
Dziś początek kampanii głównej, złożonej z 3 kampanii... Od kryzysu przez wojnę, aż po pokój"...
Podczas Norweskich ćwiczeń wykryto rosyjski okręt podwodny, który uciekając osiadł na skałach. Norwegowie odmówili oddania okrętu, tym bardziej, gdy okazało się, że na pokładzie jest taktyczna broń jądrowa. ZSRR wzmogło presję na Norwegii wysyłając w morze swojego zespoły bojowe... I tak zaczęły się tarcia na Atlantyku, które z działaniami w Europie doprowadziły do wybuchu 3 Wojny Światowej... Szczęśliwie na razie konwencjonalnej....Ja, Captain (Komandor) Ralf Finek, zostałem mianowany komodorem zespołu TF81, który ma przeciwdziałać Sowieckiej agresji...
Bitwa 1/1 "Kirov i Victor"
Z początkiem kwietnia 1988 roku wyruszyliśmy pod Trondheim, gdzie operował Rosyjski krążownik Kirov. Wyeliminowanie tego okrętu miało kluczowe znaczenie dla operacji, a jego wysunięta pozycja była wprost policzkiem wymierzonym w NATO. Żetony sowieckich TF przesunąłem na morze, aby lepiej wyglądało. Ich miejsca są po prawej stronie Kierując się pod Trondheim uzyskaliśmy informację o sowieckim patrolu podwodnym (TF C rozpoznany jako okręt podwodny

21 kwietnia 1988 roku
Dzięki rozpoznaniu satelitarnemu (karta wydarzenia, pozwalała mnie uniknąć spotkania, jakbym chciał

Radar na USS Underwood wykrył nieprzyjacielski krążownik i USS Richard E. Byrd rozpoczął atak z Harpoonów... I wtedy uzyskaliśmy meldunek "Torpedy z prawej burty!" Rosyjski okręt podwodny pilnował zespołu od strony z której nadchodziliśmy i nasze siły osłonowe go nie wykryły. Na USS Wainwright zawyły alarmy. Kapitan starał się uratować okręt przed trafieniem, ale przeciwnik był zbyt blisko. Potężne uderzenie wstrząsnęło krążownikiem, a pożar natychmiast zaczął się rozprzestrzeniać, zagrażając eksplozji paliwa i amunicji. USS Wainwrith był śmiertelnie ranny... a Kirov i okręt podwodny byli w pobliżu....
USS Ticonderoga w tym czasie kontynuował atak z kierunku Kirova. Z salwy Harpoonów, tylko kilka trafiło w cel, jednak każdy coraz bardziej unieszkodliwiał jednostkę, aż do jej utraty przez sowietów...
USS Underwood wykrył nieprzyjacielski okręt podwodny, który został zaatakowany przez USS Richard E. Byrd i USS Ticonderoga. Potężna salwa z wszystkich okrętów uratowała nasz płonący okręt flagowy Specjalna akcja dowódcy pozwalająca na ruch krążownikiem przed OP pozwoliła na ten atak, gdyż pierwszy atak Byrdsa spudłował... a USS Wainwright był stojącym celem na wodzie i Victor by go zatopił raz dwa...
Gdy na USS Wainwright wciąż trwała walka z pożarem, Udaloye zaczęły się zbliżać, zapewne wykrywając nasze okręty. USS Richard E. Byrd zatopił jednego używając salwy rakiet Harpoon...
Drugi z Udaloyów przeprowadził atak rakietowy w kierunku USS Ticonderoga. System Aegis zadziałał prawidłowo i okręt zestrzelił wszystkie zagrażające pociski.
W tym czasie USS Underwood przeprowadził udany atak Harpoonami. Ostatecznie wystrzelił ich więcej, niż było potrzebnych, ale w dzisiejszych czasach nigdy nie wiesz, czy to rakieta za dużo, czy zbyt mało...
