3 godziny wcześniej...
Panowie, można otworzyć koperty - oto szczegóły planowanej operacji.

Wam, jako drużynie zielonej przypadnie rola pomocnicza. Zostaniecie zrzuceni w punkcie "Charlie". Waszym celem jest przejęcie mostów na kanale Ren-Herne.
- Kiedy będzie wiadomo że zrzut może być dokonany? - zapytał jeden z dowódców wozów bojowych M1A5.
- Nasi lotnicy dokonają przed zrzutem przelotu nad interesującym obszarem, jeżeli wszystko będzie ok, a teren czysty, nadadzą sygnał zezwalający na zrzut.
- Co w przypadku napotkania przeciwnika? - drążył dalej pytający.
- Poruczniku, wywiad donosi że Niemcy będą bronić przejść na Renie, tam gdzie uderzy drużyna czerwona. W razie problemów wezwiecie wsparcie lotnictwa.
Do rozmowy wtrącił się milczący dotąd Brytyjczyk w randze pułkownika.
- To wojska brytyjskie przejmą na siebie główny kontratak Niemców. Was, Amerykanów, zrzucimy tak daleko za liniami wroga, że Niemcom nie przyjdzie do głowy tam na was czekać. Pomyślcie żołnierzu - lądujecie daleko na tyłach wroga. Co może pójść źle?

Drużyna czerwona - rozwinięcie sił w toku. Brak kontaktu z nieprzyjacielem. Kontynuujemy natarcie w kierunku wyznaczonych celów...

Drużyna czerwona - osiągamy pierwszy planowany cel operacji. Brak kontaktu z nieprzyjacielem. Kontynuujemy natarcie w kierunku wyznaczonych celów...

Nie wszystko szło jednak zgodnie z założeniami dowództwa...
- To dowódca zieonych. Nie mam potwierdzenia przejęcia strefy lądowania. Powtarzam. Nie mam potwierdzenia przejęcia strefy lądowania.

Drużyna czerwona osiągała cel za celem, gdy zieloni pozostawali ciągle w powietrzu.
Drużyna czerwona - osiągamy drugi planowany cel operacji. Brak kontaktu z nieprzyjacielem. Kontynuujemy natarcie w kierunku wyznaczonych celów...
Ze wspomnień uczestnika zmagań (wydanie powojenne)
Baliśmy się, że cały nas zespół, łącznie 18 pojazdów nie weźmie udziału w bitwie. Słyszeliśmy naszego dowódcę - osobiście brał udział w akcji, podobnie jak lubiany przez naszych kolegów z innej kompanii generał-porucznik "Slim Jim" Gavin. Nasze siły atakowały Niemców już od dobrych 15 minut, a my ciągle nie mieliśmy zgody na lądowanie i wejście do bitwy. Właściwie dowódca powtarzał wciąż to samo do radiotelefonu "nie mamy potwierdzenia przejęcia strefy, nie mamy potwierdzenia przejęcia strefy" i tylko po tonie głosu orientowaliśmy się że jest coraz bardziej sfrustrowany, a nasze lotnictwo wciąż nie osiągnęło zamierzonych celów.
"Operacja Market-Garden - faza pierwsza" - analiza powojenna prof Andrev.
Dowództwo Aliantów nie doceniło sprawności i mobilności przeciwnika. Mimo że pierwsze cele osiągnięte zostały bardzo szybko i most na Renie został uchwycony, to Niemcy sprawnie przygotowali punkty obronne ze wsparciem czołgów Panther, uniemożliwiając przedarcie się dalej. Amerykańska dywizja pomocnicza wciąż była w powietrzu, więc dowództwo brytyjskie wydało rozkaz wsparcia atakujących sił na świeżo zdobytym przyczyłku. Szybko się okazało, że sytuacja która z punktów Aliantów była zła, okazała się tak naprawdę... katastrofalna.

- Uwaga drużyna Green-1. Zezwolenie na zrzut w punkcie Bravo.
- Status? Wylądowaliśmy! Jesteśmy pod ogniem! Pantera! Widzą ją! Godzina 9-ta.
- Strzelaj! Dostałem! Zdjęli mi ładowniczego, palimy się! Opuścić wóz!

Do dowódcy zielonych.
Potwierdzam przejęcie strefy Charlie. Powtarzam...
Mimo iż Aliantom udało się wreszcie zrealizować cel misji, rozpoznanie okazało się katastrofalne.
Amerykanie zostali zrzuceni tuż obok batalionu czołgów ciężkich przeciwnika.

