Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin
po informacji na Discordzie
Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum

Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu

Zapraszamy na serwer głosowy

DISCORD

R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

Walki polskich pilotów na początku II Wojny Światowej

Moderator: PL_CMDR Blue R

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#151

Post autor: PL_CMDR Blue R » 30 gru 2023, 21:07

Wznosili się i zbliżali, ale gdy nagle samoloty skręciły w stronę Feliksa i rozpoznał w nich jednopłaty nie zapowiadało się, aby były to lekkie bombowce...Szedł naprzeciw nie trójki, a pary samolotów, które zbliżały się dość szybko... To musiały być Messerschmitty... Odległość malała coraz bardziej...

0609 - Grot 5 - 1631.jpg
=======
Przypomnienie zasad:
Polski i niemiecki samolot mogą atakować się wzajemnie lub mogą próbować
mocnych uników, manewrowania, beczki lub umożliwić atak skrzydłowemu.
Skrzydłowi nie wykonują ataków na prowadzących, o ile ich prowadzący nie
użyli akcji umożliwienie skrzydłowemu ataku .
Skrzydłowi decydują, czy będą podążać za prowadzącym, starając się usunąć zagrożenia z
jego ogona, czy też podejmują atak na własny cel. Skrzydłowy atakujący własny cel oddziela się od
starcia prowadzącego, o ile celem nie jest skrzydłowy przeciwnika podążający za prowadzącym.
W przypadku, gdy obaj skrzydłowi zdecydują się na atak skrzydłowego przeciwnika, ich starcie
oddziela się od starcia prowadzących i obaj zostają „prowadzącymi” bez skrzydłowych w drugim,
toczonym równolegle starciu o tej samej pozycji.
Skrzydłowi podążający za prowadzącym zawsze są traktowani jako posiadający pozycję
„lepszą” atakując cel, który atakuje ich prowadzącego, bądź podąża za atakującym.
Manewry - 4KM.jpg
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#152

Post autor: pingwin14-93 » 30 gru 2023, 21:13

Feliks zamierzał wykorzystać swój główny atut a mianowicie dodatkowe km-y na skrzydłach, miał dużą siłę ognia, oby tylko się nie zacięły. Nie miał możliwości już uciekać. Ich samoloty były zbyt wolne. Feliksa zamierza strzelać aż do bliskiej odległości po czym odbić w prawo i zatoczyć wąski krąg.
Krzyknął tylko w radio: 109 atakują.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#153

Post autor: PL_CMDR Blue R » 30 gru 2023, 22:08

Cztery karabiny maszynowe zaterkowały równym rytmem, wypełniając kabinę dymem. Ciąg powietrza pochodzący z prędkości natychmiast ją wyciągnął na zewnątrz*. Przeciwnik również otworzył ogień, co Feliks odczuł, gdy uderzenia zaczęły go znosić w lewo. Niepomny na opór maszyny Feliks zapierał się w przeciwną stronę, wciąż prowadząc ogień i nagle usłyszał, trzask niczym łamanego drzewa, coś wielkiego śmignęło nad nim, a maszyna wpadła w korkociąg... Wciskany w foltel, Feliks starał się opanować kręcącą się maszynę i wtedy dostrzegł coś, czego nie chciał dostrzec... a raczej nie dostrzegł znacznej części lewego skrzydła, ani wsporników...

Feliks wiedział, aż zanadto, co to oznacza....

Nagle był na Zawierciańskiej ulicy i w rozpadających się butach biegł machając flagą w kierunku lecących w górze samolotów. Wówczas nie wiedział, ale teraz już tak, że były to pamiętające jeszcze Wielką Wojnę Fokkery lecące na pokaz siły przy podziale Śląska i choć zapewne też wiedział, że piloci go nie widzą, to jednak machał w ich stronę.
Jego matka przywołała do porządku swojego 7-letniego syna:
-Feliksie! Nie biegaj po ulicy!
On jednak biegł w ten letni dzień 1921 roku, machając w niebo...