Na USS Wainwright powoli opanowano pożar. Okręt był jednak poważnie uszkodzony i należało jak najszybciej wracać do portu, tym bardziej, że pogoda zaczęła się pogarszać. To pogorszenie pogody miało jednak swoją przewagę, gdyż ukryło nas przed oczami wroga (o ile obecnie oczy mają jeszcze znaczenie).
Po odprowadzeniu USS Wainwright do Wielkiej Brytanii, przeniosłem się z dowództwem na pokład USS Ticonderoga. Czekało nas kolejne zadanie. Sowieckie okręty podwodne klasy Kilo i Foxtrot polowały na Norweskie okręty pomiędzy Namos i Bodo, a w okolicy podobno jest też i Akuła.... Dowództwo Floty Atlantyku wysyła nas, aby pozbyć się tych okrętów podwodnych...
Koniec części 1
===dodano 24.08.2023===
Bitwa 2/1 "Polujący i ścigani"
Po pozostawieniu USS Wainwright w Rosyth wraz z E. Brynem, ruszyliśmy na polowanie na wrogie okręty podwodne.
Mijając na trawersie Bergen dowiedzieliśmy się o rosyjskim okręcie, który patroluje te okolice. Mając ważniejszy cel, nie poświęciliśmy czas na ten okręt, co w przyszłości miało się na nas zemścić.
Fabularnie. Mechanicznie nie miało to znaczenia. Sub nie ma gwiazdki, a więc to tylko zadanie poboczne, nie związane z naszą misją, ale... spójrzcie na koniec...
Naszym celem było "wilcze stado" czerwonych podwodnych niedźwiedzi. I zmierzaliśmy prosto do celu.
Dzięki pracy wywiadu uzyskaliśmy informację o położeniu wrogich okrętów podwodnych w okolicy, co ułatwiło nam pracę. Łatwiej szukać, gdy wie się, gdzie... Na dodatek okolica posiadała bardzo głęboko położoną warstwę termiczną, co powinno utrudnić Rosjanom pochowanie się...
Fabularnie. Mechanicznie... odkryłoby wszystkie nierozpoznane okręty, ale i tak w tym starciu je znam
Helikopter wysłany na poszukiwanie wroga wykrył zanurzony okręt podwodny w pobliżu oczekiwanej pozycji (choć zbyt blisko, jak na nasze oczekiwanie) i z pokładu USS Ticonderoga wystrzelono salwę rakietotorped, doprowadzając do zatopienia jednostki.
Wtedy stała się najgorsza rzecz... Sonary wykryły torpedy, zbliżające się do USS Underwood. Pomimo prób uniku, dwie torpedy trafiły w naszą fregatę, doprowadzając do jej utraty, wraz z zapasem torped i paliwa dla naszego helikoptera. Gdyby w naszej misji nie brał udziału USS Scott, który miał wolne lądowisko, utracilibyśmy też i helikopter... Ale nie uprzedzajmy faktów..
USS Scott wykrył cel na flance, błędnie zidentyfikowany jako agresor, okręt klasy foxtrot. Okręt był na minimalnym zasięgu rakietorped, które zrzucono mu wprost na kiosk, doprowadzając do wyraźnie słyszanego zniszczenia okrętu.
W tym czasie detektor MAD z naszego helikoptera wykrył kolejny okręt podwodny na lewej flance i z helikoptera zrzucono torpedy.
Nie udało im się zniszczyć celu, choć na pewno był uszkodzony. Niemniej kolejne rakietorpedy z USS Ticonderogi dokończyły dzieła zniszczenia. Dopadliśmy już 3 z 4 okrętów, ale tylko 1 z nich udało się nam w pełni zidentyfikować.
I wówczas przegapiony okręt podwodny zaatakował ponownie, przeprowadzając atak na USS Mahan. Torpeda ugodziła okręt w pobliżu śródokręcia, doprowadzając do sporych uszkodzeń, ale nie eliminując okrętu.
