadrabianie zaległości przerwało wezwanie Tomasza, Stanisława i Leopolda do pokoju operacyjnego.2 Września 1939, 6:00
Lądowisko Pobiednik
ppor. Tomasz "Kocur" Kazański, (PL_CMD Jacek) zastępca dowódcy - Zdrowy, zmęczenie 0 (wypoczęty) - Zestrzelenia: 1 He-111
ppor. Ludwik Gwarczyński, (LudwikG) - Zdrowy, zmęczenie 4 (wypoczęty)
ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko (PL_Qbik) - Zdrowy, zmęczenie 0 (wypoczęty) - Zestrzelenia: 1 Ju87
st. szer. Marian Futro, (NPC) skrzydłowy Ludwika Gwarczyńskiego - Zdrowy, zmęczenie 4 (wypoczęty)
plut. Leopold Flanek, (NPC) skrzydłowy Stanisława Żwirko - Zdrowy, zmęczenie 4 (wypoczęty) - Zestrzelenia: 1 Ju87
W powietrzu
kpt. pil. Tadeusz Sędzielowski, dowódca eskadry (NPC) - Zdrowy, zmęczenie 0 (wypoczęty)
ppor. Wacław Król (NPC) - Zdrowy, zmęczenie 4 (wypoczęty) - Zestrzelenia: 1 Ju87,
kpr. Jan Kremski, (NPC) skrzydłowy Feliksa Piłsudskiego - Zdrowy, zmęcznenie 3 (wypoczęty)
st. szer. Tadeusz Arabski, (NPC) skrzydłowy Mikołaja Skarbka (czasowo Wacława Króla) - Zdrowy, zmęczenie 5 (wypoczęty)
W drodze pomiędzy Bielskiem, a Krakowem
ppor. Feliks Piłsudski (Pingwin) - Zdrowy, Zmęczenie 5 (wypoczęty) - Zestrzelenia: 1 Do17
pchor. Andrzej Baran (PL_Andrev) - Zdrowy, zmęczenie 0 (wypoczęty)
pchor. Mikołaj "Święty" Skarbek (PL_danio) - Zdrowy, zmęczenie 0 (wypoczęty)
kpr. Piotr Zaniewski, (NPC) skrzydłowy Andrzeja Barana - Zdrowy, zmęczenie 0 (wypoczęty) - Zestrzelenia: 1 Do17
Maszyny 121 Eskadry Myśliwskiej:
Lądowisko Pobiednik
Grot 1 - PZL P.11c 4KM - sprawny - maszyna kpt. pil. Tadeusza Sędzielowskiego
Grot 2 - PZL P.11c 4KM - sprawny - ppor. Tomasz Kazański
Grot 5 - PZL P.11c 4KM - naprawiany - ppor. Feliks Piłsudski, uszk. kadłub, szacowany czas naprawy: kilka godzin, maszyna zdolna do lotu.
Grot 10 - PZL P.11c 4KM (brak radia) - sprawny - maszyna współdzielona, rezerwowa,
Radio - naprawiane do 2 IX noc
W powietrzu
Grot 6 - PZL P.11c sprawny - maszyna współdzielona pchor. Kanaron i pchor. Skarbek, używa ppor. Wacław Król
Grot 7 - PZL P.11c - sprawny - maszyna współdzielona pchor. Baran, plut. Flanek
Grot 8 - PZL P.11c - sprawny maszyna współdzielona kpr. Zaniewski, kpr. Kremski
Grot 9 - PZL P.11c - sprawny maszyna współdzielona St. szer. Arabski, st. szer. Futro
Igołomia
Grot 3 - PZL P.11c - (brak radia) naprawiany - ppor. Ludwik Gwarczyński -uszk. silnik, oczekiwanie na werdykt mechaników
6:16, Aeroklub Krakowski
Mgła otaczająca aeroklub stawała się coraz gęstsza, gdy trójka zameldowała się u Edwarda, który przeszedł do rzeczy:
-Panowie, Porucznik Król stoczył nieopodal Balic walkę z nieprzyjacielskim samolotem zwiadowczym. Wraca tutaj. Poruczniku Żwirko, jest wasza kolej na start, znacie rozkazy, prawda? Niemniej... - wskazał za okno - Jeszcze przez godzinę będzie gęstnieć mgła. Jak będziecie musieli lądować, może być to bardzo utrudnione. Nie chcę was narażać, ale niemieccy zwiadowcy latają nad Kraków i trzymanie ich z daleka jest bardzo ważne.
