R2 - ppor. Ludwik Gwarczyński - Z armią "Kraków"

[PL_CMDR Blue R]

Florian był zaskoczony zapytaniem Ludwika:
-Kapitanowie nie mówili ci o tym? Mamy jechać do Krakowa, ty masz zawieźć raport i coś załatwić w sztabie, a ja mam potwierdzić, aby wam paliwa jutro nie brakło. Myślałem, że przyszedłeś mnie pogonić.

[LudwikG]

- Widocznie mieli w tym jakiś cel... może nasze zadania są poufne....Czekam na zdanie raportu i wtedy ruszymy.
Co u ciebie przyjacielu , jak się trzymasz ?

[PL_CMDR Blue R]

-Nie mogę narzekać prywatnie, ale służbowo... miałem dostać godzinę temu raport o dostawach, a nie mam nic. Linie telefoniczne są przeciążone, a na telegram z odpowiedzią poczekam jeszcze trochę. Dlatego jadę do Krakowa. Twarzą w twarz się więcej załatwi. - powiedział Florian i sięgnął po papierosa, pytając - Czyli obaj czekamy? Zapalimy?

[LudwikG]

Ludwik wstał i wyciągnął rękę po papierosa jednocześnie wyjmując swoją niemiecką zapalniczkę.....
- Naturalnie - rzekł
- Słyszałem o brakach paliwa i nie wiem czy daleko tak zajedziemy...ahh pieprzona wojna...
Ja ruszam zdać raport i prosić o rozkazy...tak obecnie funkcjonujemy nonsens i paranoja...
Dotarło już do ciebie , że walczymy , że to nie ćwiczenia?

[PL_CMDR Blue R]

Florian pokiwał głową...
-Cholerny świat - rzucił

Minęła 9:00, gdy samoloty wróciły. Już samo spojrzenie na miny pilotów ze 122 mówiło, że nie udało się im przechwycić wroga. Dla Ludwika był to sygnał, że zaraz wyjeżdża... Poczekać tylko, aż złożą raporty, pismo od Waleriana i w drogę... Jednak o 9:36 stało się coś niespodziewanego. W niebo wystrzelono flary. Piloci, którzy chwilę wcześniej szli smętnie złożyć raport, biegli znów do swoich maszyn...

[LudwikG]

- Ludwik czym prędzej ruszył do kpt. Sędziowskiego rozeznać się w sytuacji...

[PL_CMDR Blue R]

Kapitana Sędzielowskiego znalazł w pokoju operacyjnym. Kapitan dostrzegł Ludwika i powiedział:
-Jeszcze na tą trójkę musicie poczekać. Chyba maruderzy z poprzedniego nalotu.
Ludwik usłyszał, jak Walerian instruował operatora radia:
-Tak, mają lecieć nad Kraków. Do trzech bombowców nie otworzą ognia.

[LudwikG]

Ludwik pokiwał głową na znak zrozumienia...
- Mogę tu zostać ? - dopytał cicho.

[PL_CMDR Blue R]

Kapitan spojrzał na Waleriana i wracając spojrzeniem na Ludwika powiedział:
-Walerian nie lubi widzów. Choć w twoim wypadku... Dobra - dodał cicho - Kazałem ci czekać, czy masz jechać z raportem, co mamy, czy może przechwycą te bombowce. A i tak musisz poczekać, aż nalot się zakończy... - spojrzał na Waleriana, który przykładając słuchawkę do ucha słuchał odpowiedzi, po czym zwrócił się do Ludwika:
-Pojedziecie z Florianem. Rusza po nalotach organizować dostawy benzyny, razem też wrócicie.

[LudwikG]

Gwarczyński przyjął postawę zasadniczą i potwierdził otrzymanie rozkazu
Rozkaz panie kapitanie !

[PL_CMDR Blue R]

Czekali jeszcze z dobre dwie minuty, gdy Walerian zapytał do radia:
-Widzicie ich?.... Wspaniale.... Naprzeciw?... Dokładnie naprzeciw?... - Walerian zerwał słuchawki z głowy i wykrzyknął - Alarm lotniczy! Bombowce tu lecą!

[LudwikG]

- No to pięknie !
Wybrzmiało soczyście z ust Ludwika. Wybiegł z "operacyjnego" jako pierwszy by ostrzec wszystkich i upewnić się czy wszyscy trafią do schronów.

[PL_CMDR Blue R]

Gdy jako jeden z ostatnich sam trafiał do schronu, żałował, że nie byli w Balicach. Szykowali to lotnisko kilka dni i było zrobione porządnie. Tutaj natomiast widać było, że szykowali je na szybko, w obliczu zagrożenia. Rów wydawał się Ludwikowi płytszy, niż te w Balicach, a łopata obok której się położył świadczyła, że ciągle prowadzili tu jeszcze prace, zresztą sam też brał w nich udział pomiędzy lotami. Jak to mówił Walerian "pięć łopat każdy i będzie zrobione".

Gdy alarm odwołano, Ludwik sprawdził rutynowo, czy nikt nie przepadł i wrócił do pokoju operacyjnego. Kapitan Sędzielowski był tam już szybciej i widząc Ludwika rozłożył ręce:
-I szkopy nawiały. Lecą za nimi, ale bez szans na dogonienie.

[LudwikG]

- Jeśli będą nas cały czas trzymać w powietrzu to Martini musi natychmiast wyruszyć po paliwo , do wieczora nam nie wystarczy....

[PL_CMDR Blue R]

-Tak to prawda i dlatego...
-Poruczniku Gwarczyński! - wykrzyknął nagle Walerian, po czym już normalnym tonem dodał podchodząc do Ludwika - Dobrze, że jesteście. Zostaliście poinformowani, że ruszacie z porucznikiem Marini do Krakowa?