Podczas gdy USS Scott musiał zająć się ratowaniem rozbitków, USS Mahan używając sonaru aktywnego, wychwycił lokalizację okrętu podwodnego wroga. Dzięki współpracy z USS Ticonderoga udało się go zidentyfikować jako okręt klasy Kilo. USS Mahan, będący w pobliżu, kontratakował w kierunku wroga salwą torped, które dopadły okręt podwodny, który podszedł do środka naszego zespołu i storpedował dwa z naszych okrętów..
Pogoda zaczęła się psuć i po podniesieniu rozbitków i odebraniu helikoptera przez USS Scott ruszyliśmy w drogę powrotną, jednak dostaliśmy informację, że 1-2 okręty podwodne mogą jeszcze przebywać w okolicy i ich przechwycenie jest wciąż naszym zadaniem.
Starcie powinno być PRZED atakiem na wilcze stado. Dopóki OP z gwiazdką jest na mapie, misja nie jest wykonana
Poszukiwania trwały dość długo, już zaczęliśmy uważać, że to fałszywy alarm.
Niestety, nie był. Pojedynczy Foxtrot operował w akwenie i uznał, że atak na nas to świetny pomysł...
Po zidentyfikowaniu mógłbym odpłynąć... To nie jest ważny cel... Ale, że ostatni, a mam uzbrojenie...
Okazał się to najgorszy pomysł na jaki wpadł kapitan. USS Ticonderoga wykrył okręt podwodny i wspierając się sonarem aktywnym uzyskaliśmy dokładny namiar na okręt podwodny klasy Foxtrot podchodzący pod nasz zespół. Mieliśmy jeszcze sporo torped i USS Scott prowadził zmasowany atak na foxtrota, zatapiając jednostkę.
Gdy wróciliśmy z rozbitkami do Anglii dokonaliśmy podsumowania operacji. Na pewno zatopiliśmy 2 Foxtroty i 1 Kilo, a także 2 niezidentyfikowane okręty podwodne. Czy to były wszystkie siły? Patrząc na to, że w najbliższym okresie sowieckie OP nie powodowały problemów w tym rejonie, zapewne było tak, albo przynajmniej przegoniliśmy komunistów, zabezpieczając nasze linie zaopatrzeniowe. Wraz z kolejnym konwojem uzyskaliśmy kolejną porcję zaopatrzenia w uzbrojenie, pozwalające nam kontynuować operacje...
I wtedy zemściło się na nas spotkanie pod Bergen. Okazało się, że ten patrolujący okręt podwodny był prowadzącym okrętem drugiej grupy sowieckiej, która rozpoczęła działania na pograniczu Morza Północnego, Morza Norweskiego i Atlantyku. Nie mieliśmy pełnej informacji odnośnie ilości okrętów podwodnych, ale ich działania były więcej, niż potwierdzeniem ich obecności. Dowództwo rozkazało nam zająć się tym problemem...
Fabularnie. Mechanicznie jedno z drugim nie ma wpływu, ale fajnie pasuje... a potem okaże się, że pasuje lepiej

Koniec części 2
Bitwa 3/1 "Slava i Victor"
Gdy wyruszaliśmy na misję, jeszcze nie wiedzieliśmy, że Czerwoni również skupili swoją uwagę na GIUK. Doprowadziło to do kilku starć z wrogiem....
Podczas pewnej deszczowej pogody uzyskaliśmy informację, że po krawędzi naszego sektora przemieszczają się sowieckie frachtowce zmierzające do Mateczki. Choć to nie było nasze główne zadanie i mogliśmy je zostawić brytyjskim kolegom, to takie bezbronne cele stanowiły idealny cel dla dania załodze upustu nerwów i pokazanie, że kontrolujemy oceany.
Nikt nie spodziewał się kłopotów...
Pierwszy frachtowiec zatopiliśmy wręcz jak na manewrach. Zbliżenie, rozpoznanie, chirurgiczny atak. Tak jak miało być...
