Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Dziennik kapitana Ralfa von Finke
18.09.1939 wypłynęliśmy z Wilhelmshaven, kierując się na Zachodnie Podejście
22.09.1939 dotarliśmy do strefy patrolowej, rozpoczynając patrol.
24.09.1939 odebraliśmy wiadomość o konwoju, w którym płynie okręt z cennym ładunkiem. Ruszamy w pościg.
25.09.1939 w południe zauważyliśmy konwój
Decydujemy się na opłynięcie konwoju i atak z zanurzenia od czoła torpedami elektrycznymi.
Knod przygotował torpedy...
O 15:45 zanurzyliśmy się przed konwojem...
Skradając się powoli....
Mijając eskortę
Docierając tak blisko do frachtowców, że można było zobaczyć, czy ich kapitanowie mają wszystkie zęby
Zajęliśmy pozycję w środku nieświadomego konwoju, odpalając wszystkie 5 torped
I zaraz po odpaleniu orientując się, że jeden z celów, to poszukiwany przez BdU frachtowiec
Niestety, tylko jedna torpeda trafiła w cel... I to nie ten, na który liczyliśmy... Odchodzimy z konwoju, przeładować torpedy.
Przy okazji radioopertor mimo zanurzenia odebrał sygnał SSS. Dzięki temu zidentyfikowaliśmy poprawnie naszą ofiarę...
Którą zaczęła opuszczać załoga.
I wtedy usłyszeliśmy PING... I wiedzieliśmy, że nie jest dobrze. Korweta, płynąca za konwojem, zakręciła w naszą stronę. Co prędzej gnaliśmy na głębinę.
Korweta zrzuciła na nas kilkanaście bomb
Na szczęście poza lekkimi uszkodzeniami na rufie, obyło się bez większych strat
[załoga w trakcie wachty szuka dalszych uszkodzeń, nie wszystkie są poznane od razu po ataku]
I co gorzej, ściągnęła kolegów, którzy potrzymali nas pod wodą, aż do wieczora. Choć trochę bomb spadło w pobliżu, żadna nie wyrządziła nam krzywdy.
Przy zachodzącym słońcu zdecydowaliśmy się na wynurzenie
Zauważając opuszczony frachtowiec, który nie zamierzał zatonąć....
Posłaliśmy go na dno torpedą
[a gra przy kolejnym wczytywaniu przypomniała, że mogłem użyć działa]
Ponieważ eskorta skierowała się do Wielkiej Brytanii, a konwój na zachód, ruszyliśmy śladem konwoju, który się rozpraszał. Szczęśliwie znaleźliśmy naszą "zgubę" i zaatakowaliśmy ją w ciemności.
Dwie torpedy rozerwały burtę parowca, który zaczął tonąć
A sygnał SSS tylko potwierdził, że dobrze go rozpoznaliśmy
Po dopadnięciu tego statku, ze względu na rozproszenie konwoju, postanowiliśmy wrócić na nasze tereny łowieckie.
26.09.1939 wróciliśmy do strefy patrolowej i prawie z marszu zauważyliśmy samotny dym. Gdy zbliżyliśmy się do niego, okazał się samotnym szwedzkim parowcem. Szwedzkim, a więc neutralnym... Ale czy na pewno?
Weber był największym zapaśnikiem na pokładzie. Ubraliśmy go w stalowy hełm, aby wyglądał groźniej i wysłaliśmy na pokład SS Gunborg.
Weber nie spotkał się z miłym przyjęciem, ale dokumenty statku wyglądały w porządku. Kapitan zgodził się też na zajrzenie do ładowni i tam również nie znaleziono nic podejrzanego.
Pożegnaliśmy się ze Szwedami i każdy z nas ruszył w dalszą drogę.
29.09.1939 doszliśmy do poziomu paliwa pozwalającego na powrót oraz pościg, jak w drodze powrotnej wpadniemy na jakiegoś wroga. Rozkazałem wytyczyć kurs do Rzeszy.
01.10.1939 wchodziliśmy na Morze Północne, gdy odebraliśmy wiadomość od innego U-Boota, śledzącego konwój do Norwegii. Był o niewiele ponad 200 mil od nas i to w kierunku powrotu, więc była to okazja na którą czekaliśmy. Z ostatnimi 5 torpedami, ruszyliśmy w pościg.