Dwupłatowce Potez 25 stały na skraju łąki, a tłum mieszkańców starał się poprzez kordon wojska przyjrzeć się maszyn. Również i Feliks, prawie 14-letni młodzieniec, nie po to przybył na Tydzień Ligi Obrony Powietrznej i Przeciwgazowej, aby nie zobaczyć samolotów. Te stały w oddali, błyszcząc niczym posągi. Orkiestra grała polki, marsze, walce i mazurki, dorzucając do repertuaru także i piosenki wojskowe, powiewały biało-czerwone flagi i a tłum zdawał się patrzeć na to wszystko z podziwem. Nagle tuż przed nim żołnierze rozsunęli się, odsłaniając maszyny. Stał i patrzył na nie. Były piękne... I wtedy jeden z żołnierzy powiedział:
-Chłopcze, daj przejść pilotom.
Feliks odsunął się i spoglądał na czterech lotników w skórzanych pilotkach, którzy niczym bogowie szli w kierunku maszyn poprawiając gogle, przechodząc tak blisko Feliksa, że był ich w stanie dotknąć... Bohaterowie! Nie książkowi, nie fikcyjni, ale prawdziwi przeszli obok tak, że się o nich prawie ocierał. Chwilę później orkiestra przestała grać, a piloci wsiedli do maszyn.
Pomachali z godnością widowni i uruchomili silniki. Białe smugi spalin zasłoniły częściowo maszyny, które z rykiem wyrwały się z tej chmury, potoczyły się naprzód, po czym zawróciły i podskakując po łące rozpędziły się i wzbiły w niebo przed widownią, która już zaczęła uciekać na boki. Jeden z nich wzbił się tuż nad Feliksem, zabierając ze sobą jego serce... To właśnie wtedy przysiągł sobie "tak! Ja też będę pilotem!"

Ojciec Feliksa, Michał, cmokał z zachwytu nad świadectwem maturalnym syna.
-Wspaniałe oceny synu! Z takimi na pewno dostaniesz pracę w dyrekcji, już ja się o to postaram!
Ojciec nie lubił pilotów. Uważał, że to szaleńcy, co nie dożyją sędziwego wieku. Wysoko natomiast cenił kawalerzystów, ułanów. To byli według niego prawdziwi spadkobiercy husarii, wzór cnót Rzeczpospolitej!
Feliks zastanowił się, trzymając za plecami dokumenty zezwalające na wstąpienie do wojska**, jak przekonać go do złożenia na nich podpisu***.

*jeden z powodów dla których PZL P.11c miał otwartą kabinę
**Aby szkolić się w lotnictwie, ale też i kawalerii najpierw należało przejść podstawowe szkolenie w piechocie.
***podpis ojca był wymagany (lub matki, jeżeli ojciec nie żył).
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#154

Post autor: pingwin14-93 » 30 gru 2023, 23:49

- Tato przecież wiesz już od dawna że będę chciał iść do wojska i bronić naszej ojczyzny. Wychowałeś mnie na patriotę i chcę dla naszego orła walczyć i bronić go - Feliks wyciągnął zza pleców dokumenty - Na razie podstawowe szkolenie w piechocie, zobaczymy gdzie mnie przydzielą potem.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#155

