R3 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Pod Lublinem

[PL_CMDR Blue R]

Gdy Ludwik wjechał w zagajnik, Żołnierz już rozkładał wielką płachtę, którą miał ze sobą. Zatrzymując maszynę, Ludwik dostrzegł motocykl, którym żołnierz musiał przyjechać. Żołnierz rozłożył ją "prawie prawidłowo", czyli całkowicie odwrotnie... Ułożył literę T na płachcie tak, że wskazywała, że lądować należy w krzaki, a nie na pole. Najwyraźniej uznał, że to litera "T" jak "tak", a nie znak przyziemienia i kierunek... Poza tym prawidłowo zaczął szukać obciążników, aby wiatr jej nie porwał... I chyba nie rozumiał, jak to złe rozstawienie może doprowadzić do katastrofy... O ile piloci nie zauważą, że znak stoi odwrotnie.

[LudwikG]

Widząc co uczynił szeregowy nieco się uśmiałem i powiedziałem sam do siebie
- Druga Baza Lotnicza ? Może tak , ale pododdział "Wozów Drabiniastych"... Oj Kotek Kotek...
Czym prędzej udałem się w jego kierunku wykrzykując i machając do "Kotka" , "Odwrotnie ! Nie tak ! Odwrotnie ! " Ale wydawało się, że i tego nie rozumiał... O losie !
Znowu zacząłem się śmiać i całe szczęście, że zauważyłem ten "wybryk" szeregowego.

[PL_CMDR Blue R]

Wreszcie znak stał prawidłowo, a szeregowy pomógł w maskowaniu maszyny. Niemniej do przylotu reszty dywizjonu pozostało jeszcze trochę czasu. Ludwik spojrzał na wioskę w oddali. Mógł tam dotrzeć i już zająć jakąś dobrą kwaterę, ale z drugiej strony, czy chciał zostawiać maszynę sam na sam z tym szeregowym?

[LudwikG]

- Szeregowy macie zadanie specjalnie do wykonania.
Otóż udacie się do tej wioski , tej wioski - Ludwik wskazał kierunek by upewnić się, że szeregowy rozumie -
Przedstawicie się, że jesteście z lotnictwa rozumiecie ?
I , że dzisiaj będziecie stacjonować nieopdal.
Z racji tego potrzebne są nam kwatery dla dwóch eskadr i personelu. Nie mowicie za dużo o nas, macie grzecznie zażądać ale z szacunkiem do gospodarzy. Jakby coś nie tak od razu wracajcie i meldujcie.. Jasne ?!

[PL_CMDR Blue R]

-A ile tego personelu, panie poruczniku? - zapytał żołnierz, najwyraźniej niewtajemniczony w kwestie kadrowe


[tylko informacja, czy przekażesz, bo sam nie wiem ile osób, wliczając kierowców, strażników, itd, liczy dywizjon.]

[LudwikG]

- Sto osób szergowi. Jak długo służycie powiedźcie ?

[PL_CMDR Blue R]

-Od dwóch miesięcy, panie poruczniku - powiedział żołnierz - Zaczęły się zbierać chmury, to zaciągnąłem się.

[LudwikG]

- Rozumiem i jeśli wy też to do zadań !

[PL_CMDR Blue R]

Żołnierz spojrzał na Ludwika, jakby nic nie rozumiał, ale natychmiast się poprawił i zameldował:
-Tak jest!
I popędził w stronę wioski. Wydawał się wyjątkowo zadowolony z tego, że oddala się...

[LudwikG]

Coś mi tu nie pasowało i miałem ciągle pewme podejrzenia...Niech to , poczekamy i zobaczymy co się wydarzy.

[PL_CMDR Blue R]

Ludwik kręcił się sam po lądowisku sprawdzając kilka razy miejsca lądowania i kołowania, po czym z zadowoleniem stwierdziwszy, że wszystko jest w porządku oczekiwał na powrót żołnierza, albo samolotów. Pierwsze były samoloty, które zaczęły zataczać koła i kolejno podchodzić do lądowania. Ludwik zaczął liczyć je i brakowało mu jednego. Czyżby ta uszkodzona maszyna, co sprowadził "Święty" nie wystartowała?
Okazało się to nieprawdą, gdyż właśnie nią przyleciał kapitan Sędzielowski, sadzając ją na lądowisku całkiem sprawnie. Ludwik pomógł wysiąść kapitanowi i wprowadzić maszynę w zagajnik. Kapitan powiedział:
-Trzeba powiedzieć pułkownikowi, aby rozkazy zmiany lotniska docierały na przynajmniej z kilkunastogodzinnym wyprzedzeniem. Jakby tu byli mechanicy, to przenosiny byłyby sprawniejsze....

[LudwikG]

- To prawda kapitanie.
Mamy tu pomocnika niejaki szeregowy Kotek mówi że przysłał go major ( Popiel).
Wie coś kapitan o tym ? Bo on sam jest jakiś podjerzany i coś mi w nim nie pasuje. Aktualnie wysłałem go do wioski by zorganiozwał kwatery dla nas...
Właśnie cholera gdzie on jest ? Pozwólcie kapitanie , że jeśli nie wróci do 30 minut udam się sam do wioski sprawdzić.

[PL_CMDR Blue R]

-Nic o tym nie wiem - powiedział kapitan - Myślałem, że major Popiel siedzi w Lublinie i nie ma bladego pojęcia, gdzie my w ogóle jesteśmy... Choć nie, mógł wiedzieć, że w Podlodowie, "Kocur" z nim rozmawiał jak zmierzał do nas. A co w ogóle ten "Kotek" ma tu zrobić?

[LudwikG]

- Zameldował mi , że przysyła go major by pomóc w lądowaniu i rozłożyć płachtę, a rozłożył ją odwrotnie.
Cholera.... muszę jak najszybciej udać się do wioski. Jak go tam nie ma to znaczy, że to jakiś dywersant i będziemy mieli problem...

[PL_CMDR Blue R]

-Sprawdźcie to - powiedział kapitan i Ludwik ruszył w stronę wioski. Nie doszedł daleko, gdy w krzakach z których wcześniej wyszedł żołnierz machając do niego, spostrzegł leżący motocykl. To był pierwszy plus. "Kotek" nie zabrał swojego środka transportu, więc mógł poruszać się tylko piechotą...