- Uwaga drużyna Green-2. Zezwolenie na zrzut w punkcie Charlie.
- Do dowództwa - wylądowaliśmy! Niemcy! Tygrys! Zaraz obok następny!
- Skręcaj, Szybciej! Potrzebn...
"Operacja Market-Garden - faza druga" - analiza powojenna prof Andrev.
Z punktu widzenia Aliantów sytuacja wydawała się rozpaczliwa. Niemcy doskonale wykorzystali zalety swoich ciężkich czołgów. Pantery, Tygrysy i Tygrysy Królewskie były dla sił sojuszniczych nieprzebijalne. Operacja załamywała się - straty Alianów rosły, a siły niemieckie praktycznie nie odczuwały strat.
Wydawało się że nic nie może powstrzymać nadchodzącej tragedii.
Szczęśliwie w wyniku szerokiego okrążenia brytyjska 1 dywizja powietrznodesantowa osiągnęła i zabezpieczyła cel - punkt Bravo, który został wykorzystany jako zapasowe lądowisko dla dywizji amerykańskiej. Właściwie tylko to ocaliło operację Market-Garden przed katastrofą, a siły Aliantów przed całkowitą klęską.

Pantera! Nie jestem w stanie jej przebić!

Kawaleria nadciąga.

Potwierdzam zniszczenie celu - podziękowania dla pilotów.

Widzę cel, brak kontaktu z przeciwnikiem.
"Operacja Market-Garden - faza trzecia" - analiza powojenna prof Andrev.
Alianci zrozumieli że są w impasie. Niemcy co prawda tracili siły, ale zbyt wolno. Mosty były zbyt silnie bronione i dla Aliantów okazały się nie do zdobycia. Po raz kolejny moc pancerza, cierpliwość i wyszkolenie Wehrmachtu okazywały swoją przewagę na froncie. Klęska Aliantów wydawała się być nieunikniona. Co gorsza, po stronie dowództwa coraz częściej słyszano komunikaty o "rozproszeniu sił" - dowództwo aliantów zrozumiało że nie ma jakiejkolwiek możliwości przełamania oporu przeciwnika. Tej operacji nie można było już wygrać.

Straty Aliantów wciąż wzrastały.

Tu Green-5, wjeżdżam na most...
Ze wspomnień uczestnika zmagań (wydanie powojenne)
Byliśmy w ostatnim zrzucie. Dowództwo praktycznie nie wiedziało co robić, więc piloci zrzucili nas w punkcie Charlie. Przed zrzutem dodał, że jesteśmy legionem samobójców - wiemy co się stało z poprzednimi zrzutami, a się sami pchamy w paszczę rekina. Właściwie to w paszczę tygrysów.
Niemieckich czołgów Tiger... nie było. Nie zostały zniszczone, więc musiały zostać przerzucone na inny odcinek frontu. Pognaliśmy zająć most.
Dowództwo było w szoku - kilka razy prosili o potwierdzenie naszej pozycji! Weszliśmy Niemcom na plecy! Systematycznie zajmowaliśmy kolejne punkty.
Słyszeliśmy w interkomie radosny głos naszego dowódcy "Mój człowiek, właśnie zajmuje punkt! Tak, to mój człowiek!". Miłe, ale nie traciliśmy czasu.
W pewnym momencie krzyknąłem "Tygrys! Widzę Tygrysa królewskiego! Nie widzi nas".
"Wycofaj się, zajmuj punkty strategiczne" - rzeczywiście cofający się Tygrys po chwili eksplodował.

Ostatni akt desperacji przeciwnika - bombardowanie punktów strategicznych.
"Operacja Market-Garden - faza czwarta" - analiza powojenna prof Andrev.
Nie wiadomo do końca czy to przez ciągły nacisk sił aliantów, skuteczne eliminowanie pojazdów niemieckich, przewaga powietrzna czy szarża pojedynczego amerykańskiego wozu M1A5 przesądziła o sukcesie operacji. Z pewnością Niemcy zostali zaskoczeni aktywnością sił przeciwnika na swoich tyłach, a mobilność, sprawność połączona z ukrywaniem swojej pozycji z jaką prowadzono działania taktyczne spowodowało chaos po stronie niemieckiej.
Wydawało by się nieunikniona klęska okazała się spektakularnym zwycięstwem Aliantów.

Załoga bohaterskiego czołgu wjeżdża do miasta.
Uśmiechy radości mówią same za siebie.