x
1. Coś tam o baterii było, ale chyba nie podawano ich stanu na TEN moment, w którym kapitan o to pyta.
2. To BARDZO dobry moment aby przypomnieć, że torpedy zostawiają po wystrzeleniu trochę bąbelków. Jednakże Hardy ma już tak dosyć bezczynności, że podejmuje świadome ryzyko. Ostatecznie to wojna i troszkę... czasami... niezbyt często, ale jednak... trzeba się narazić.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
Na pokładzie Hoe zaległa napięta cisza. Hardy z czołem przyklejonym do wizjera peryskopu urządził sobie karuzelę i obracał się wraz z siedziskiem raz w stronę dziobu, raz rufy. Kontrolował oba zbliżające się do nich eskortowce, a jego mózg pracował na najwyższych obrotach. W centrali jedynym dźwiękiem było elektryczne bzyczenie obracającego się wraz z kapitanem peryskopu: bzzzz - 180 stopni w prawo... bzzzz - 180 stopni w lewo... i tak dalej. Wtem bzykanie ustało, a Hardy znieruchomiał, skupiając się na widoku od dziobu.
- Ster zero! Otworzyć pokrywy wyrzutni dziobowych! - padła komenda, gdy pionowa nitka celownika peryskopu ustawionego na "zero" prawie pokryła się z dziobem wroga.
- Jest zero! - odpowiedział sternik.
Przed oczyma Jamesa siła inercji nadal przemieszczała nitkę celownika w lewo. Tuż przed jej pokryciem się z linią dziobu niszczyciela padł rozkaz:
- Wyrzutnia 5: strzał na wprost... pal! - i po chwili, gdy tylko nitka minęła dziób Japońca - Wyrzutnia 6: strzał na wprost - pal!
Bzzzz... - peryskop natychmiast po wyraźnie odczuwalnych dwóch szarpnięciach przekręcił się w stronę rufy. Niszczyciel idący z tyłu robił się coraz większy. Walił prosto na nich z namiaru 1-6-0.
- Ster lewo! Otworzyć pokrywy wyrzutni rufowych! - i po chwili - Ster zero!
Historia powtórzyła się od strony rufy. W miarę przesuwania się nitki celownika, Hardy odpalił "na wprost", tym razem cztery torpedy. Troszeczkę szerszym wachlarzykiem w dziób przeciwnika.
- Peryskop w dół! - kapitan nie tracił już czasu na rzut oka przed dziób Hoe. Patrzenie niczego już nie zmieni. Podwodniak strzela, a Pan Bóg torpedy nosi! - Maszynownia: cała naprzód! Sternik: dziób max w dół! Załoga na dziób! - natychmiast rozpoczął się "bieg przez grodzie", a pokład pochylił się wyraźnie. - Hydro: meldunki od dziobu! Pozycja niszczyciela!? Sternik: gotowość do skrętu w prawo o 90 stopni! - Hardy wpatrywał się w szaleńczo pędzącą strzałkę głębokościomierza. - XO: czas do uderzenia torped dziobowych!?