Poruczniku Kazański - zwrócił się do Kocura - Jako najwyższy rangą oficer 121 eskadry, pytam was, jak i porucznika Żwirko. Startujecie teraz, czy uważacie, że ryzyko jest zbyt duże i chcecie poczekać na poprawę pogody. Decyzję zostawiam wam.
Podporucznik Kazański odparł:
-Powinniśmy startować i przepędzić wrogie maszyny. Lotnisko zaś znamy więc powinniśmy wylądować bez problemów.
Edward spojrzał na Stanisława
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Żwirko spojrzał za okno. W porannym słońcu roztaczał się wspaniały widok na... kłęby mgły. I następne kłęby mgły. I jeszcze następne. Prócz tego nie było widać nic. Zero. Null. A porucznik Pilch przed chwileczką zeznał, że "jeszcze przez godzinę mgła będzie gęstnieć".
Staszek zastanowił się przez chwilę nad buńczucznym stwierdzeniem "Kocura" Kazańskiego, że "lotnisko znamy więc powinniśmy wylądować bez problemów". Cóż. "Kocur" - jak to kocur - wystawił już swe drapieżne pazury i rad by drzeć pasy ze Szwabów nie bacząc na nic. Darcie pasów akurat się Żwirkowi okrutnie podobało, ale... absolutnie nie mógł się zgodzić z tym, że na całkowicie zasnutym mgłą lotnisku można bezpiecznie wylądować tylko dlatego, ze się je dobrze zna.
- Uważam, że powinniśmy poczekać, aż mgła się całkowicie podniesie. - powiedział - Moim zdaniem lądowanie w pełnej mgle nawet na dobrze znanym lotnisku to nic innego jak ruletka. Powiem więcej: oszukańcza ruletka. Też mi się spieszy do Niemców. Ale uważam, że porozbijać samoloty we mgle to stukrotnie większy żal, niż stracić je w walce. Czyste marnotrawstwo. Ani wojna, ani niemieckie loty rozpoznawcze nad Kraków raczej nie zakończą się przed ustąpieniem tej konkretnej mgły. Lepiej więc poczekać i sprać dupska Niemcom przy pełnej widoczności. A nie po omacku. Bo przyznacie panowie, że sytuacji pogodowej nad Krakowem, też nie jesteśmy pewni. Zresztą, jakby nie było nad Krakowem - powrót we mgle i rozbicie samolotu, albo posadzenie go w przypadkowym miejscu, z dala od mechaników, zapasów paliwa i amunicji - to raczej nie jest dobre rozwiązanie. Howgh. Rzekłem. Takie jest moje zdanie. Ale jeśli padnie rozkaz: "Lecieć!" - polecę. Tak. Wystartować ze znanego lotniska potrafię nie tylko w pełnej mgle, ale nawet z zawiązanymi oczami.
Staszek zastanowił się przez chwilę nad buńczucznym stwierdzeniem "Kocura" Kazańskiego, że "lotnisko znamy więc powinniśmy wylądować bez problemów". Cóż. "Kocur" - jak to kocur - wystawił już swe drapieżne pazury i rad by drzeć pasy ze Szwabów nie bacząc na nic. Darcie pasów akurat się Żwirkowi okrutnie podobało, ale... absolutnie nie mógł się zgodzić z tym, że na całkowicie zasnutym mgłą lotnisku można bezpiecznie wylądować tylko dlatego, ze się je dobrze zna.