Wtedy, ku naszemu zaskoczeniu, ESM wykrył promieniowanie radarowe wskazujące, że Sowieckie siły nawodne są w pobliżu. Było to zaskakujące, ale załogi nie wpadły w panikę. Na USS Ticonderoga zlokalizowaliśmy źródło promieniowania i wystrzeliliśmy salwę Harpoonów. Zadziwiająco łatwo udało się pokonać wroga i początkowo uznaliśmy, że była to jakaś fregata lub niszczyciel. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że stanęliśmy naprzeciw Slavy.
Po zatopieniu eskorty, dopadnięcie ostatniego statku stanowiło już tylko formalność.
Kilka dni później, gdy już od uratowanych marynarzy dowiedzieliśmy się z czym walczyliśmy kilka dni wcześniej, poszukiwaliśmy okrętu podwodnego, uzyskując tylko kontakt z operującym na krawędzi naszego sektora brytyjskim okrętem podwodnym. To stado wymykało się nam, jakby go tu wcale nie było... To był jakiś okręt widmo...
Tego dnia Sowieci nas zaskoczyli. Niespodziewanie udało się nam namierzyć znów promieniowanie radarowe... ale zanim zidentyfikowaliśmy cel, zlokalizowaliśmy kolejne źródła... rakiety. Z Ticonderogi odpalono rakiety obronne, jak i z USS Scott, który znalazł się na linii ognia, niemniej jedna rakieta trafiła w pokład niszczyciela, powodując straty w załodze.
USS Richard E. Bryd, USS Scott oraz USS Ticonderoga miały przewagę nad wrogiem i dość szybko zlokalizowaliśmy intruza. Był to samotny, nawodny rajder, który nie spodziewał się chyba spotkać całego zespołu bojowego. Z USS Richard E. Bryd wystrzelono Harpoony, posyłając sowiecki niszczyciel na dno.
USS Scott musiał pozostawać za zespołem, gdy trwały na nim prace, ale wyglądało na to, że nie weźmie już udziału w działaniach bojowych. Nas tymczasem skierowano w miejsce, skąd odebrano transmisję z okrętu z tego stada na które polujemy. Martwiłem się, czy poradzimy sobie z przewagą liczebną wroga...
Ale poszukiwania nic nie dawały. Czy to naprawdę okręty widma? Grupa okrętów podwodnych nie mogła tak się nam wymykać...
I gdybyśmy wcześniej wiedzieli, że całe to zamieszanie powodował jeden okręt podwodny... Na dodatek ten sam, który mogliśmy zaatakować pod Bergen podczas poprzedniej misji...
Fabularnie. Mechanicznie jedno z drugim nie ma wpływu, ale fajnie pasuje... Zwłaszcza gdy wtedy był jeden, a tu... całe zamieszanie powodował JEDEN

Na GIUK doszło do starcia w którym USS Ticonderoga wspierany przez USS Richard E. Bryd starły się. Obie strony wypuszczały torpedy, wabie, uciekały i zbliżały się. Ale ostatecznie to nasz krążownik odniósł zwycięstwo nad tajemniczym okrętem podwodnym, który tyle czasu psuł nam krwi... Wówczas myśleliśmy, że pokonaliśmy jakiś super okręt podwodny sowietów, tajemnicę, którą skrywali przed nami... Dopiero później dowiedzieliśmy się, że był to jeden okręt podwodny klasy Victor, pochodzący jeszcze z lat 60... Jego kapitan na pewno pośmiertnie zasłużył na medal, zwracając uwagę połowy sił NATO w regionie...
Gdy wróciliśmy do Wielkiej Brytanii wszyscy byli wykończeni. Szczęśliwi, ale wykończeni. Okręty wymagały przeglądu, Scott wymagał napraw, a załogi odpoczynku. Tylko USS Wainwright na którym zakończono naprawy, przedstawiał pełną wartość bojową... Na dodatek brakowało nam pocisków, aby móc strzelać nimi bez opamiętania, jak podczas wcześniejszych operacji...