Post autor: PL_CMDR Blue R » 31 gru 2023, 0:26

-Co ma znaczyć, zobaczymy?! - wykrzyknął ojciec - Będziesz szedł gdzie ci każą bez zastanowienia! I gdy inni będą zbierać zaszczyty, ty będziesz za nich pracować?! Może do
Feliks pamięta tą wielką burę. Tą długą walkę, którą musiał znieść. Nie mógł spać, gdy ojciec jeszcze pół nocy pomstował na proste "gdzie przydzielą". Ostatecznie dostał podpis, ale miał za kilka lat wrócić jako oficer ułanów... I tu pojawił się problem, gdy po podstawowym przeszkoleniu mógł pójść na ułana, ale aby wstąpić do lotnictwa jako oficer musiał odsłużyć swoje w piechocie, ucząc się do egzaminów wstępnych do lotnictwa w przerwach między szykanami podoficerów, których trzeba było traktować jak bogów, ucząc się na pamięć "Piechota to królowa pola bitwy"
Gdy pojawił się w mundurze piechoty w domu, kolejne spotkanie z ojcem, który piechotę uznawał za oddziały chłopskie, przebiegło w podobnej atmosferze.
-Nie jesteś w kawalerii? Trafiłeś do piechoty! Wstyd na całą rodzinę! Poszedłeś tam, gdzie ci kazali, a nie słuchałeś, gdy ci mówiłem, jaki popełniasz błąd! Wszystkie ładne panny ci zabiorą, a ty będziesz wybierał w tym, co zostawią ci ułani i lotnicy! - wykrzyknął ojciec, po raz pierwszy wskazując lotników wysoko... Ale raczej miało to jeszcze bardziej poniżyć Feliksa, gdyż "nawet ci wariaci w samolotach będą przed nim".
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#156

Post autor: pingwin14-93 » 31 gru 2023, 0:30

- Do ułanów mnie nie wezmą. Ale jeśli uważasz że lepszym rozwiązaniem jest lotnictwo to może lotnictwo? - Zastanowił się Feliks - Tam to na pewno znajdę sobie ładną pannę a i będziesz ze mnie dumny. To już nie będzie wstydem.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#157

Post autor: PL_CMDR Blue R » 31 gru 2023, 0:40

Rodzina musiała ich rozdzielać, gdy ojciec zaczął okładać Feliksa laską, grożąc wydziedziczeniem, jeżeli za rok nie uda mu się przenieść do Ułanów. Jego miłość - latanie - zmuszała go do bycia wyrzutkiem w rodzinie. Czołgał się po ziemi, biegał na wzgórza, poświęcając niewielki wolny czas na naukę... I gdy nadszedł egzamin, Feliks bał się jakby od tego zależało jego życie. Jak nie dostanie się do lotnictwa, całego jego życie legnie w gruzach. Ręce mu się trzęsły, myśli kłębiły... po egzaminie czuł się jak uczeń, który nieprzygotowany do egzaminu próbował go zdać... Jak mógł tak spartaczyć całą sprawę. Te lata poświęceń, kłótnie z ojcem. I stres zabrał swoje żniwo. Nie mógł spać przez całą noc i rano od świtu czekał na wywieszenie wyników... Wreszcie pojawiła się lista... Feliks spojrzał na sam dół listy, nie mając odwagi spojrzeć na górę... I znalazł siebie. Ostatnie miejsce spośród tych, którzy zdali egzamin. Ale to nie była porażka. To był sukces. Oto jechał do Dęblina, gdzie miały spełnić się jego marzenia. I obiecał sobie, że nigdy nie da strachowi pokonać siebie!
Oh, jak trudno było zdobyć sobie prawo do śmierci nie zasiekanym bagnetami w okopie, ale będąc zestrzelonym z tysiąca metrów...

Zestrzelonym z tysiąca metrów?

Feliks otworzył oczy wciskany siłą odśrodkową w głąb kabiny. Jego samolot spadał korkociągiem w dół w kierunku najgorszego widoku jaki może widzieć pilot. Przed nim nie było ani skrawka nieba, a tylko wirująca ziemia...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#158

Post autor: pingwin14-93 » 31 gru 2023, 0:48

Feliks do tego się szkolił, szybkim ruchem wyskoczył z samolotu i pociągnął uchwyt by rozwinąć spadochron, najważniejsze było przeżycie. Do kroćset z samolotem, człowiek najważniejszy. W szczególności że tym człowiekiem był on - Janku mam nadzieję że sobie dasz radę - Pomyślał Feliks.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#159

Post autor: PL_CMDR Blue R » 31 gru 2023, 11:20

I wtedy przypomniał sobie rozmowę z kantyny w Rakowicach.
-Myślisz, że Niemcy będą strzelać do wyskakujących na spadochronie? Mój ojciec latał nad Flandrią. Niemcy nie robią takich rzeczy...
-Twój ojciec zna innych Niemców. Ja znam tych Hitlerowców. To barbarzyńcy, niszczący wszystko, co im się nie podoba!
Dlaczego przypomniał sobie tą rozmowę? Może dlatego, że Messerschmitt kierował się właśnie wprost na niego, jakby chciał go pociąć śmigłem?