- Uważam, że powinniśmy poczekać, aż mgła się całkowicie podniesie. - powiedział - Moim zdaniem lądowanie w pełnej mgle nawet na dobrze znanym lotnisku to nic innego jak ruletka. Powiem więcej: oszukańcza ruletka. Też mi się spieszy do Niemców. Ale uważam, że porozbijać samoloty we mgle to stukrotnie większy żal, niż stracić je w walce. Czyste marnotrawstwo. Ani wojna, ani niemieckie loty rozpoznawcze nad Kraków raczej nie zakończą się przed ustąpieniem tej konkretnej mgły. Lepiej więc poczekać i sprać dupska Niemcom przy pełnej widoczności. A nie po omacku. Bo przyznacie panowie, że sytuacji pogodowej nad Krakowem, też nie jesteśmy pewni. Zresztą, jakby nie było nad Krakowem - powrót we mgle i rozbicie samolotu, albo posadzenie go w przypadkowym miejscu, z dala od mechaników, zapasów paliwa i amunicji - to raczej nie jest dobre rozwiązanie. Howgh. Rzekłem. Takie jest moje zdanie. Ale jeśli padnie rozkaz: "Lecieć!" - polecę. Tak. Wystartować ze znanego lotniska potrafię nie tylko w pełnej mgle, ale nawet z zawiązanymi oczami.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Edward kiwnął głową i powiedział:
-Rozumiem was. Jak powiedziałem, też nie chcę was zbędnie narażać i decyzję zostawiam wam, a więc skoro nie ma jednomyślności do startu... - zrobił pauzę - Poruczniku Kazański. Gdy wróci porucznik Król sprawdźcie stan samolotów i jak się uda przygotujecie dwusamolotowy klucz, który wystartuje wraz z porucznikiem Żwirko, gdy ustąpi mgła. Przejmie obszar patrolowy kapitana Sędzielowskiego, jak porucznik Żwirko przejmie obszar po poruczniku Królu. Przypomnę zadanie:
Pojedyncze samoloty nieprzyjaciela atakować i strącać, wrogie formacje zgłaszać, aby będące w gotowości samoloty z tego lotniska mogły do was dołączyć i uderzać razem.
No, ale to jak mgła ustąpi. Teraz możecie odejść. - zakończył.
Coś nie pasowało jednak Tomaszowi, który powiedział:
-Czyli Żwirko razem ze skrzydłowym Flanekiem lecą na patrol, jak tylko samoloty okażą się sprawne po wylądowaniu?
Edward odpowiedział:
-Nie. Oni mają samoloty i lecą. Drugi klucz, jeżeli się uda przygotować, poleci na południe i zastąpi kapitana Sędzielowskiego. A jak okaże się, że te, co wrócą nie mogą lecieć ponownie - Edward rozłożył ręce - To poleci tylko klucz Żwirka w dwa samoloty.
Tomasz wydawał się zaskoczony. W zasadzie dopiero co tu przybył i chyba jeszcze nie zapoznał się dobrze z sytuacją i gdy Edward mówił o kluczu gotowym do startu, Tomasz zapewne go za taki nie uważał, gdyż odpowiedział:
-Czyli potrzebne są dwa klucze. W takim razie pierwszy to Żwirko ze swym skrzydłowym. - spojrzał przy tym na pilotów, następnie na Edwarda dodając - Drugi to Gwarczyński i jego skrzydłowy.
Edward przytaknął i powiedział:
-O ile będzie odpowiednia liczba samolotów. Klucz Króla stoczył walkę, więc zapewne wkrótce się dowiemy. Panowie. To na chwilę obecną wszystko. Gdy mgła opadnie, zaproszę was na odprawę. Dajcie mnie tylko proszę znać, gdy już będzie wiadomo, czy będzie to jedna, czy dwie pary.
