Latające Fortece... Po prostu stworzone do działania w grupach...
Czy to większych....
Czy mniejszych...
W tej opowieści wzięła udział parka Fortec, której pierwszym celem był skład paliwa pod Berlinem.
Do momentu zrzucenia bomb, nie działo się nic szczególnie interesującego. Lot, zrzut bomb, eksplozje, punkty...
Gdy nagle otworzono ogień z kierunku ziemi.... Ale nie były to działka p-lot, a myśliwiec, nabierający wysokości.
Szczęśliwie, zanim wspiął się do nas i zajął pozycję...
Sojuszniczy myśliwiec (i nasze karabiny) przepłoszyły go.
Mogliśmy więc spokojnie powrócić na lotnisko.
Nawet wtedy myślałem, że to był ostatni lot, gdyż wróg nad Berlinem miał zdecydowaną przewagę powietrzną...
Ku naszemu zaskoczeniu nasi szybko tą przewagę zniwelowali
I dowództwo uznało, że polecimy tego dnia raz jeszcze na niskim pułapie...
Zbombardować wrogie zgrupowanie w pobliżu lotniska.
Niestety, ostatni wrogi myśliwiec w rejonie wygrał walkę z naszym ostatnim myśliwcem, przez co sytuacja znów stawała się niewesoła...
Do czasu dolotu nad cel nie działo się znów nic specjalnego...
I bez przeszkód mogliśmy zrzucić nasze bomby....
z obu samolotów...
... wprost na zgrupowanie wroga.
Niestety, zaraz po zawrocie dostrzegliśmy wrogie samoloty. Myśliwiec miał nad nami sporą przewagę wysokości, a bombowiec... albo ścigał nas, albo leciał po prostu na nasze pozycje.
Wrogi myśliwiec zajął pozycję nad nami i ruszył do ataku...
otwierając ogień z rakiet...
które (szczęśliwie) wypuścił za wcześnie... Nie chciałbym znaleźć się ciut bliżej wroga..
Wróg wziął na celownik bombowiec Qbika, prując do niego z działek i KMów...
Ale solidna konstrukcja wytrzymała to starcie...
Wówczas dostrzegłem, że od lewej strony atakuje nas kolejny samolot... Bombowiec!
Zawiadomiłem o tym załogę i Qbika...
I otworzyliśmy ogień...
Wróg popełnił błąd. Nasz ogień podpalił wrogą maszynę, która spadła niedaleko naszych linii...
My mieliśmy jednak większy kłopot, gdyż Messerschmidt wrócił...
Z samolotu Qbika leciały pociski, łuski i prute poszycie...
które wreszcie nie wytrzymało i samolot rozpadł się na dwie części...
O dziwo wróg też zamilkł...
Gdy samolot Qbika (z którego wyskoczyła cała załoga) spadł na nasze lotnisko, my obserwowaliśmy dziwny, prostolinijny lot wrogiego myśliwca...
Prosto do jeziora. Nie było żadnej eksplozji, żadnego huku. O't... W jednej chwili hałas, huk... a zaraz potem cisza...
Jako jedyni wylądowaliśmy na lotnisku. I choć mieliśmy przewagę, dowództwo wysłało nas na jeszcze jedno zadanie... "patrol nad naszymi liniami"
Ten jednak nie był potrzebny, gdyż wrogi bombowiec, zapewne wiedząc, co stało się z jego sojusznikami, nie garnął* się do walki i to my zatriumfowaliśmy nad polem bitwy.
A co z Qbikiem? Cóż, wszyscy członkowie załogi bezpiecznie wylądowali na naszym lotnisku, niedaleko wraku swojej maszyny. I wkrótce dostali nową maszynę, którą udekorowali, aby podkreśliła ich zwycięstwo, i którą nie raz powracali na pole bitwy.
KONIEC
*Dobra, tak długo zajmował pozycję do ataku, że skończył się czasy, gdy (wreszcie) ruszył do ataku.
Aktywację użytkowników dokonuje tylko Admin po informacji na Discordzie Uwaga !!! Google / Gmail blokuje korespondencję z forum Archiwum forum PolishSeamen - tylko do odczytu Zapraszamy na serwer głosowy DISCORD |
Odlotowe Opowieści: Latające Fortece
Moderatorzy: PL_CMDR Blue R, PL_Andrev
- PL_CMDR Blue R
- Posty: 6575
- Rejestracja: 24 gru 2019, 20:16
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Odlotowe Opowieści: Latające Fortece
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
PL_CMDR Blue R (Finek)
PL_CMDR Blue R (Finek)
Re: Odlotowe Opowieści: Latające Fortece
Kurczę, podobało mi się!
Świetne ujęcia i dobrze oddana atmosfera.
Jednak to jest wspaniałe uczucie, gdy widzisz jak zestrzelony przez twoich strzelców wrogi myśliwiec wali się na ziemię... nawet, gdy obserwujesz to dyndając na spadochronie dwa kilometry nad ziemią! (patrz screen z podpisanym Qbikiem na spadochronie
).
Jednak co lot w grupie, to lot w grupie.
Było fajnie.

Świetne ujęcia i dobrze oddana atmosfera.
Jednak to jest wspaniałe uczucie, gdy widzisz jak zestrzelony przez twoich strzelców wrogi myśliwiec wali się na ziemię... nawet, gdy obserwujesz to dyndając na spadochronie dwa kilometry nad ziemią! (patrz screen z podpisanym Qbikiem na spadochronie

Jednak co lot w grupie, to lot w grupie.
Było fajnie.

Kilo wody pod stopą!


Re: Odlotowe Opowieści: Latające Fortece
A ten screen jest - jak dla mnie - najfajniejszy:

"Trzej przyjaciele z lotniska - skrzydłowy, skrzydłowy i skrzydłowy...
Żyć bez siebie nie mogą - razem latają na łowy."

"Trzej przyjaciele z lotniska - skrzydłowy, skrzydłowy i skrzydłowy...
Żyć bez siebie nie mogą - razem latają na łowy."

Kilo wody pod stopą!