I wówczas odebraliśmy rozkazy, których nie chcieliśmy odebrać. CINCEASTLANT rozkazał natychmiastowe wyjście w morze zespołu. Sowiecka Flota Północna wyszła w morze, aby zamknąć dostęp na Morze Arktyczne, gdzie operowały nasze i brytyjskie okręty podwodne. Zadanie ciosu w tej chwili było bardziej, niż konieczne...
Jako wsparcie uzyskaliśmy jeden niszczyciel klasy Spruance (notabene samego USS Spruance), a statek zaopatrzeniowy właśnie dopływał do Wielkiej Brytanii i mogliśmy go spotkać na morzu zaraz po wyjściu. Jednak czy niezaprawiona w bojach załoga niszczyciela Spruance oraz to uzbrojenie, które nam zostało wystarczą, aby przebić się przez Rosyjską Blokadę? Do tego okręty nie są w najlepszym stanie, a załogi są wymęczone... CINCEASTLANT jest jednak nieugięty. Jak uda nam się teraz pokonać Czerwonych, los całego kryzysu może obrócić się w zwycięstwo. Żądają od nas dużego poświęcenia, które jednak ma przynieść tak oczekiwane owoce...
I gdybym wówczas wiedział, że w tą sytuację wepchnął nas jeden Victor.... Chyba osobiście napisałbym list do Pierwszego Sekretarza, aby oznaczyć tego kapitana orderem Lenina...
Koniec części 3
Bitwa 4/1 "Z burzy pod Kijów"
Załadowaliśmy całą dostępną amunicję na prowadzące okręty podczas gdy statek amunicyjny miał spotkać się na pełnym morzu z USS Ticonderoga, aby zaopatrzyć go na morzu. Przeniosłem moją flagę na USS Wainwright i ruszyliśmy w stronę wroga.
Mniej więcej do trawersu Trondheim było spokojnie. Do spotkania ze statkiem zaopatrzeniowym doszło bez problemu... Wtedy też wpadliśmy w ciężki sztorm....
Podczas tego sztormu, na trawersie Nanos, uzyskaliśmy kontakt z jakimiś jednostkami nawodnymi. Na potężnie szarpiącym okręcie załoga miała jednak problem, aby utrzymać obiad w sobie, nie mówiąc o utrzymaniu kontaktu z nieprzyjacielem.
Kontakt nawodny się urywał i łapał i pierwszym dokładniejszym kontaktem był kontakt z okrętem podwodnym klasy Kilo.
Było to dziwne starcie. Kontakt z Kilo urwał się, chyba, gdy okręt wyszedł na powierzchnię, aby przewietrzyć okręt... Z jednostkami nawodnymi też traciliśmy kontakt, a jedyne, co dostrzegliśmy, to moment, gdy znaleźliśmy się pod ostrzałem. Jakiś okręt prowadził do nas konwencjonalny ogień z dział... na szczęście był niecelny.
Niemniej to spotkanie, choć zakończone bez potwierdzonych sukcesów pomimo odpalenia pary Harpoonów, było prawdziwym chrztem bojowym dla USS Spruance. Zgadnijcie komu dałem?
Gdy sztorm ulżył, nawiązaliśmy kontakt z Norweskim zespołem, który prowadził podobne działania. To, co działo się dookoła, to nie były już starcia. Zaczynała się regularna wojna. Niemniej działanie Norwegów otwierało nam drogę do serca wrogich sił...
I gdyby nie to, że przeciwnik wystawił przeciw nam większe siły...
USS Ticonderoga oraz USS Mahan uzupełniały wreszcie amunicję, gdy USS Spruance oraz USS Wainwright osłaniały zespół.. I wtedy złapaliśmy pierwszy kontakt z wrogim zespołem...