Ledwo opuścili budynek operacyjny, Tomasza zatrzymał podporucznik Skibiński i poprosił o kilka słów na boku, po czym zaczął wyłuszczać chyba jakiś pomysł. Wtedy ze wschodu zaczął dobiegać odgłos pracujących silników lotniczych, pasujący do "Jedenastek". Zapewne to wracał właśnie Król. Leopold spojrzał na zamglone niebo i powiedział:
-Teraz to ryzykowne, panie poruczniku, ale co dopiero jakby było gęściej? Postrzelony silnik, to prawie pewna śmierć w tym mleku, jak dobrze pan ujął.
-Rozumiem was. Jak powiedziałem, też nie chcę was zbędnie narażać i decyzję zostawiam wam, a więc skoro nie ma jednomyślności do startu... - zrobił pauzę - Poruczniku Kazański. Gdy wróci porucznik Król sprawdźcie stan samolotów i jak się uda przygotujecie dwusamolotowy klucz, który wystartuje wraz z porucznikiem Żwirko, gdy ustąpi mgła. Przejmie obszar patrolowy kapitana Sędzielowskiego, jak porucznik Żwirko przejmie obszar po poruczniku Królu. Przypomnę zadanie:
Pojedyncze samoloty nieprzyjaciela atakować i strącać, wrogie formacje zgłaszać, aby będące w gotowości samoloty z tego lotniska mogły do was dołączyć i uderzać razem.
No, ale to jak mgła ustąpi. Teraz możecie odejść. - zakończył.
Coś nie pasowało jednak Tomaszowi, który powiedział:
-Czyli Żwirko razem ze skrzydłowym Flanekiem lecą na patrol, jak tylko samoloty okażą się sprawne po wylądowaniu?
Edward odpowiedział:
-Nie. Oni mają samoloty i lecą. Drugi klucz, jeżeli się uda przygotować, poleci na południe i zastąpi kapitana Sędzielowskiego. A jak okaże się, że te, co wrócą nie mogą lecieć ponownie - Edward rozłożył ręce - To poleci tylko klucz Żwirka w dwa samoloty.
Tomasz wydawał się zaskoczony. W zasadzie dopiero co tu przybył i chyba jeszcze nie zapoznał się dobrze z sytuacją i gdy Edward mówił o kluczu gotowym do startu, Tomasz zapewne go za taki nie uważał, gdyż odpowiedział:
-Czyli potrzebne są dwa klucze. W takim razie pierwszy to Żwirko ze swym skrzydłowym. - spojrzał przy tym na pilotów, następnie na Edwarda dodając - Drugi to Gwarczyński i jego skrzydłowy.
Edward przytaknął i powiedział:
-O ile będzie odpowiednia liczba samolotów. Klucz Króla stoczył walkę, więc zapewne wkrótce się dowiemy. Panowie. To na chwilę obecną wszystko. Gdy mgła opadnie, zaproszę was na odprawę. Dajcie mnie tylko proszę znać, gdy już będzie wiadomo, czy będzie to jedna, czy dwie pary.