-Bedą nas zabijać za trzy kieliszki wódki - powiedział Jan Zumbach, płacąc w Irenie za kolejkę, która kosztowała go całe tygodniowe oszczędności - Do wojny musimy zostać oficerami, bo niżej to nie opłaca się. Na moim grobie napiszcie "A za resztę żołdu kupcie sobie po połówce kieliszka".
Pozostali zaśmiali się, choć był to śmiech przez łzy. Żołd był mały. Większość pilotów, aby coś kupić, prosiła rodzinę o pomoc. Feliks sobie na to nie mógł pozwolić. Gdy został zmuszony do zakupu butów musiał udać się do bankiera, pana Cholewy. Ten spojrzał na Feliksa przenikliwie i powiedział:
-Jesteś na pierwszym roku? Z ostatniego miejsca?
Feliksa to zaskoczyło to, jak dobrze był poinformowany i potwierdził, a bankier słysząc, że chodzi o 20 złotych powiedział:
-No dobrze - i bez problemu wyciągnął weksel - Masz tu weksel na sześćdziesiąt złotych, podpisz go i wypłacam ci dwadzieścia złotych.
Wypłata tylko 1/3 kwoty, którą należy zwrócić potem Żydowi uderzyła Feliksa nie słabiej jak kilka lat później siła wciskająca go w fotel Grota. Toż jego ojcu na ryzykowne wydatki pożyczano na o wiele lepszych warunkach, nigdy poniżej 50% kwoty którą należało zwrócić!
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#160

Post autor: pingwin14-93 » 31 gru 2023, 11:50

- Podwójna przebitka? Nie ma mowy. weksel na 30 złotych rozumiem ale nie 60.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#161

Post autor: PL_CMDR Blue R » 31 gru 2023, 12:27

Bankier zaśmiał się:
-Jesteś jeszcze jak na pilota bardzo młody. Kto mnie zapewni, że się nie zabijesz? Poprawisz się, będzie 40%, drugi rok możesz liczyć na 50%, na trzecim roku 60%... Oczywiście, jeżeli będziesz latać dobrze.

I pan Cholewa stał się jednym z najlepszych środków dopingujących. Okazało się, że prowadził rejestr wyczynów pilotów. Wiedział jakie dostali kary, jakie mieli problemy ze szkoleniem. Zumbachowi zrobił raz wykład, dlaczego dostał złe oceny za pętle. Sam nie był pilotem, ale przez lata działania szkoły nauczył się więcej, niż niejeden instruktor. Był to tyran, stosujący nacisk finansowy, ale to miało potężny wpływ na motywacje pilotów. Aż Feliks żałował, że nie mógł spędzać czasu na rozmowach z panem Cholewą, gdyż oficer miał być też dżentelmenem akceptowanym w wyższych sferach, a wejście w dłuższe konwersacje z Żydem, nie w sprawie pożyczki, mogło nadszarpnąć reputację, co mogło też odbić się na podejściu instruktorów, a szkolenie Feliks musiał skończyć.

Wiosną 1938 roku trafili w stopniu chorążych na ostatni etap szkolenia. "Praktyki" w 111 Eskadrze Myśliwskiej, spadkobiercach 7 Eskadry Myśliwskiej. Tam musieli zgodnie z ceremoniałem złożyć wizytę komendantowi brygady, podpułkownikowi Leopoldowi Pamule, a potem kolejno szefowi eskadry i wszystkim pilotom, choć niektórzy z nich byli zaledwie rok po zakończeniu szkolenia.