Udało nam się wykryć, że naprzeciw nas, poza zasięgiem Harpoonów znajduje się nieprzyjacielski lotniskowiec Kijów. Z pokładu USS Spruance natychmiast odpalono rakiety Tomahawk. To była nasza szansa. Jeżeli zaskoczymy ich, zanim oni wykryją nas, a zwłaszcza, jak wyeliminujemy lotniskowiec, możemy odzyskać inicjatywę na Morzu Norweskim. Niestety, jak się okazało, atak był nieskuteczny.
Niestety, przeciwnik wykrył nas i rozpoczął przeprowadzanie ataków rakietowych. O ile rakiety SS-N-14 Silex z zapewne Udaloya udało się zestrzelić, to jeden z SS-N-12 Sandbox z Kijowa trafił w nasz niszczyciel, na szczęście nie powodując większych strat...
Wykorzystując namiar radarowy, wystrzeliliśmy Harpoony w kierunku w którym spodziewaliśmy się eskorty i wkrótce radary potwierdziły eksplozje, które były słyszalne na sonarach. Czyżbyśmy zatopili okręt eskorty? To dawało nam szanse...
Harpoony wystrzelone na namiar, metodą "szukaj wroga". Mniej celny, niż na wykryty cel, ale w przypadku braku wykrycia...
Niestety nie kończyło to ataków. Kolejne rakiety nadciągały z lewej burty i kolejna trafiła USS Spruance w okolice stacji sonaru. Sytuacja nie była dobra. Albo nie zniszczyliśmy tego eskortowca, aby było ich więcej. Rozważałem odwrót, gdy wtedy...
...stało się najgorsze. Na USS Wainwright brakło rakiet, a w USS Spruance poleciała kolejna salwa rakiet Sandbox z Kijowa. Jedno z pierwszych trafień unieszkodliwiły systemy obronne i po chwili nasz niszczyciel był już tylko gąbką na pociski, które kolejno trafiały w okręt. Pożary, eksplozje, straty w załodze. Okręt był już nie do uratowania, a na dodatek radar wykrył, że Kijów podrywa samoloty do ataku...
Nakazałem odwrót, podejmując USS Wainwright rozbitków z USS Spruance, podczas gdy USS Ticonderoga, świeżo zaopatrzony, osłaniał nas odwrót. Ewakuację przeprowadzono pośpiesznie i zatopiono pozostawiony na straty USS Spruance torpedami, po czym wycofaliśmy się śladem USS Mahan i statku zaopatrzeniowego, ścigani przez Sowietów. Tą bitwę wygrali oni...
Karta zadania wraca wtasowana do stosu zadań
Nieprzyjaciel mógł nie spodziewać się, że jesteśmy pobici, a może bał się pościgu z wykorzystaniem lotniskowca. Dość, że udało nam się oderwać od wroga. Niemniej sytuacja nie była wesoła. Utraciliśmy niszczyciel rakietowy, nasz zespół potrzebował przerwy, a tymczasem otrzymaliśmy kolejne rozkazy: "Przegrupować się i uderzyć na wroga". Sowieci wkroczyli do Norwegii oraz Niemiec, a ich flota Północna wyszła pełnymi siłami. To już nie były starcia, ani pokaz siły, to była wojna.
Wyznaczyliśmy punkt spotkania z siłami zespołu, które opuszczały Rosyth i skierowaliśmy się znów pod Norwegię... Bitwa o Norwegię dopiero się zaczynała...
Koniec części 4
===dodano 25.08.2023===
Bitwa 5/1 "Riders of the storm"
W drodze powrotnej zdążyliśmy zaopatrzyć w rakiety tylko USS Wainwright. USS Mahan eskortował statek amunicyjny do którego wysłaliśmy Richarda E. Byrda, podczas gdy USS Scott, zaopatrzony w Rosyth dołączył do zespołu.
Kierowaliśmy się coraz bardziej na północ...Pogoda się pogarszała, a wroga nie było widać....