Ledwo opuścili budynek operacyjny, Tomasza zatrzymał podporucznik Skibiński i poprosił o kilka słów na boku, po czym zaczął wyłuszczać chyba jakiś pomysł. Wtedy ze wschodu zaczął dobiegać odgłos pracujących silników lotniczych, pasujący do "Jedenastek". Zapewne to wracał właśnie Król. Leopold spojrzał na zamglone niebo i powiedział:
-Teraz to ryzykowne, panie poruczniku, ale co dopiero jakby było gęściej? Postrzelony silnik, to prawie pewna śmierć w tym mleku, jak dobrze pan ujął.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
- Otóż to właśnie, plutonowy. - Żwirko z rezygnacją pokręcił głową - Otóż to. Pewne rzeczy są oczywiste. I pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Choćbyś nie wiem jak chciał. Ale bądźmy dobrej myśli. Każda mgła staje się w końcu przeszłością. Trzeba poczekać.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Dwa samoloty z klucza Wacława lądowały na lotnisku pomimo mgły. Gdy Wacław zatrzymywał się nieopodal Żwirka, Stanisław miał przeczucie, że coś jest nie tak. Przyjrzał się z boku maszynie od śmigła do ogona i po chwili dostrzegł, co mu nie pasowało. Poszycie na skrzydle było mocno podarte. Wacław tymczasem witał się z Tomaszem Kazańskim i z entuzjazmem opowiadał o locie:
-Słuchaj tego. - powiedział do Tomasza - W górze nie ma ani jednej chmurki, jasne słońce na wschodzie, to niezbyt przeszkadzało w dokładnej obserwacji przestrzeni. Byliśmy pod Krakowem, a wskazanie wysokościomierza było pod 3000 metrów, gdy zobaczyłem ponad nami , tak z 1000 metrów, sylwetkę samolotu o podwójnym stateczniku. Niemiec latał nad miastem tam i z powrotem, prawdopodobnie starał się w tej mgle zrobić zdjęcia. Wspięliśmy się na cztery kilometry i jak przypuszczałem. Wraca po kolejnym nawrocie. I nagle ruszył prosto na nas. Coś było nie w porządku. Jak to? Bombowiec atakuje myśliwce? Gdzie sens, gdzie logika? Taki odważny, że chciałby zestrzelić myśliwca? No to ruszamy na szkopa. Otworzyliśmy ogień równocześnie, ale Tadeuszowi prawie od razu zacięły się karabiny. Walczę sam na sam, a z niemieckiego bombowca błysnęły z przodu karabiny i odczułem uderzenie w skrzydła. Wtedy zrozumiałem mój błąd, to był Messerschmitt Me-110, wiecie, ten silnie uzbrojony z tylnym strzelem... A ja go atakowałem od frontu. Nie było czasu na zastanawianie, bo Niemiec przeleciał koło mnie w odległości kilkunastu metrów i zanurkował. Patrzę za nim, leci nurkiem do ziemi, a jeden silnik płonie. Tadeusz melduje zacięte karabiny, ja staram się zawrócić za nim w lewo, a samolot ciągnie w prawo - pokazał na prawe skrzydło, wskazując na powyrywane kawałki blachy na dolnej krawędzi skrzydła, które wcześniej zauważył Stanisław - Niemiec podczas ataku trafił mnie, możliwe, że z działka. Dobrze, że tylko po skrzydłach, bo mogłoby być krucho. O, Tadek - zwrócił się do pochodzącego skrzydłowego - Potwierdź, jak się zgadzasz. Więc ten Messerschmitt wpada w dół i znika w mgle, ciągnąc za sobą czarny dym, zgadza się?
Szeregowy odpowiedział:
-Zasadniczo tak, panie poruczniku, ale to nie był Messerschmitt, tylko bombowiec Dornier. Daleko nie mógł...
Wacław przerwał mu:
-To nie był Dornier, tylko Messerchmitt. 110, dwusilnikowy
Szeregowy powiedział:
-Nie, na pewno nie. Widziałem przeszkoloną gondolę z przodu. Z niej do pana strzelali.
Wacław pokręcił głową:
-Nie miał gondoli na pewno. Messerchmitt na bank. Zresztą, trzeba wysłać kogoś gdzieś pod Chrzanów, na pewno leży tam na ziemi. - po czym zwrócił się do Tomasza - Z tym skrzydłem i zaciętymi karabinami, nie mogliśmy go gonić. Mgła gęstnieje z każdą chwilą, musiałem wracać na lotnisko. Karabiny odblokowałeś? - zapytał szeregowego
-Tak, panie poruczniku. Kilka razów i strzelają znów.
Wacław wreszcie dopuścił Tomasza do głosu, mówiąc:
-No i tak się u nas kończy tu, na ziemi, a co u ciebie?