Pokój podpułkownika przypominał celę zakonnika. Trzy kufry, proste polowe łóżko. Na ścianie regulamin i fotografia jakiejś kobiety. Na kufrze stało kilka butelek wódki i plastry salami. Dowódca zmierzył ich twardym wzrokiem, ale widząc zmieszanie pilotów z tego ascetycznego pokoju zmiękł. Stał się wymowny, zaprosił nowych pilotów do stołu, czyli kufra z wódką. I nie wypuścił przed ostatnią kroplą opuszczającą kieliszki.

Rankiem musieli stawić się pod hangarami, ale gdy tylko Feliks wstał, czuł jakby ktoś przywiązał ciężki kamień do głowy, a w żołądku właśnie eskadra myśliwska wyczyniała największe harce. Próbując ruszyć się czuł, jak skręca mu żołądek... Zupełnie tak samo jak teraz, gdy Messerschmidt pędził w jego stronę, choć zupełnie z innej przyczyny...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#162

Post autor: pingwin14-93 » 31 gru 2023, 12:44

Feliksowi przebiegły przez myśli rzeczy z tamtego czasu kiedy to: Wiedział że musi wstać, to jego praca to służba ojczyźnie, walczył ze sobą jeszcze chwilę. Poszedł do toalety opróżnił żołądek i dopiero był w stanie działać. Nie czuł się na siłach ale spodziewał się że był to test. Potem przez głowę przeleciały sylwetki jego towarzyszy z eskadry, zamknął oczy i czekał na to co się wydarzy. Był biernym obserwatorem. Nie był w stanie jakkolwiek zareagować jedynie co to mógł krzyczeć. Więc wykrzyczał: - Ku chwale ojczyzny!
Ostatnio zmieniony 31 gru 2023, 12:57 przez pingwin14-93, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#163

Post autor: PL_CMDR Blue R » 31 gru 2023, 12:54

psyt...
Wróciliśmy do ciebie na spadochronie...
======

Usłyszał odgłos karabinów, poczuł jak samolot śmignął obok niego, aż zakręcił nim w koło... To było takie samo kręcenie, jak wtedy wiosną 1938 roku odstawił podpułkownik. Najpierw złapał pierwszego Zumbacha i wysłał go w niebo na dwadzieścia minut ciągłych akrobacji, dodając, że jak nie czuje się dobrze, to może go oddać do obserwatorów lub bombowców, którzy latają spokojniej. Gdy po 20 minutach lotu Zumbach wysiał z samolotu wyglądał fatalnie, choć latał całkiem nieźle. Podpułkownik ocenił go jednak na trzy, dodając, że jak będzie więcej pracował i mniej pił, może kiedyś będzie czymś prawie jak pilot myśliwca... A wkrótce wystartował sam... I to na starym R-XIII, którym wykręcał taką wiązankę akrobacji, że wydawało się, że zaraz wypadnie z samolotu... A po wylądowaniu okazało się, że podczas tego lotu w samolocie rozebrał się z futrzanego kombinezonu do naga i dumnie jak na defiladzie przemaszerował przed pilotami, nie zwracając na nich uwagi.

To był wymóg dla pilotów. Mają nie być od niego gorsi. Przez całe lato ćwiczyli manewry, nurkowali i skręcali przed czubkami drzew... I jak tylko podwozie nie musnęło najwyższych gałązek słyszeli tylko od podpułkownika - "Następnym razem zróbcie to lepiej". Gdy mieli lecieć wprost na siebie i odskakiwać w ostatniej chwili, gdy maszyny nie mijały się bliżej, niż szerokość żyletki, mówił "Odskoczyłeś za wcześnie". Nie pochwalał niczego, a w zasadzie jego pochwałą było nie wspominanie o przeniesieniu do bombowców. Jednak Feliksa bardziej od bombowców interesował nowy myśliwiec, którego wszyscy unikali Wilk. Zaczęło się od tego, że podpułkownik powiedział:
-Jeszcze trochę i będzie z was myśliwiec nadający się na Wilka. Z doświadczonym kolegą, który będzie was ratować!
Jednak im więcej Feliks dowiedział się o tej maszynie o oglądał jej próby dochodził do wniosku, że jest ona lepsza od "Jedenastek" na których latali. Słysząc o sukcesach niemieckich Bf110, widział w Wilku swoją przyszłość.

