R1 - ppor. Feliks Piłsudski - ostatnie dni pokoju

[pingwin14-93]

-Dziękuję za pomoc chłopaki. - Feliks podał im rękę i po chwili rozmowy oddalił się zając kolejnymi sprawami w tym przygotowaniem do wylotu.

[PL_CMDR Blue R]

Paliwo zostało uzupełnione, amunicja była kompletna. Pozostało tylko czekać na rozkaz startu... I wtedy drobna niezgodność wkradła się w plan.
"Aby się nie złuszczyła, zostawmy go tu do 14-15" - brzmiał głos mechanika, a na tablicy lotów widniała gotowość do startu o 12:00...

[pingwin14-93]

Trzeba szybko biec do dowódcy i poprosić o zamianę planu dyżurów z Arabskim i kapitanem. Będzie ochrzan. - pomyślał Feliks i popędził do kapitana.

[PL_CMDR Blue R]

O dziwo żadnego ochrzanu nie było. Kapitan pokiwał głową i powiedział:
-Znajdźcie szeregowego Arabskiego i przekażcie mu, ze ma być gotowy. Wasz skrzydłowy ma być w rezerwie. Wieczorem wy stoicie w dyżurze poruczniku.

[pingwin14-93]

- Oczywiście kapitanie. - Odmeldował się i ruszył szukać szeregowego arabskiego.

[PL_CMDR Blue R]

9:04
Wszystko zostało załatwione szybko i sprawnie. Feliks, mając chwilę wolnego, znalazł w kantynie gazetę i przerzucił ją, szukając informacji o transportach z zachodu. To, że ich by nie było, nie świadczyłoby, że ich nie ma, ale jakby o tym napisano, to miałby chociaż jakieś potwierdzenie.





"Niemcy w sytuacji katastrofalnej", "Japonia zmienia politykę", "Niemcy zakażają spadochroniarzy epidemią", "Polska nie dała się sprowokować" "Wojna Niemieckie na Słowacji", "Niemcy zamykają granice".. Tylko o tym, że wojna się zbliża. Na chwilę Feliks zatrzymał się tylko na stronie z "dowódcami przyszłego konfliktu", ale i tu nie było żadnych informacji:





W zasadzie o kwestiach wojny w powietrzu mówiła tylko mała wzmianka historyczna.





Feliks zobaczył, że zbliżył się do niego jego imiennik, podporucznik Feliks Szyszka ze 123 eskadry, już ubrany jak do lotu. Feliks (P.) złożył gazetę i odłożył na stół, gdy Feliks (Sz.) zapytał:
-Feliks, wiecie kto będzie teraz z waszej eskadry na dyżurze?

[pingwin14-93]

- Żwirko z Flankiem. A coś się stało?

[PL_CMDR Blue R]

-No, ja lecę. A ktoś od was, czyli Żwirko i Flanek, jak mówicie, jest w odwodzie. A jak twoja maszyna? Widziałem, że ją z pola zabrali do hangaru wczoraj?

[pingwin14-93]

- Tak chciałem żeby zdrapać poprzednie warstwy farby ze skrzydeł ale przez to co się dzieje nie ma na to czasu, zdrapałem tylko trochę z samych symboli.

[PL_CMDR Blue R]

-A mieli tyle farby w magazynie? - zapytał Feliks Feliksa - Jak ostatnio chcieliśmy ogony przemalować, to dostaliśmy odpowiedź, ze tyle farby nie ma... Zresztą, nieważne. Teraz nie ma co w Picassa się bawić... A skoro o tym mowa, nie myślałeś, aby pomalować samolot jak podczas Wielkiej Wojny? Wiesz, biały w zielone groszki, czarny w białe czaszki?

[pingwin14-93]

- Na pewno nie, lepiej jest być mniej widocznym. To zapewni Ci bezpieczeństwo.

[PL_CMDR Blue R]

-I tak umarło rycerstwo powietrzne - powiedział Feliks - Chowamy się na ziemi i mają nas nie widzieć... To ja się już zbieram.

11:06
Feliks przyglądał się partii brydża rozgrywanej przez pilotów 122 eskadry, gdy dał się słyszeć odgłos silników "jedenastek". Nie był to jednak zwykły warkot używany podczas kołowania. Silnik praktycznie po odpaleniu przeszedł w wyższe obroty. Feliks spojrzał za okno i dostrzegł, że była to "Siódemka" plutonowego Flanka, która właśnie wtoczywszy się na pas startowy ruszała za startującym samolotem, zapewne Grotem 4 podporucznika Żwirko.
Chorąży Grudziński ze 122 eskadry, który również przyglądał się grze w karty, odezwał się:
-Spieszą się. No to mamy chyba pierwsze naruszenie ze Słowacji.

[pingwin14-93]

- Dziś może być jeszcze kilka. To będzie pracowity dzień. Oby mi ta farba wyschła...

[PL_CMDR Blue R]

Przed 12:00 na lotnisko wrócili zarówno Żwirko, jak i klucz ze 123 eskadry prowadzony przez Feliksa Szyszkę. Wrócił także jeden samolot ze 122 eskadry, który musiał być w powietrzu, zapewne na patrolu pogodowym.

Feliks jako pierwszego złapał Feliksa Szyszko, który zawitał na stołówkę zaraz po locie. Zobaczywszy Feliksa wyrzucił z siebie:
-Eh, Feliks, tragedia. Ścigaliśmy go do granicy, a on nagle zwrot i szkop leci znów w głąb kraju. Dopiero jak Żwirko z Wigurą przylecieli to się zmył znad Zakopanego. Cholerny Fryc chyba chciał pokazać, że mu nic nie zrobimy!

[pingwin14-93]

- Oni sobie z Nas jaja robią. Do czasu jak nie mamy pozwolenia na otwarcie ognia możemy sobie pogwizdać...