Tomasz odpowiedział krótko, że dopiero przybył i ma szykować kolejny klucz i zajął się dyrygowaniem mechanikami, którzy mieli sprawdzić maszyny. Wacław tymczasem podszedł do Stanisława i powiedział:
-Ale mgła, co? Aż się boję, co będzie jak Tadeusz [Sędzielowski] będzie tu za pół godziny lądował. Zestrzeliłem Szkopa. Nie wiedziałem nawet jaki jestem mężny, jak to mawiał mości Zagłoba. Messerschmitt dwusilnikowy. Od frontu, dasz wiarę?
Wacław był mocno rozentuzjazmowany zwycięstwem i chyba nie był świadomy, że Stanisław słyszał dokładnie całą opowieść przed chwilą.
-Słuchaj tego. - powiedział do Tomasza - W górze nie ma ani jednej chmurki, jasne słońce na wschodzie, to niezbyt przeszkadzało w dokładnej obserwacji przestrzeni. Byliśmy pod Krakowem, a wskazanie wysokościomierza było pod 3000 metrów, gdy zobaczyłem ponad nami , tak z 1000 metrów, sylwetkę samolotu o podwójnym stateczniku. Niemiec latał nad miastem tam i z powrotem, prawdopodobnie starał się w tej mgle zrobić zdjęcia. Wspięliśmy się na cztery kilometry i jak przypuszczałem. Wraca po kolejnym nawrocie. I nagle ruszył prosto na nas. Coś było nie w porządku. Jak to? Bombowiec atakuje myśliwce? Gdzie sens, gdzie logika? Taki odważny, że chciałby zestrzelić myśliwca? No to ruszamy na szkopa. Otworzyliśmy ogień równocześnie, ale Tadeuszowi prawie od razu zacięły się karabiny. Walczę sam na sam, a z niemieckiego bombowca błysnęły z przodu karabiny i odczułem uderzenie w skrzydła. Wtedy zrozumiałem mój błąd, to był Messerschmitt Me-110, wiecie, ten silnie uzbrojony z tylnym strzelem... A ja go atakowałem od frontu. Nie było czasu na zastanawianie, bo Niemiec przeleciał koło mnie w odległości kilkunastu metrów i zanurkował. Patrzę za nim, leci nurkiem do ziemi, a jeden silnik płonie. Tadeusz melduje zacięte karabiny, ja staram się zawrócić za nim w lewo, a samolot ciągnie w prawo - pokazał na prawe skrzydło, wskazując na powyrywane kawałki blachy na dolnej krawędzi skrzydła, które wcześniej zauważył Stanisław - Niemiec podczas ataku trafił mnie, możliwe, że z działka. Dobrze, że tylko po skrzydłach, bo mogłoby być krucho. O, Tadek - zwrócił się do pochodzącego skrzydłowego - Potwierdź, jak się zgadzasz. Więc ten Messerschmitt wpada w dół i znika w mgle, ciągnąc za sobą czarny dym, zgadza się?
Szeregowy odpowiedział:
-Zasadniczo tak, panie poruczniku, ale to nie był Messerschmitt, tylko bombowiec Dornier. Daleko nie mógł...
Wacław przerwał mu:
-To nie był Dornier, tylko Messerchmitt. 110, dwusilnikowy
Szeregowy powiedział:
-Nie, na pewno nie. Widziałem przeszkoloną gondolę z przodu. Z niej do pana strzelali.
Wacław pokręcił głową:
-Nie miał gondoli na pewno. Messerchmitt na bank. Zresztą, trzeba wysłać kogoś gdzieś pod Chrzanów, na pewno leży tam na ziemi. - po czym zwrócił się do Tomasza - Z tym skrzydłem i zaciętymi karabinami, nie mogliśmy go gonić. Mgła gęstnieje z każdą chwilą, musiałem wracać na lotnisko. Karabiny odblokowałeś? - zapytał szeregowego
-Tak, panie poruczniku. Kilka razów i strzelają znów.