Mordercze szkolenie skończyło się we wrześniu i na początek października dostał dwa tygodnie urlopu. Jego przyjazd do domu zbiegł się z zajmowaniem Zaolzia. Wszyscy świętowali wielki sukces i odzyskanie ziem zagarniętych w 1920 roku przez Czechosłowację. Ojciec widząc wchodzącego Feliksa rzucił w jego stronę gazetą:
-Spójrz - powiedział.
Na pierwszej stronie byli ułani wkraczający do Cieszyna.
-Nie widzę tam ciebie - powiedział ojciec i mijając swojego syna w drzwiach niczym obcego człowieka wyszedł z domu...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

pingwin14-93
Posty: 495
Rejestracja: 25 paź 2022, 23:04

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#164

Post autor: pingwin14-93 » 31 gru 2023, 13:24

Feliksa machnął ręką uznając że nigdy nie spełni pokładanych w nim przez ojca nadziei. Jego dywizjon też był nad Zaolziem, ale Feliks kończył wtedy dopiero szkolenie. Wiedział że jeszcze spotkają go inne osiągnięcia o których będzie można pisać w gazetach.

Awatar użytkownika
PL_CMDR Blue R
Posty: 6575
Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Re: R3 - ppor. Feliks Piłsudski - Pod Lublinem

#165

Post autor: PL_CMDR Blue R » 31 gru 2023, 13:35

Gdy trafił do Krakowskiego dywizjonu wykonywali loty nad Zaolziem, które opuszczali Czesi. Wówczas też markowali ataki na Czechów... Ale nie strzelali.... Teraz on wisząc prawie rok później nad ziemią, kręcił w koło, starając się nie dopuścić do splątania spadochronu.
-I pamiętajcie. Spadochron to wasz ratunek, gdy spartolicie sprawę - powiedział pułkownik na pożegnaniu, gdy ruszali do Dęblina, gdzie 2 listopada 1938 roku odebrał promocję oficerską i otrzymał pierwszą gwiazdkę... Teraz ten spadochron był jego jedynym ratunkiem, a Feliks zorientował się, że swoimi ruchami, tylko pogarszał sprawę*. Musiał zacząć wszystko od nowa, starając się spowolnić opadanie i udało mu się w momencie, gdy mijał koronę jakiegoś drzewa... Pozostał tylko jeden problem... Był odwrócony plecami do kierunku opadania. Musiał jeszcze tylko obrócić się... Szarpnął linkami, zaczął obracać się... i ziemia nadeszła o sekundy za wcześnie...

Trzask przypomniał Feliksowi odgłos, który słyszał tuż przed tym, jak jego samolot stracił część skrzydła... Ale teraz doszedł do niego ból w nodze. Choć nie chciał krzyczeć, nie był w stanie powstrzymać krzyku. I wtedy zobaczył ojca, gdy widział go ostatni raz. Matka nakłaniała ojca do pojednania z synem. Było lato 1939, a wszystko wskazywało, że wkrótce dojdzie do wybuchu wojny. Wszystkie przepustki wstrzymano i miał wracać do Krakowa, ale ojciec był nieprzejednany. Powiedział tylko:
-Mogłeś zostać w piechocie. Teraz wypadniesz z samolotu, skręcisz kark i tyle będziemy mieli z syna!
Uczuł, że odpływa, tak samo jak wtedy te słowa mocno go zabolały... ale pamiętał ostatnie słowa, jakie wypowiedział do swojego ojca...




*-1 do testu skoków spadochronowych przez zmęczenie.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)

ODPOWIEDZ