Norweskie myśliwce zapewniały nam osłonę, gdy dotarliśmy do linii okrętów podwodnych, która miała nas zapewne zatrzymać...
Szczęśliwie po wykryciu nieprzyjaciela, nasze śmigłowce wychwyciły miejsca, gdzie zgrupowały się okręty podwodne... Złapaliśmy wroga, gdy ten ładował baterie... Szczęśliwie naprzeciw nas stały tylko starsze, konwencjonalne okręty podwodne...
Mogę je ominąć, ale... nagroda kusi...
Helikoptery zaczęły atak na wykryte zgrupowanie, łapiąc jeden z okrętów z zaskoczenia...
Zaraz potem w pobliżu drugiego spadły rakietotorpedy. Płytko zanurzony okręt podwodny był bez szans...
Trzeci z okrętów zanurzył się pod warstwę termiczną i skutecznie uniknął ataków z drugiego helikoptera...
Mogliśmy zostać dłużej polować na ten okręt podwodny, ale w pobliżu były siły nawodne i atak na nie był ważniejszy. Zostawiliśmy za plecami jeden z okrętów, kierując się dalej ku północy...
Pogoda tymczasem coraz bardziej się pogarszała... W sztormie doszło do wielkiego starcia...
Łapaliśmy kontakty, traciliśmy je. Część rakiet Harpoon słano w kierunku spodziewanego wroga, a każdy z wykrytych kontaktów stawał się natychmiast celem ataku, zanim znów go traciliśmy... I tak udało nam się zatopić pierwszy, nierozpoznany cel.
Mam nadzieję, że niska skuteczność Rosjan wynikała z tego, że mieli podobne problemy jak i my, walcząc nie tylko z wrogiem, ale też i żywiołem.
Nieprzyjacielski okręt podwodny jako jedyny chyba orientował się w sytuacji i zbliżył się do USS Scott na odległość ataku. Wystrzelił torpedy, ale w tej pogodzie te bardzo łatwo podążyły za wabiami...
W tym samym czasie nasza uwaga była skupiona na rakietach Harpoon wystrzelonych z ustawieniami "Znajdź i zniszcz" w kierunku wroga. Przynajmniej jeden odnalazł jakiś cel, ale dopiero, gdy pływaliśmy po Atlantyku udało się potwierdzić, że nasze Harpoony rozbiły eskortę sowieckiego krążownika...
Tymczasem USS Scott używając sonaru aktywnego wystrzelił torpedy w kierunku spodziewanego echa... Czy uszkodził cel, czy nie, pewne nie było...
Ważne było, że zmusił okręt podwodny do zdradzenia swojej pozycji. Obsłudze sonaru udało się namierzyć okręt podwodny zidentyfikowany jako klasa Victor, a następnie go storpedować.
Odległość między nami, a wrogim krążownikiem spadła do kilku kilometrów i pewne było, że kto pierwszy namierzy wroga, ten wygra...
Załodze USS Wainwright należą się nagrody za tą bitwę... Pomimo ciągłych zanikających kontaktów i masy szumu w tle, udało im się wykryć rosyjski krążownik rakietowy, podchodzący pod USS Ticonderoga. Krótka chwila, gdy przeciwnik wystawił się na nasz widok była wystarczająca...
Aby to USS Ticonderoga zaatakował wroga praktycznie z przyłożenia... Rosjanie nie mieli szans obronić się przed niespodziewanym (a może spodziewanym?) atakiem, gdy salwa Harpoonów zamieniła ich główny okręt w kupę złomu. W tej pogodzie nie mogliśmy nawet ratować rozbitków...
Wracaliśmy do bazy w sztormie i dopiero po powrocie do Rosyth dowiedzieliśmy się, że nas sukces został szeroko okrzyknięty jako zatrzymanie Rosjan. Dowództwo było zachwycone, pochwały spływały i ponoć nawet w Kongresie o tym mówili.