Szczęście dalej nam sprzyjało. W nocy byliśmy już blisko konwoju, gdy dostrzegliśmy samotny frachtowiec. Lepszy wróbel w garści - pomyślałem - i ruszyliśmy do ataku. Trochę ciężko było ustawić się rufą...
Ale było warto. Statek po storpedowaniu nabrał przechyłu, a załoga zaczęła opuszczać pokład. Weber poprosił mnie, że chce zajrzeć na ten okręt... Ponieważ wyglądał na "chwilowo stabilny", zgodziłem się.
W blasku reflektora i latarek ruszyli na pokład...
Żałując, że nie mamy sapera, który mógłby wysadzić tą jednostkę...
W tym czasie my aresztowaliśmy kapitana i inżyniera z zatopionego statku, a na pozostałe szalupy przekazaliśmy puszkowany chleb. Byli zaskoczeni tym gestem. Chyba myśleli, że my głodujemy w Rzeszy...
Wtedy też wrócił Weber... A ponton prawie tonął pod ciężarem ładunku... W ładowni Weber znalazł sporo wartościowych łożysk i postanowił, że "brytyjskie" sprzęgła będą idealnie pasować do naszego silnika... Zgarnął też jeszcze trochę części, które uznał za potrzebne. Wówczas uznałem to za zbędne, ale z drugiej strony... Darmowe? Kilkoma pociskami z działa podziurawiliśmy przedziały frachtowca (SS Empire Reindeer, 2875 BRT) i wróciliśmy do pościgu.
Wstał świt... Konwój był tuż tuż... I wtedy stało się najgorsze.. Od wschodzącego słońca nagle oderwała się łódź latająca, ruszając prosto na nas!
Zanurzyliśmy się alarmowo, jednak bomby porządnie wytrzęsły nami. Mieliśmy 2 rannych, którymi natychmiast zajął się nasz pokładowy medyk-radiotelegrafista
Gdy płynęliśmy na 100 metrach, inspekcja okrętu wykazała, że było kilka miejsc, które należało naprawić lub wzmocnić. I tu Weber z radością wyciągnął z ładowni pręty stali stopowej, który zabrał z Empire Reindeer, stwierdzając, że "wiedziałem, że się przydadzą". Godzinę spędziliśmy w zanurzeniu, po czym wynurzyliśmy się na puste morze.
Najwyraźniej samolot uznał nas za śledzącego U-Boota i drugi U-Boot mógł nas dalej naprowadzać. Tuż przed 9:00 udało nam się zbliżyć do konwoju. Byliśmy jednak na tyle blisko Norwegii, że nie było możliwości czekania na noc. Musieliśmy zaatakować teraz...
O 13:00 U-48 po raz drugi na patrolu zanurzył się przed konwojem, celem przeprowadzenia ataku torpedowego.
Udało nam się storpedować dwa statki i ujść bez szanku. Niestety, w konwoju używali jakiegoś szyfrowania i nie udało nam się dowiedzieć o czym rozmawiają. Spędziliśmy trochę czasu na głębinie, a gdy wszyscy odpłynęli wynurzyliśmy się. Natrafiliśmy na samotną szalupę, którą chyba pominięto, a na niej załogę jednego z zatopionych statków. Zatrzymaliśmy oficerów, wydaliśmy pozostałym racje, zostawiając sobie tylko tyle, aby wystarczyło do Rzeszy (pomimo zgrzytania zębami załogi, ze teraz tylko suszone pyry i puszkowane sardynki) i oddaliliśmy się.
Pozbawionym torped i z kończącymi się zapasami żywności (a na dodatek z 4 nadmiarowymi pasażerami) ruszyliśmy w drogę powrotną do Wilhelmshaven.
Osiągając port 4 paździenrika
Dowództwo było z nas zadowolone. Posypały się odznaki, a mnie przypadły dwa krzyże żelazne. Jeden za cenny frachtowiec, drugi za atak na konwój do Norwegii.
W 16 dni pokonaliśmy prawie 5000 mil, topiąc 5 wrogich statków o łącznym tonażu 22441 BRT i na dodatek przywożąc jeńców. To był wyjątkowo udany patrol. Nasz okręt okrył się na nim sławą...
