Z okazji wyjścia (przed prawie miesiącem) UBoat z wczesnego dostępu na pełną, choć updateowaną grę, postanowiłem znów zmierzyć się z grą, w którą celowałem, zanim zaczęliśmy WT.
Dziennik kapitana Ralfa von Finke
W dniu 01.09.1939 byłem o krok od objęcia dowództwa U-Boota U-48. Pozostały ostatnie ćwiczenia, które postanowiono przyspieszyć ze względu na zagrożenie wojenne. Przez cały piątek pracowaliśmy w pocie czoła uzupełniając paliwo, zapasy i torpedy.
Wreszcie, 02.09.1939 okręt w godzinach wieczornych opuścił bazę w Wilhelmshaven. Mieliśmy wypłynąć na morze Północne i sprawdzić, czy załoga dobrze sprawuje się podczas próbnych manewrów.
Pozostawiliśmy za sobą ostatnie światła Reichu, a przed nami było morze...
Niestety, rejs ten był bardzo nudny.
3 września doszło do wybuchu wojny z Anglią, a my całe dnie spędzaliśmy na ćwiczeniach.
Wracając do portu rano 5 września.
Jeszcze tego samego dnia wypłynęliśmy na pierwszy patrol. Ze względu na nieskończone szkolenie, na pokład przydzielono drugiego kapitana, który miał pomóc w w szybszym osiągnięciu gotowości bojowej [patrol z samouczka, dop. Finka]
Popłynęliśmy pod brzegi Wielkiej Brytanii. Gdy wstawał 7 września, nie wiedzieliśmy, jak to ważny dzień.
W godzinach porannych, gdy okręt przebijał się przez wzburzone morze, załoga dostrzegła dym na horyzoncie.
Wkrótce za dymem pojawiły się maszty i nadbudówki samotnego frachtowca mierzącego się jak my z żywiołem.
Przebijając się przez wielkie fale zbliżaliśmy się do wroga, szykując się do ataku torpedowego. Ze względu na stan morza próbowaliśmy ataku na powierzchni.
Zaraz po wystrzeleniu salwy torped, zanurzyliśmy się i czekaliśmy na efekt. Ten jednak nie nadszedł. Spudłowaliśmy.
Ponieważ przeciwnik nie zauważył torped, a nadal byliśmy przed nim po przeładowaniu torped wystrzelimy drugą salwę, dzięki której uzyskaliśmy jedno trafienie, wystarczające do zatopienia tej jednostki.
Szczęśliwie dla nas uznano, że frachtowiec wpadł na minę i inny frachtowiec ruszył na ratunek załodze. Biedak nie wiedział, że pcha się w paszczę lwa.
Drugi kapitan obstawał przy ataku z działa, jakby nie zdając sobie sprawy, że w tym żywiole było to prawie samobójcze dla naszej załogi.
Dzięki naszemu uzbrojeniu udało nam się posłać na dno także i drugi parowiec. Tu jednak wyszło na jaw, ze zabranie mniejszej liczby torped jest wygodniejsze dla załogi na szkoleniu, ale nie dla okrętu w boju. Drugi kapitan rozkazał powrócić do bazy po nowe torpedy i kontynuować patrol.
9 września wróciliśmy do bazy...
Tylko po to, aby po załadowaniu nowych torped wrócić na morze. Tym razem wysłano nas pod Szkocję, aby odciąć Wielką Brytanią od dostaw z Norwegii
W godzinach wieczornych po raz kolejny (i jak dowiedziałem się ostatni) U-48 pod dwoma kapitanami opuścił Wilhelmshaven
13 września dotarliśmy do rejonu patrolowego i zaczęliśmy go powoli przeszukiwać.
14 września o poranku odebraliśmy wiadomość SOS. W pobliżu nas U-Boot został zaatakowany przez samolot i prosił o pomoc. Zdecydowaliśmy się na interwencję.
Z perspektywy czasu uważam, że był to błąd, ale nauczył nas szacunku dla lotnictwa wroga. Dotarliśmy do unieruchomionego U-Boota, gdy powrócił samolot z nowym ładunkiem. Ponieważ zrzucił go na unieruchomionego U-Boota, uznaliśmy, że zestrzelimy go, jak ruszy na nas... Nie wiedzieliśmy, że miał jeszcze w zanadrzu jedną bombę...
Kurt został ranny, a w kadłubie pojawiła się nieszczelność. Dość szybko uporaliśmy się z oboma problemami, jednak to nie był koniec kłopotów, w które wpadliśmy.
Niszczyciel Royal Navy postanowił przerwać naszą akcję wyławiania rozbitków, czy też postanowił dokończyć działa zaczętego przez samolot i zmusił nad do zanurzenia.
Ze względu na szybkość działania, nie nadaliśmy wiadomości do BdU, więc byliśmy zdani na siebie. Sprawdzono torpedy i przygotowano się do boju, jeżeli niszczyciel postanowiłby nas zaatakować. Na wszelki wypadek, postanowiliśmy nie informować go o naszej obecności i licząc, że wie tylko o jednym zatopionym, zanurzyliśmy się na głęboką wodę.
Rozpoczęło się długie oczekiwanie...
I wtedy stało się najgorsze. Jeden z marynarzy, Koss, nie wytrzymał. Pierwszy wziął 2 matrosów i uspokoili panikującego marynarza.
Na szczęście niszczyciel zebrał tylko rozbitków z U-Boota, może też pilota (nie zwróciliśmy uwagi, czy ocalał) i odpłynął... Poleciłem kukowi w nagrodę dla załogi przygotować coś porządnego...
(I patrzcie kto pierwszy przybył po posiłek...)
I to było ostatnie spotkanie z wrogiem podczas tego patrolu.
3 dni później na rozkaz dowództwa wróciliśmy do bazy, gdzie U-48 przekazano już pod moją pełną komendę. [koniec opcjonalnego samouczka]
W sztabie zapytano mnie, czy okręt jest gotowy do rejsu, czy może załoga potrzebuje przerwy. Poza matrosem Kossem, którego usunięto z załogi, załoga była ciągle w dobrej formie, więc zdecydowałem, że na urlop załoga uda się po kolejnym patrolu. BdU przychyliło się do mojej prośby i wyznaczono mnie patrol Zachodniego Podejścia.
Ten patrol, to już jednak kolejna historia...
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
UBoat - Czarny Kot - Patrole szkoleniowe
Moderator: PL_CMDR Blue R
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
UBoat - Czarny Kot - Patrole szkoleniowe
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
- PL_Cmd_Jacek
- Administrator
- Posty: 1581
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:02
- Lokalizacja: Będzin / Ploiesti
Re: UBoat - Czarny Kot - Patrole szkoleniowe
Fajnie się to czyta.
Ale jak oceniasz tę grę ? Warto ją zakupić ?
Ale jak oceniasz tę grę ? Warto ją zakupić ?
"Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać. Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)