Wacław wreszcie dopuścił Tomasza do głosu, mówiąc:
-No i tak się u nas kończy tu, na ziemi, a co u ciebie?
Tomasz odpowiedział krótko, że dopiero przybył i ma szykować kolejny klucz i zajął się dyrygowaniem mechanikami, którzy mieli sprawdzić maszyny. Wacław tymczasem podszedł do Stanisława i powiedział:
-Ale mgła, co? Aż się boję, co będzie jak Tadeusz [Sędzielowski] będzie tu za pół godziny lądował. Zestrzeliłem Szkopa. Nie wiedziałem nawet jaki jestem mężny, jak to mawiał mości Zagłoba. Messerschmitt dwusilnikowy. Od frontu, dasz wiarę?
Wacław był mocno rozentuzjazmowany zwycięstwem i chyba nie był świadomy, że Stanisław słyszał dokładnie całą opowieść przed chwilą.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
- Ano dam wiarę, dam. Teraz, Wacku, jesteś prawdziwym królem! Zestrzeliłeś samolot! Szkopski! Od frontu! Brawo! Ale zdaje się, że aby stwierdzić z całą pewnością czy był to Messerschmitt czy Dornier, trzeba by chyba rzeczywiście wysłać zwiad pod Chrzanów!
Żwirko serdecznie klepnął Wacława w ramię.
- Tak, czy siak, dobrze cię widzieć.
Żwirko serdecznie klepnął Wacława w ramię.
- Tak, czy siak, dobrze cię widzieć.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Nie minęło wiele czasu, a mgła zaczęła zanikać. Wtedy też wezwano Stanisława, Leopolda, Ludwika i Mariana na ostatnią odprawę przed lotem, ostatecznie określając obszar działania i pilotów na patrolach planowanych na godziny 9-11:

Edward Pilch przypomniał rozkazy:
-Wasze zadanie to głównie rozpoznanie. Pojedyncze samoloty nieprzyjaciela atakować i strącać, wrogie formacje zgłaszać, aby będące w gotowości samoloty z tego lotniska mogły do was dołączyć i uderzać razem. W powietrzu będą też samoloty ze 122 eskadry, gotowe was wesprzeć gdy wykonają swoje zadania. Pojedyncze maszyny nieprzyjaciela atakować, wykorzystując sytuację, potem zajmować się meldowaniem. Duże formacje najpierw meldować, aby uderzyć na nie pełną siłą przy wsparciu samolotów, które są w powietrzu i tu na lotnisku.
Na lotnisku zrobiło się gwarno. Piloci 122 EM udawali się na odprawę zaraz po nich, a mechanicy szykowali maszyny. Około 9:00 Żwirko po raz drugi podczas wojny wzbił się w powietrze. Pogoda była śliczna. Po mglistym poranku nadszedł piękny, wrześniowy dzień. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Idealna pogoda na sobotę, aby wybrać się na jakąś wycieczkę, gdyby nie wojna.
Klucz latał po wyznaczonym obszarze, wznosząc się niżej, to zaś obniżając lot. W wysoka Małopolska wyglądała spokojnie, ale gdy obniżali lot, dało się dostrzec ślady wojny.
Była 9:58, a Stanisław powoli przygotowywał się do zmiany kierunku lotu i obniżenia wysokości, gdy w radio odezwał się dywizjon, wzywając Stanisława i meldując:
-Samotny intruz nad Krakowem. 3000 metrów. Artyleria nie strzela. Jest wasz. Macie pozwolenie na wlot nad Kraków!