Wraz z załogą udaliśmy na urlop do Bawarii, gdzie powitano nas jak bohaterów. To był wspaniały czas
25.10.1939 wróciliśmy do portu, zabierając się za szykowanie okrętu do następnego patrolu. Bunkrowanie paliwa, torped i zapasów trwało aż do 5 listopada. Dnia, który mieliśmy opuścić dopiero w nocy, gdyż otrzymaliśmy bardzo specjalne zadanie... Misję, która miała zapisać się w historii złotymi literami....
18.09.1939 wypłynęliśmy z Wilhelmshaven, kierując się na Zachodnie Podejście
22.09.1939 dotarliśmy do strefy patrolowej, rozpoczynając patrol.
24.09.1939 odebraliśmy wiadomość o konwoju, w którym płynie okręt z cennym ładunkiem. Ruszamy w pościg.
25.09.1939 w południe zauważyliśmy konwój
Decydujemy się na opłynięcie konwoju i atak z zanurzenia od czoła torpedami elektrycznymi.
Knod przygotował torpedy...
O 15:45 zanurzyliśmy się przed konwojem...
Skradając się powoli....
Mijając eskortę
Docierając tak blisko do frachtowców, że można było zobaczyć, czy ich kapitanowie mają wszystkie zęby
Zajęliśmy pozycję w środku nieświadomego konwoju, odpalając wszystkie 5 torped
I zaraz po odpaleniu orientując się, że jeden z celów, to poszukiwany przez BdU frachtowiec
Niestety, tylko jedna torpeda trafiła w cel... I to nie ten, na który liczyliśmy... Odchodzimy z konwoju, przeładować torpedy.
Przy okazji radioopertor mimo zanurzenia odebrał sygnał SSS. Dzięki temu zidentyfikowaliśmy poprawnie naszą ofiarę...
Którą zaczęła opuszczać załoga.
I wtedy usłyszeliśmy PING... I wiedzieliśmy, że nie jest dobrze. Korweta, płynąca za konwojem, zakręciła w naszą stronę. Co prędzej gnaliśmy na głębinę.
Korweta zrzuciła na nas kilkanaście bomb
Na szczęście poza lekkimi uszkodzeniami na rufie, obyło się bez większych strat
[załoga w trakcie wachty szuka dalszych uszkodzeń, nie wszystkie są poznane od razu po ataku]
I co gorzej, ściągnęła kolegów, którzy potrzymali nas pod wodą, aż do wieczora. Choć trochę bomb spadło w pobliżu, żadna nie wyrządziła nam krzywdy.
Przy zachodzącym słońcu zdecydowaliśmy się na wynurzenie
Zauważając opuszczony frachtowiec, który nie zamierzał zatonąć....
Posłaliśmy go na dno torpedą
[a gra przy kolejnym wczytywaniu przypomniała, że mogłem użyć działa]
Ponieważ eskorta skierowała się do Wielkiej Brytanii, a konwój na zachód, ruszyliśmy śladem konwoju, który się rozpraszał. Szczęśliwie znaleźliśmy naszą "zgubę" i zaatakowaliśmy ją w ciemności.
Dwie torpedy rozerwały burtę parowca, który zaczął tonąć
A sygnał SSS tylko potwierdził, że dobrze go rozpoznaliśmy
Po dopadnięciu tego statku, ze względu na rozproszenie konwoju, postanowiliśmy wrócić na nasze tereny łowieckie.
26.09.1939 wróciliśmy do strefy patrolowej i prawie z marszu zauważyliśmy samotny dym. Gdy zbliżyliśmy się do niego, okazał się samotnym szwedzkim parowcem. Szwedzkim, a więc neutralnym... Ale czy na pewno?
Weber był największym zapaśnikiem na pokładzie. Ubraliśmy go w stalowy hełm, aby wyglądał groźniej i wysłaliśmy na pokład SS Gunborg.
Weber nie spotkał się z miłym przyjęciem, ale dokumenty statku wyglądały w porządku. Kapitan zgodził się też na zajrzenie do ładowni i tam również nie znaleziono nic podejrzanego.
Pożegnaliśmy się ze Szwedami i każdy z nas ruszył w dalszą drogę.