Po co mam czas tracić na mówienie do ściany ? Ściana i tak zawsze swoje wie" (by Indios Bravos)

- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Czarny Kot - Patrole szkoleniowe
Powiem tak.
Na razie to bardziej Hollywood, niż Okręt, ale... widać, że gra ma potencjał. Teraz mam bitwę konwojową, to będę wiedział więcej.
Jednak zarządzanie załogą jest ciekawie zrobione.
Bardzo lubiłem Bomber Crew, mimo jej przerysowania. Tutaj jest poważniej.
Teraz będzie ta krytyczna misja... Zobaczymy jak poza szkoleniem i "predefiniowanymi wydarzeniami" sprawdzi się gra.
Na razie to bardziej Hollywood, niż Okręt, ale... widać, że gra ma potencjał. Teraz mam bitwę konwojową, to będę wiedział więcej.
Jednak zarządzanie załogą jest ciekawie zrobione.
Bardzo lubiłem Bomber Crew, mimo jej przerysowania. Tutaj jest poważniej.
Teraz będzie ta krytyczna misja... Zobaczymy jak poza szkoleniem i "predefiniowanymi wydarzeniami" sprawdzi się gra.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: UBoat - Czarny Kot - Patrole szkoleniowe
Fajne zdjęcia, fajny opis.
Dobra immersja. Wciągająca atmosfera.
Aż zatęskniłem do SH4...
Jednak opis popełniony (przez autorów gry) na zdjęciu nr 19 powalił mnie na glebę:
"Wszystko jest gotowe. Teraz musimy oddokować z portu."
ODDOKOWAĆ Z PORTU!!!
Litości. Żaden marynarz, żaden żeglarz, żaden choć trochę interesujący się marynistyką zjadacz chleba, nigdy nie użyłby takiego określenia!
Jak na twórców gry o takiej tematyce - Wielka Plama.

Dobra immersja. Wciągająca atmosfera.
Aż zatęskniłem do SH4...

Jednak opis popełniony (przez autorów gry) na zdjęciu nr 19 powalił mnie na glebę:
"Wszystko jest gotowe. Teraz musimy oddokować z portu."
ODDOKOWAĆ Z PORTU!!!
Litości. Żaden marynarz, żaden żeglarz, żaden choć trochę interesujący się marynistyką zjadacz chleba, nigdy nie użyłby takiego określenia!
Jak na twórców gry o takiej tematyce - Wielka Plama.

Kilo wody pod stopą!


- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6576
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: UBoat - Czarny Kot - Patrole szkoleniowe
Przyznam, że sporo takich błędów jest.
Spójrz na opis urlopu.
Kary dyscyplinarne zostają zniesione.
Co to znaczy?
Że marynarzom kończą się kary?
NIE!
Że kara (w sensie spadek) punktów dyscypliny z czasem zostaje usunięty... Gdyż jak pływa się długo i długo... To załoga jest coraz mniej zdyscyplinowana i coraz więcej punktów dyscypliny się traci i już ani oficerowie grający z marynarzami w karty, ani kuk serwujący najlepsze dania, nie jest w stanie poradzić na to, że załoga jest bliska buntu i złamania w razie ataku
Jak na polską grę odnoszę wrażenie, ze dużo osób pracuje zagranicznych i gra jest na polski tłumaczona... Bo dużo jest takich angielsko gramatycznych zwrotów/tłumaczeń.
Spójrz na opis urlopu.
Kary dyscyplinarne zostają zniesione.
Co to znaczy?
Że marynarzom kończą się kary?
NIE!
Że kara (w sensie spadek) punktów dyscypliny z czasem zostaje usunięty... Gdyż jak pływa się długo i długo... To załoga jest coraz mniej zdyscyplinowana i coraz więcej punktów dyscypliny się traci i już ani oficerowie grający z marynarzami w karty, ani kuk serwujący najlepsze dania, nie jest w stanie poradzić na to, że załoga jest bliska buntu i złamania w razie ataku
Jak na polską grę odnoszę wrażenie, ze dużo osób pracuje zagranicznych i gra jest na polski tłumaczona... Bo dużo jest takich angielsko gramatycznych zwrotów/tłumaczeń.
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)