Było to bardzo budujące, zwłaszcza dla załóg, które dały z siebie wszystko, aby wykonać zadanie. O ile część marynarzy była jeszcze miesiąc temu żółtodziobami, teraz mogłem mówić, że mam świetnie wyszkolone załogi...
Punkty zwycięstwa wystarczają, aby zakończyć kampanię, ale mam jeszcze 1 misję do wykonania
W Rosyth załogi odpoczywały, a my szykowaliśmy okręty do następnego zadania. Amunicji cały czas było zbyt mało, Sowieci dominowali na północy Morza Norweskiego i posuwali się w dół. W Europie wojna eskalowała, gdy kolejne kraje bloku wschodniego i NATO ścierały się w boju. Od Norwegii po Turcję szalała wojna... Tymczasem nam, wiedząc o brakach w zaopatrzeniu, wyznaczono mniejsze zadanie. Rozprawienie się z uzbrojonymi okrętami, które Rosjanie wysyłali na południe, aby odciąć Norwegię od NATO.
Gdy wyruszaliśmy nie wiedziałem, że za Atlantykiem zapadły już nowe rozkazy dotyczące mojego zespołu, ale teraz liczyło się tylko postawione przed nami zadanie...
Koniec części 5
===dodano 26.08.2023===
Bitwa 6/1 "Ostatni patrol"
Na ostatni patrol z Rosyth przed przenosinamy wyszliśmy całym zespołem. Mieliśmy pozbyć się sowieckich rajderów spod Norwegii, działajac na flance brytyjskiego zespołu.
Pierwszym z nich okazał się krążownik Kerch, który działał jako wysunięta osłona...
Salwa rakietowa, którą zostaliśmy powitani była doprawdy potężna. Pomimo osłony przez USS Ticonderoga, jedna rakieta zdołała uszkodzić mój okręt flagowy.
Siły nieprzyjaciela nie były zbyt duże. W pobliżu operował tylko jeden foxtrot, zostawiając w zasadzie krążownik na naszej łasce... Zwłaszcza, że lotnictwo osłoniało nas.
Jednak Kerch nie był prostym przeciwnikiem. Kolejne rakiety wystrzelone w jego stronę były zestrzeliwane...
Dopiero atak pociskami AGM-65 Maverick przeprowadzony przez nasz śmigłowiec zadał przeciwnikowi cios, po którym już się nie podniósł.
Dalsza część zadania okazała się dość prosta. Przed nami były uzbrojone frachtowce i pojedynczy foxtrot.
USS Richard E. Byrd wytropił nieprzyjacielski okręt i zatopił go rakietotorpedami.
USS Wainwright Harpoonami zatopił jeden z rajderów...
A wysłany na patrol helikopter zlokalizował następny z nich.
Nie była to bitwa, która będzie zapisana w annałach historii, ale kolejne zadanie zostało wykonane.
Kampania zakończona wynikiem 28 PZ = "W porządku, bez rewelacji". Czyli przechodzę do następnej kampanii
W Rosyth odebrałem nowe rozkazy. Cały zespół miał wrócić do Stanów, gdzie oczekiwały na mnie nowe zadania.
Po dotarciu do Stanów krążowniki zostały skieroweane do remontu, podczas gdy ja z wokół pozostałych okrętów miałem stworzyć zespół, zapewniający osłonę szlaków przez Atlantyk. Sowieci przełamywali baterię GIUK, a utrzymanie tej arterii było kluczowe dla obrony Europy.
Mój zespół został wzmocniony przez dodatkowe okręty.
Niszczyciele USS John Rodgers oraz USS Dewey oraz fregaty USS Truett oraz USS Voge....
Zaczynał się kolejny rozdział historii....
Koniec części 6
Następny rozdział, Linie Atlantyckie, część 1, już wkrótce w osobnym temacie.
EDIT
LINK DO NOWEGO TEMATU