29.09.1939 doszliśmy do poziomu paliwa pozwalającego na powrót oraz pościg, jak w drodze powrotnej wpadniemy na jakiegoś wroga. Rozkazałem wytyczyć kurs do Rzeszy.
01.10.1939 wchodziliśmy na Morze Północne, gdy odebraliśmy wiadomość od innego U-Boota, śledzącego konwój do Norwegii. Był o niewiele ponad 200 mil od nas i to w kierunku powrotu, więc była to okazja na którą czekaliśmy. Z ostatnimi 5 torpedami, ruszyliśmy w pościg.
Szczęście dalej nam sprzyjało. W nocy byliśmy już blisko konwoju, gdy dostrzegliśmy samotny frachtowiec. Lepszy wróbel w garści - pomyślałem - i ruszyliśmy do ataku. Trochę ciężko było ustawić się rufą...
Ale było warto. Statek po storpedowaniu nabrał przechyłu, a załoga zaczęła opuszczać pokład. Weber poprosił mnie, że chce zajrzeć na ten okręt... Ponieważ wyglądał na "chwilowo stabilny", zgodziłem się.
W blasku reflektora i latarek ruszyli na pokład...
Żałując, że nie mamy sapera, który mógłby wysadzić tą jednostkę...
W tym czasie my aresztowaliśmy kapitana i inżyniera z zatopionego statku, a na pozostałe szalupy przekazaliśmy puszkowany chleb. Byli zaskoczeni tym gestem. Chyba myśleli, że my głodujemy w Rzeszy...
Wtedy też wrócił Weber... A ponton prawie tonął pod ciężarem ładunku... W ładowni Weber znalazł sporo wartościowych łożysk i postanowił, że "brytyjskie" sprzęgła będą idealnie pasować do naszego silnika... Zgarnął też jeszcze trochę części, które uznał za potrzebne. Wówczas uznałem to za zbędne, ale z drugiej strony... Darmowe? Kilkoma pociskami z działa podziurawiliśmy przedziały frachtowca (SS Empire Reindeer, 2875 BRT) i wróciliśmy do pościgu.
Wstał świt... Konwój był tuż tuż... I wtedy stało się najgorsze.. Od wschodzącego słońca nagle oderwała się łódź latająca, ruszając prosto na nas!
Zanurzyliśmy się alarmowo, jednak bomby porządnie wytrzęsły nami. Mieliśmy 2 rannych, którymi natychmiast zajął się nasz pokładowy medyk-radiotelegrafista
Gdy płynęliśmy na 100 metrach, inspekcja okrętu wykazała, że było kilka miejsc, które należało naprawić lub wzmocnić. I tu Weber z radością wyciągnął z ładowni pręty stali stopowej, który zabrał z Empire Reindeer, stwierdzając, że "wiedziałem, że się przydadzą". Godzinę spędziliśmy w zanurzeniu, po czym wynurzyliśmy się na puste morze.
Najwyraźniej samolot uznał nas za śledzącego U-Boota i drugi U-Boot mógł nas dalej naprowadzać. Tuż przed 9:00 udało nam się zbliżyć do konwoju. Byliśmy jednak na tyle blisko Norwegii, że nie było możliwości czekania na noc. Musieliśmy zaatakować teraz...
O 13:00 U-48 po raz drugi na patrolu zanurzył się przed konwojem, celem przeprowadzenia ataku torpedowego.
Udało nam się storpedować dwa statki i ujść bez szanku. Niestety, w konwoju używali jakiegoś szyfrowania i nie udało nam się dowiedzieć o czym rozmawiają. Spędziliśmy trochę czasu na głębinie, a gdy wszyscy odpłynęli wynurzyliśmy się. Natrafiliśmy na samotną szalupę, którą chyba pominięto, a na niej załogę jednego z zatopionych statków. Zatrzymaliśmy oficerów, wydaliśmy pozostałym racje, zostawiając sobie tylko tyle, aby wystarczyło do Rzeszy (pomimo zgrzytania zębami załogi, ze teraz tylko suszone pyry i puszkowane sardynki) i oddaliliśmy się.
Pozbawionym torped i z kończącymi się zapasami żywności (a na dodatek z 4 nadmiarowymi pasażerami) ruszyliśmy w drogę powrotną do Wilhelmshaven.