Edward Pilch przypomniał rozkazy:
-Wasze zadanie to głównie rozpoznanie. Pojedyncze samoloty nieprzyjaciela atakować i strącać, wrogie formacje zgłaszać, aby będące w gotowości samoloty z tego lotniska mogły do was dołączyć i uderzać razem. W powietrzu będą też samoloty ze 122 eskadry, gotowe was wesprzeć gdy wykonają swoje zadania. Pojedyncze maszyny nieprzyjaciela atakować, wykorzystując sytuację, potem zajmować się meldowaniem. Duże formacje najpierw meldować, aby uderzyć na nie pełną siłą przy wsparciu samolotów, które są w powietrzu i tu na lotnisku.
Na lotnisku zrobiło się gwarno. Piloci 122 EM udawali się na odprawę zaraz po nich, a mechanicy szykowali maszyny. Około 9:00 Żwirko po raz drugi podczas wojny wzbił się w powietrze. Pogoda była śliczna. Po mglistym poranku nadszedł piękny, wrześniowy dzień. Na niebie nie było ani jednej chmurki. Idealna pogoda na sobotę, aby wybrać się na jakąś wycieczkę, gdyby nie wojna.
Klucz latał po wyznaczonym obszarze, wznosząc się niżej, to zaś obniżając lot. W wysoka Małopolska wyglądała spokojnie, ale gdy obniżali lot, dało się dostrzec ślady wojny.
Była 9:58, a Stanisław powoli przygotowywał się do zmiany kierunku lotu i obniżenia wysokości, gdy w radio odezwał się dywizjon, wzywając Stanisława i meldując:
-Samotny intruz nad Krakowem. 3000 metrów. Artyleria nie strzela. Jest wasz. Macie pozwolenie na wlot nad Kraków!
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Żwirko wcisnął przycisk nadawania:
- Halo, Grot 10! Skręt w prawo na kurs 135 stopni! Wznosimy się na 3500 metrów! Oczy dookoła głowy!
Dwa samoloty lekko zadarły nosy i położyły się w łagodny, prawy zakręt.
- Halo, Grot 10! Skręt w prawo na kurs 135 stopni! Wznosimy się na 3500 metrów! Oczy dookoła głowy!
Dwa samoloty lekko zadarły nosy i położyły się w łagodny, prawy zakręt.
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
W tej chwili w radio odezwał się Ludwik:
- Tu Grot 2 ! Wznosimy do 4000 i kierujemy się na Kraków. Zabezpieczymy od południa intruza. Odbiór !
Wyglądało na to, że będą łapać go w dwóch. Wtedy też w radio odezwał się Flanek:
-Grot 1, widoczność jest idealna. Jak będziemy wyżej, to nas z daleka zobaczy.
- Tu Grot 2 ! Wznosimy do 4000 i kierujemy się na Kraków. Zabezpieczymy od południa intruza. Odbiór !
Wyglądało na to, że będą łapać go w dwóch. Wtedy też w radio odezwał się Flanek:
-Grot 1, widoczność jest idealna. Jak będziemy wyżej, to nas z daleka zobaczy.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
- Nie szkodzi. Jak zobaczy i zacznie wiać - odleci znad Krakowa. A przecież mniej więcej o to właśnie chodzi... A przy podkradaniu się od dołu nigdy go nie dogonimy. Idziemy na 3500!
Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: R2 - ppor. Stanisław "Żwirek" Żwirko - Z armią "Kraków"
Dwie minuty później byli nad Krakowem. Stanisław znał dobrze to miasto sprzed wojny, tyle razy nad nim latał, ale teraz wyglądało tak obco. Niby było to to samo miasto, ale coś było z nim nie tak. Nie miał czasu się jednak zastanawiać i podziwiać widoków, gdyż jego celem był nieprzyjacielski samolot. Flanek dostrzegł go pierwszy, ale dosłownie na moment przed Stanisławem, który spoglądał właśnie we wskazanym kierunku, gdyż jakiś podejrzany ruch rzucił mu się w oczy. Flanek kontynuował:
-Dwusilnikowy, odlatuje na zachód nad Wisłą!
-Dwusilnikowy, odlatuje na zachód nad Wisłą!
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)