Osiągając port 4 paździenrika
Dowództwo było z nas zadowolone. Posypały się odznaki, a mnie przypadły dwa krzyże żelazne. Jeden za cenny frachtowiec, drugi za atak na konwój do Norwegii.
W 16 dni pokonaliśmy prawie 5000 mil, topiąc 5 wrogich statków o łącznym tonażu 22441 BRT i na dodatek przywożąc jeńców. To był wyjątkowo udany patrol. Nasz okręt okrył się na nim sławą...
Wraz z załogą udaliśmy na urlop do Bawarii, gdzie powitano nas jak bohaterów. To był wspaniały czas
25.10.1939 wróciliśmy do portu, zabierając się za szykowanie okrętu do następnego patrolu. Bunkrowanie paliwa, torped i zapasów trwało aż do 5 listopada. Dnia, który mieliśmy opuścić dopiero w nocy, gdyż otrzymaliśmy bardzo specjalne zadanie... Misję, która miała zapisać się w historii złotymi literami....
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_Cmd_Jacek
- Administrator
- Posty: 1581
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:02
- Lokalizacja: Będzin / Ploiesti
Re: UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Dobry tekst - dzięki - świetnie się czyta.
"Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać. Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)

Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)

- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Szkoda, ze Gunborga nie przeszukiwał mój radzik. Jak przejrzałem papiery, to zna się na sprawdzaniu dokumentów transportowych i mógłby wykryć niezgodne transporty...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Naprawdę dobra opowieść!
Szkoda, że dopiero dziś na nią wpadłem... Musisz, Finek, częściej dawać odnośniki do swoich bojowych wspomnień.
Gra wygląda na fajną. Gdyby nie to, że musiałbym walczyć po niemieckiej stronie, chyba bym się skusił...
Mam tylko jedno pytanie do poniższego cytatu:
"A sygnał SSS tylko potwierdził, że dobrze go rozpoznaliśmy"
Co to jest "sygnał SSS", bo ni cholery nie wiem, a użyłeś tego dwa razy w tej opowieści...?!


Szkoda, że dopiero dziś na nią wpadłem... Musisz, Finek, częściej dawać odnośniki do swoich bojowych wspomnień.

Gra wygląda na fajną. Gdyby nie to, że musiałbym walczyć po niemieckiej stronie, chyba bym się skusił...

Mam tylko jedno pytanie do poniższego cytatu:
"A sygnał SSS tylko potwierdził, że dobrze go rozpoznaliśmy"
Co to jest "sygnał SSS", bo ni cholery nie wiem, a użyłeś tego dwa razy w tej opowieści...?!

Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
SSS - atakowany przez okręt podwodny.
https://pl.alegsaonline.com/art/91995
Rozkaz, który admiralicja brytyjska zobowiązywała nadawać wszystkie jednostki cywilne...
Czyli de fakto... wciągali wszystkie statki cywilne w działania rozpoznawcze...
https://pl.alegsaonline.com/art/91995
W czasie II wojny światowej stosowano dodatkowe kody, które zawierały natychmiastowe informacje o atakach wrogich statków, zwłaszcza w Bitwie o Atlantyk. Sygnał SSS sygnalizował atak okrętów podwodnych, podczas gdy RRR ostrzegał o ataku raidera powierzchniowego, QQQ ostrzegał o nieznanym raiderze (zwykle pomocniczym krążowniku), a AAA sygnalizowało atak samolotu. Zazwyczaj były one wysyłane w połączeniu z kodem alarmowym SOS. Wszystkie te kody były później przełączane z trzech powtórzeń litery na cztery powtórzenia ("RRRR", etc.).
Rozkaz, który admiralicja brytyjska zobowiązywała nadawać wszystkie jednostki cywilne...
Czyli de fakto... wciągali wszystkie statki cywilne w działania rozpoznawcze...
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Fajnie wyszła opowieść. A jak calościowo oceniasz grę? Ile błędów, czy AI nie żenuje itd.
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Czarny Kot - Pierwszy patrol
Grało mnie się dobrze... tylko potem miałem BSa... potem karta grafiki nie chciała zastartować.... i jakoś... boję się uszkodzić moją kartę graficzną
I mam stracha 


Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)